poniedziałek, 26 grudnia 2011

Fuck you, Hipsters! podsumowują: polski szrot 2011, czyli płyty, które należy połamać

Ten rok owocował w szalenie małą liczbę złych produkcji wśród największych z największych i...to chyba dobrze. Zawiedli głównie ci mniej znani, którzy albo debiutowali, albo swoimi kolejnymi EP-kami mieli udowodnić pokładane w nich nadzieje. No cóż, nie do końca wyszło, ale mają na to jeszcze czas. My mamy nadzieję, że ten ranking pomoże początkującym artystom. Podsumowanie "polskich szrotów" przygotowali Jakub Lemiszewski oraz Piotr Strzemieczny. Zapraszamy.




Zaznaczyć trzeba jedno - w tym roku mieliśmy bardzo trudne zadanie. O ile w 2010 powody do krytyki dali chociażby Lao Che, słaba płyta Tedego, lansowane wszędzie NO NO NO, to w tym roku musieliśmy się nieźle nagłowić. Możecie się zdziwić dlaczego w podsumowaniu nie znalazł się najnowszy album Renton? Nie, to nie "kolesiostwo", płyta do najlepszych nie należy, a redaktor Strzemieczny podchodził trzy razy do albumu. Pierwszy raz - na kacu (płyta była okropna), drugi raz będąc w strasznym sztosie (płyta była najlepsza na świecie!), a trzeci raz, gdy jego stan emocjonalny się ustabilizował. I gdy w końcu zapoznał się z nowym Rentonem, stwierdził, że nie jest jakoś mega źle, nie jest też ok. Po prostu, średniak balansujący na cienkiej granicy pomiędzy kiczem i przegięciem, a neutralnością. Dlatego absolwentów SGH olaliśmy i wskoczyła jak zawsze niezawodna w tych tematach Niwea. Zapraszamy do podsumowania!

10. Niwea – 02

Z redaktorem Lemiszewskim, z którym przygotowywaliśmy ten ranking, zastanawialiśmy się, czy Niwea powinna się znaleźć w podsumowaniu (tak naprawdę, to redaktor Strzemieczny spytał się poznańskiego kolegi, czy uważa za słuszne umieszcz...enie Niwei w tym fajnym podsumowaniu. Odpowiedź, bardzo szybka zresztą, brzmiała „tak!”). Ustaliliśmy, że tak. Należy zaznaczyć, że ten duet, w porównaniu z debiutanckim albumem, zaliczył niesamowity progres. Za to formacji należą się brawa i tak zwany „szacun na dzielni”. Minusem, że te nagrania nadal są niemiłosiernie słabe, one po prostu męczą. O ile Niedodźwięki gasły przy muzyce pogrzebowej, to Niwea mogłaby tworzyć ścieżki dźwiękowe do zakopywania trumien. Mega dołuje, wgniata w ziemię i zasypuje i przy okazji wsadza kwiatek w niewielki kopiec koło płyty nagrobnej. Ale i tak jest lepiej niż na 01. Ale te teksty są mega dramatyczne. Mega złe. Mega niesmaczne i gdyby tylko chciało nam się przekleić tę ten tekst, ten zespół i tę pozycję na wyższą pozycję, to pewnie Niewa przeskoczyłaby Dead Snow Monster, Logophonic i Sex Architects. Ale że nam się nie chce, zostanie na miejscu dziesiątym, bo większość z opisanych tutaj albumów jak ulał nadaje się na miano „Dziesiątki Polskich SZROTÓW”.
9. Sex Architects – Heads in Clouds EP

Ta płyta jest tak nudna i wtórna, że zapomina się o niej od razu po przesluchaniu. Z jedną małą uwagą - zapamiętuje się głównie negatywne momenty. Baryton przywołuje większość tych bandów "Editors/Interpol wannabe" - nieciekawość jednym słowem. Za dużo zaczerpnięć z innych zespołów. Tych zagranicznych oczywiście.
8. Dead Snow Monster – Dead Snow Monster EP

Tworzenie będąc pod nieokreślenie ogromnym wpływem nagrań Jacka White’a nie może wyjść na dobre. Zwłaszcza, jeśli bierze się z tego również manieryzm wokalny tego utalentowanego i twórczego PONOĆ artysty. O swoim stosunku do Pana White’a pisałem wielokrotnie czy to tu, czy na portalu o mieście, więc nie ma sensu się nad tym rozwodzić (tudzież dzielić włosa na czworo, bo mało ich mam). Pierwsza EP-ka była w miarę ciekawa, a na pewno nastrajała optymistycznie na dalsze projekty. Druga, ta najnowsza, rozwiewa wątpliwości – zespół się cofnął. „Nie zmienił się również white’owy, piskliwo-skrzeczący wokal Kamila Kozłowskiego, który naprawdę potrafi porządnie wymęczyć uszy”. Oj biedne te uszy, biedne


7. Logophonic – Logophonic EP

„Logophonic mogą mieć trochę ciężkie życie, bo to, przynajmniej dla mnie, muzyka środka. Zbyt pop dla alternatywnych ortodoksów z jednej strony, a z drugiej przy całej radiowości – trochę mało zapamiętywalna. – tak pisał Mateu...sz w swojej recenzji. Podpisać się można pod tym obiema dłońmi, nosem, uchem, stopami, pachą i innymi częściami ciała, które będą w stanie utrzymać poprawnie pisaka. Mateuszowe porównania do Reamonn również jak najbardziej uzasadnione. Brak emocji, brak zacięcia, brak tego czegoś, co usadowiłoby ten album nawet wśród płyt choć trochę wartych uwagi. Dlatego końcówka, dlatego w tym rankingu.
6. Gooral – Ethno Elektro

Prostacka wiksa w wykonaniu Goorala pewnie spodoba się kasjerce w Twojej pobliskiej żabce, dresowi z naprzeciwka, znajomemu strażakowi, sąsiadce albo innym przypadkowo napotkanym ludziom z ulicy słuchającym na co dzień radia Eska albo RMF. Im pewnie się spodoba ale na pewno nie nam. Może im się wydawać, że muzyka Goorala jest czymś rewolucyjnym i świeżym, jednak uwierzcie nam. Nie jest.

5. Games People Play – All is Temporary EP

Witch-house? Niepolska muzyka, czyli najlepsze światowe wzorce, czyli produkcje inspirowane twórczością The Knife, Rojksop i innymi takimi? A może nadzieja na „lepszej jakości jutro”? Jak zwał, tak zwał, ale jedno jest pewne – wszystko to nieprawda. Nagrania games people play są tak świeże, jak zapach większości ludzi podróżujących kolejami mazowieckimi z rana. Naprawdę ktoś uważa, że ten duet tworzy przełomową muzykę?

4. Cool Kids Of Death – Plan Ewakuacji

CKOD się skończyli. Ostatni album udowodnił to aż za dobrze. Nasza potrójna recenzja wypunktowała wszystkie słabe elementy tej legendarnej już za debiutancką płytę formacji. Durne teksty, słaba muzyka. Bunt młodzieńczy zanikł, przyszedł czas na chałturę. Ale cóż, takie życie polskich alternatywnych muzyków, którzy z tworzenia chcieliby się utrzymywać (tak, wiemy. Członkowie CKOD mają inne, prawdziwe prace). Co tu dużo mówić, (nie)warto posłuchać, aby się przekonać.

3. Olivia Anna Livki – The Name Of This Girl Is

Płyta wisiała i wisiała w naszej tekstowej puli przez bardzo długi czas i jakoś nikt nie chciał psuć sobie humoru słabej jakości freak-folkiem/popem/alternatywą (niepotrzebne skreślić). Aż w końcu przyszedł do fyhowej redakcji na staż/praktyki Kacper i z chęcią postanowił zepsuć sobie Święta (w sensie zrobił recenzję). Bardzo mu współczuliśmy i zarazem dziękowaliśmy, bo w końcu uczestniczka jednego z telewizyjnych show jest, nie wiedzieć dlaczego, popularna, zatem nabije nam staty. A tak serio, to od samego początku, tj odkąd zobaczyliśmy ją w telewizorze wiedzieliśmy, że z tej mąki smacznego chleba nie będzie. Wyszła bułka zakalec, przez którą nawet żal przepuszczać denaturat. Nuda i wtórność.

2. Niedodźwięki – obie epki (Koalicja w Krainie Czarów/ Szybki strumień widoków zza szybki)

O tym, że Niedodźwięki są złe (jest zły?) można przekonać się słuchając którejkolwiek z jego (ich?) (chyba jednak solo, przynajmniej tak powiedziała Pani Manager Artysty) EP-ek [nagrał dwie]. A że nie było recenzji? No cóż, wydaje nam się, że w 2011 było wystarczająco dużo dobrych płyt, które wymagały opisania. Niech wyróżnikiem będzie to jakże zaszczytne drugie miejsce w rankingu „polskiego szrotu”. A samo uzasadnienie? Hm, monotonna muzyka, którą żywiołowością i przede wszystkim przebojowością przebija line-up pogrzebowy + teksty gorsze niż na najnowszej płycie Renton + błaha tematyka to właśnie recepta na sukces. Bo w końcu gdzie sens w „Pegasus, hura hura (coś tam coś tam – przyp.red) bzdura”. Właśnie, bzdura.
1. Płaciu Cowbell Television - VTCP

To bezapelacyjnie najgorsza płyta roku. Nabraliśmy się na self-rekomendację Marcina w wiadomości na last.fm i płakaliśmy czterdzieści dni i czterdzieści nocy. To było złe. Digital hardcore’owe dźwięki łączyły się z brudnym electro i polskojęzyczną grafomanią. Wiraszko? Ostrowski? Waluś? Oni wszyscy jednak wypadają znacznie lepiej niż Płatek. VTCP to najbardziej bijąca w uszy i psychikę polska produkcja 2011. Płaciu Cowbell Television z dłońmi w tylnych kieszeniach połknął resztę konkurencji. No i ten fanatyzm słuchaczy, którzy kazali nam lizać buty <mlask mlask mlask>

Przygotowali:
Jakub Lemiszewski [6] oraz Piotr Strzemieczny [reszta], wybór wspólny.

20 komentarzy:

  1. jest progres, nie recenzujecie już rapu.

    OdpowiedzUsuń
  2. najbardziej mi sie podoba to ze tak jezdzicie po plycie goorala ale na koncert zapraszacie. :D Elo

    OdpowiedzUsuń
  3. Brawa za Games People Play i niedodźwięki, ogromne brawa!

    OdpowiedzUsuń
  4. płaciu? serio?

    OdpowiedzUsuń
  5. pierwsze miejsce --> święta prawda..
    exkluzivny syf :D

    OdpowiedzUsuń
  6. mi się podoba. zabawne. ! każdy wiadomo ma różne gusta i nie każdemu musi się podobać. ja dzięki Bogu wszystkiego nie znałam jakieś tam według mnie słusznie trafiły. ale Gooral ? nie mówie ,że jest jakiś dobry muzycznie, ale moim zdaniem jest przyjemny. do pośpiewania i poskakania , czemu nie? nie wpisuje go do jakichś zajebistości i misztostwa świata. no. tyle. pozdrawiam.! i przejawiam wielką radość ,że ludzie robią takie rzeczy. może pijana i nie dokońca zrozumiała. pozdrawiam - ja

    OdpowiedzUsuń
  7. jeśli chodzi o Niweą 02 to nie ośmieszajcie się, bo widać, że w ogóle nie kumacie tej stylistyki i tego o co w niej chodzi

    OdpowiedzUsuń
  8. Niwea to koszerne g*wno więc jeśli ktoś zachwyca się ta muzyką(?) to pogratulować wady słuchu.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie korciło was tu umieścić zwycięzcy konkursu Machiny London Type Smog?

    OdpowiedzUsuń
  10. A gdzie Letters from Silence? Nickelback wmawiający dzieciom, że sypia z Sigur Ros.

    OdpowiedzUsuń
  11. baliśmy się ich słuchać szczerze mówiąc. nie czytamy machiny, to tam był jakiś konkurs?

    OdpowiedzUsuń
  12. Co tu robi Olivia Livki?Ta strona kwalifikuje sie do zamknięcia nie macie pojęcia o muzyce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. co tu robi? b jest chujowa na maksa!

      Usuń
  13. No nie mają. Chcą na ostrej piździe wjechać na offowych hipsterków, bo tak można w sprawdzonych sposób zebrać więcej czytelników. Mnie to nie dziwi i nie wkurwia na szczęście bo znam realia tzw. 'jak być fajnym'

    OdpowiedzUsuń
  14. BARTEK WOŁYNIEC2 stycznia 2012 10:23

    Hahaha...

    Wiem że chyba rozumiecie drodzy czytacze że to że ktoś zjebał płyte albo epke nie znaczy ze nie moze byc dobrym artystą albo że nastepna płyta nie bedzie TDSOTM ...
    Wszyscy wymienieni ... mam nadzieje że nie czują się źle ... oprócz Płacia bo osobiście go nie znam ale zdaje mi sie że mu sie krytyka przyda :) z całym szacunkiem bo ja tyle energii co on to bym nie miał :)

    OdpowiedzUsuń
  15. pozdrawiam was ciule

    OdpowiedzUsuń
  16. 6,5,4,1 często słucham, muszę przestać:D

    OdpowiedzUsuń
  17. bedzie wpierdol za placia

    OdpowiedzUsuń
  18. chyba skrzynka browara

    OdpowiedzUsuń

Zostaw wiadomość.