Lata klasą ekonomiczną, ma słabość do wełnianych sweterków, nudzi go dubstep. Nie uważa się za gwiazdę, zaraża śmiechem i naprawdę lubi to, co robi. Z klawiszowcem Foals rozmawialiśmy o jego zainteresowaniach muzycznych, domówkach i nowej płycie Foals.
Miłosz: Na początek, wolisz grać koncerty z zespołem, czy może dj-sety? Tylko szczerze! Yannis tego nie przeczyta!
Edwin Congreave: Jestem bardzo dumny z tego, że jestem w zespole. Ale kiedy dj-uję... W dj-owaniu odczuwam więcej siebie. W muzyce, którą naprawdę lubię. To dwie zupełnie różne rzeczy i naprawdę nie stawiam jednej ponad drugą. I, gdybym nie był członkiem Foals, prawdopodobnie nie grałbym jako dj.
M.: A jakiej muzyki słuchasz prywatnie - klubowej czy rocka?
Słucham nieprawdopodobnie monotonnego house'u. I myślę, że byłbyś potwornie znudzony taką muzyką. Odczuwam, że coś tkwi w mojej głowie. Nie wiem dokładnie co...
Bela: Słyszałam, że Yannis nie jest pierwszym frontmanem Foals. W waszym pierwszym demo „Try it on your piano” nie ma Yannisa? Kto był pierwszym frontmanem Foals?
Yannis od zawsze jest w zespole. Historia Yannisa rozpoczęła się, gdy miał 16/17 lat i grał w innym zespole z Oxfordu. I później wszyscy oni znaleźli się w Youthmovies. Mieli po paręnaście lat. A Oxford jest małym miastem i Youthmovies byli kimś w rodzaju najfajniejszego zespołu. Grali coś z pogranicza post – rocka i punku i starali się łączyć te gatunki. I Yannis bardzo ich podziwiał. Był kumplem wokalisty, Andrew Mearsa. Andrew bardzo lubił Yannisa, bo to straszna gaduła i imprezowicz. I zdobywał bardzo szybko przyjaciół. Równie szybko jak wrogów... No i oni byli najlepszymi kumplami. Więc Yannis opuścił zespół, w którym grał. I razem nagrywali12-minutowe instrumentale. To było fajne, tak jak granie na żywo, ale nagranie musisz kochać, bo inaczej to będzie strasznie nudne.
B.: I nie będziesz chciał tego słuchać...
Dokładnie, nie będziesz tego słuchał. Więc Yannis chciał w jakiś sposób zatrzymać popowe bandy i razem z Andrew stworzyli zespół. To był Yannis, Andrew i paru innych ludzi. To trwało jakieś sześć miesięcy i wydali siedmiocalową płytę. I wtedy Andrew opuścił zespół, bo chciał zająć się własnym projektem.
B.: Jak nazywa się to nagranie?
To właśnie „Try it on your piano”. Więc to właśnie nazywało się Foals, a Andrew później opuścił ich, żeby założyć własny zespół.
B.: W sieci jest dużo niewydanych oficjalnie utworów. Jeden z nich to „Krakowfunk”. On jest naprawdę wasz?
M.: I jest o polskim mieście?
Och, nie... Jak sobie przypominam to nie utwór. To Yannis grający ze stopą. Spędził godziny w swoim pokoju grając na gitarze. Czasem śpiewał. To jego styl robienia muzyki. Siadł z gitarą i nagrał 5 linii gitarowych, linię basu i stopę, która służyła mu jako metronom. I był czymś w rodzaju perkusji. Więc on nagrał wszystkie te partie. Setki swego rodzaju szkiców. Tak spędził czas przed nagraniem ostatniego albumu. I chciał pokazać to w internecie, więc opublikowaliśmy to na naszym blogu. I jeżeli dobrze pamiętam, nazywa się „Krakowfunk” bo... naprawdę nie wiem.. (śmiech). Yannis po prostu ma bujną wyobraźnię. W głowie masz pewne wyobrażenia o miastach, jakie mogą być. I kiedy chcesz napisać piosenkę... Byłeś kiedyś w Japonii?
M.: Niestety nie...
Ale możesz nagrać utwór wyobrażając sobie jaka jest. To coś w tym stylu...
M.: Jeżeli mówimy o Yannisie., to na Openerze powiedział do widowni „do zobaczenia wkrótce”. Czy możemy się więc spodziewać koncertu Foals w Polsce?
Nie mamy zabookowanych koncertów. Najpierw musimy nagrać nasz kolejny album. Ukaże się w przyszłym roku. To będzie jesień następnego roku albo rok 2013.
M.: Czego możemy się spodziewać po waszym kolejnym albumie?
Nie będzie się zbytnio różnił. On będzie tak, jak Antidotes jest tu (pokazuje ręką), Total Life Forever jest tu (ręka wędruje wyżej) i on będzie odpowiednio wyżej. I będzie nieco podobny w warstwie dźwiękowej. Myślę, że utwory będą nieco lepsze, jeżeli chodzi o warsztat. Mam nadzieję, że cały materiał, który zgromadzimy będzie lepszy, ale jeżeli będzie taki sam jak poprzednie, też będę zadowolony. Myślę, że nie musimy robić niczego lepiej...
M.: Na portalu NME przeczytałem, że Yannis chce by album był brudny (oryg. „filthy”). Jak to rozumieć?
(śmiech) On tylko... pierdoli... (śmiech) Wiesz, jedną z największych przywar Yannisa jest to, że kiedy ktoś podetknie mu mikrofon, gada rzeczy nie z tej ziemi. To dlatego może ludzie tak bardzo zwracają uwagę na to, co mówi. Kiedy powiedział, że chce, żeby album był brudny, możesz to rozumieć jak tylko chcesz. Myślę, że jeśli wchodzimy do studia z profesjonalnymi dźwiękowcami i producentami to będzie to brzmiało jak profesjonalne nagranie, a nie przerażające nagrania electro. To nie będzie ani brudne, ani nadmiernie hałaśliwe.
M.: Kiedyś często graliście na domówkach. Czy kiedykolwiek jeszcze tego spróbujecie?
Graliśmy domówki, bo nie mieliśmy koncertów. To było lata temu, zanim mieliśmy zabookowane występy. To miało sens, bo mieliśmy utwory, robiliśmy muzykę. I nie chcieliśmy podróżować, więc graliśmy na imprezach. Są zespoły, które nadal to robią. Myślę o czasie, kiedy to było czymś mega - „Foals grają na domówce”.To był łatwy sposób na granie naszej muzyki. A teraz, gdybyśmy mieli zagrać na takiej imprezie, zrobiłoby to masę zamieszania. Ostatnia domówka na jakiej graliśmy była naprawdę tłoczna. Graliśmy unplugged. I był czuć aurę niebezpieczeństwa. To był fun, ale setki ludzi chciały dostać się do domu...
M.: A Foals stali się zbyt rozpoznawalni. I stało się to zbyt niebezpieczne?
Taak, osobiście nie chciałbym chyba zagrać już domówki. Myślę, że to nie jest tego warte... nie jest warte skradzionych i zepsutych rzeczy...
M.: Jak wiesz, nasz portal nazywa się Fuck you, Hipsters. Co myślisz o hipsterach?
Hmm... myślę, że hispterzy są wszędzie dookoła. Myślę, że wszyscy w tym pokoju są hipsterami...
M.: Hipsterzy stają się mainstreamowi?
Nie, ale kiedy tylko słuchają muzyki, bo chcą być fajni przez hipsterską superfajną muzykę jakiej słuchają to totalne gówno. Myślę, że to dzieje się w Londynie. Jest sporo fajnej muzyki, która brzmi trochę jak gówniany garażowy rok z lat 90' i wcześniejszych. Źle nagranej i pozbawionej melodii. I myślę, że ludzie słuchają jej bo to część trendu, swoistej mody i nie ma znaczenia, bo każdy chce być hipsterem. W Londynie bycie hipsterem oznacza nosić fajne ciuchy, chodzenie na kawę i imprezy. I wszystkie te rzeczy, które robię ja i moi znajomi...
M.: Więc sądzisz, że nie jesteś hipsterem?
Nie, jestem hipsterem! Tak! Zdecydowanie! Ale to jest zupełnie inny sposób bycia hipsterem. Słucham muzyki, którą naprawdę kocham! I to trochę brzmi jakbym jednak nie był hipsterem, ale kiedy idę ulicami Londynu ludzie patrzą na mnie i wyglądam jak inni hipsterzy. Nie będę się tego wstydził...
Rozmawiali: Miłosz Karbowski i Bela Małnowicz
---------
and...ENGLISH VERSION:
Miłosz: So first of all. Do you prefer playing gigs with Foals or djing? Be honest – Yannis won't read it!
I'm very proud of being in Foals. But when I dj it's more... I mean, I have more myself in a djing. Just in the music I like. It's kind of very different. I don't really prefer one of the other. And also without being in a band I wouldn't get to dj.
M.:What kind of music go you listen to, personally. More clubby or rock music?
I just listen to incredibly boring house music. And honestly you'd be incredibly bored by what I listen to. I've got some disease in my head. I don't know what it is.
Bela: I know that Yannis is not the first frontman of Foals... In your first demo „Try it on your piano” Yannis wasn't there? Who was the first frontman?
Yannis has always been in the band. The history of the Yannis... he was 16/17 he was in other band in Oxford. And they were very much in all of the bands, called Youthmovies. They were few years old. And in that point in Oxford. It's a small town but Youthmovies was kind of like the coolest band. They were sort of like half post – rock and half punk and they just covered all this different genres. And Yannis really looked up to then. And he was a friend of a singer called Andrew Mears. Andrew really liked Yannis, because he is very mouthy, he is very entertaining. And he makes friends quite quickly. He makes enemies also as he makes friends. So they were kind of best friends. Yannis wanted to quitted the band he was in. They made like 12-min long instrumental songs. It's kinda cool, like live is cool but on the record you have to love it otherwise it's incredibly boring.
B.:And you wouldn't listen to it...
Yeah, you wouldn't listen to it. So he wanted to kind of stop pop – bands and they formed a band together. So it's Yannis, Andrew... Andrew was a singer, amazing singer and a few other people and it was like maybe six months and they released on seven inch. And then Andrew quitted the band because he wanted to focus on his own band.
B.:And what's the name of this record?
It's „Try it on your piano”, this 7”. So it's called Foals and then Andrew left because he wanted to focus on his band.
B.:There are lots of oficially unreleased tracks on the net. And there's one song called „Krakowfunk”. An it'r really yours?
And it's about polish city?
Ohhh, no...As I recall it is not a song. It's just Yannis with his leap pedal. Yannis spends hours in his bedroom with a leap pedal just playing guitar. Sometimes he sings. It's his way of writing music. Because he just seats with his guitar and recorded like 5 layers of guitar and bass line and his leap pedal has like metronom on it. And it's kind of like a drum beat, so he makes all this layers. Hundreds of just kind of like sketches. And he went through a period before the last album. He wanted to give some other way, on the internet. Which he did, so that one was just given away on our blog. And it was like just „listen to this”. As I recall it's called Krakowfunk because... I don't really know, I mean he's got weird imagination. You know you have like ideas what cities are like around the world. Like if you want to write a song... Have you ever been to Japan?
M.:Unfortunately, no.
But you can write a song thinking about Japan. That's the same kind of thing.
M.:When we talk about Yannis, he said at Open'er to polish crowd „see you soon”. So can we expect Foals' gig in Poland?
We haven't been booked to play. We have to do our next album first. Which is next year. So it will be autumn next year or 2013.
M.:And what can we expect from the next album?
It won't be so different. It will be like Antidotes is here (he shows) so much as far Total Life Forever is here (he raise his hand higher). It will be as here similar at sounds. I think the songs will be better into about songwriting. Hopefully the whole record we've got will be better but I think if the record is as good then we will be happy. I don't really think we need to do anything better.
M.:I've red on NME that Yannis want the new album to be filthy. What does it mean?
(laugh)He just, he just talks shit. (laugh) So, you know, one of Yannis the greatest strength is that when people put a microphone in front of his face he says outlanders things, he says crazy things. It's just why people pay attention to way he says. When he said he wanted it to be filthy that means whatever you want to mean. I mean we're going to studio to record it with professional engeineers and producers so it's gonna sound like a record, not like a some terrifical electro records. It's not gonna be all distorted and noisy.
M.:We know that you used to play houseparties. Will you do that again?
We play houseparties because we didn't have gigs. It was like years ago and before we got booked shows. That made sense because we had songs, we were making music. We didn't want to travel, so we played houseparties. I know there are bands that still do that. I think of the time it was made out to be this kind of big thing like „Foals play houseparties”. It's just kind of like cheap way of playing our music. And now I think if we were to play houseparties we got really messy. The last houseparty we played was so busy. Was kind of like unplugged. And it felt kind of dangerous like you can feel dangerous in it. Be fun but there was like hundreds of people try to get into a house.
M.:Foals became well – known and it became quite dangerous, yeah?
Yeah, I personally wouldn't want to play houseparty again. Because I think that thing is just not worth. It's not worth having stuff stolen or having stuff broken.
M.:As you know, our site is called FuckYouHipsters. So what can you say about hipsters generally?
Ummm...I think hipsters are all around. I think all of us in this room are now hipsters.
M.:Hipsters are becoming too mainstream?
No, if when they simply listen to music, because they want to be fashion by hipster-cool-things that they listen to and that can be quite shit. I think that happens in London. It's a lot of really cool music that sounds like shit garage rock from early 90's or before. Just really badly recorded with no melody. And I think people listen to this music because it's part of like a trend and it doesn't really matter but everyone wants to be a hipster. In London being a hipster basically means like wearing nice clothes, enjoying nice coffee and going out. And all of thing that I do and all my friends do.
M.:So do you think, you are not a hipster?
No, I think I'm a hipster. Yes! Definitely! But there are some different ways of being a hipster. I really listen to music I absolutely love and it's why I'm cool and that sounds I don't really think I'm a hipster but if I walk on the street in London people look at me and I look like other hipsters so I'm not gonna shame...
ohhh Foals
OdpowiedzUsuńp.
dlaczeego dopiero jesień 2012 ? :(
OdpowiedzUsuń