piątek, 28 października 2011

Veronica Falls - "Veronica Falls" (2011, Slumberland)

Miłe zaskoczenie zafundowane przez brytyjską indie kapelkę. 










Prosto, ckliwie romantycznie. Veronica Falls to pochodzący z Londynu zespół założony w 2009 roku. Grają gitarowe piosenki, naznaczone wpływami 80sowego twee popu spod znaku c86 oraz pitchforkowego indie. Lokuje to zespół gdzieś w pobliżu The Pains of Being Pure at Heart. Jedno ale - Veronica Falls gra dużo bardziej staroświecko i ciekawiej. W czasie swojej krótkiej działalności wypuścili do sieci kilka obiecujących kawałków takich jak "Found Love in a Graveyard" czy "Beachy Head". Teraz przyszedł czas na debiutancki album. Czy udało się utrzymać równy poziom pierwszych singli?

Nie oczekiwałem po tej płycie zbyt wiele. Ot, kolejny album kolejnej sympatycznej, acz mało istotnej indie-kapelki z jednym hitem na koncie katowanym przeze mnie w nieskończoność na odtwarzaczu. Nie chciało mi się wierzyć w to, że można cały krążek wypełnić równie prostymi i równie udanymi piosenkami - łatwo można popaść w monotonię - jak w przypadku debiutu Best Coast gdzie wszystkie piosenki brzmiały identycznie. Na szczęście Veronica Falls gra ciekawiej. Piosenki pełne są wokalnych harmonii, brzmienie nie zostało utopione w morzu reverbów co sprawia, że płyta brzmi wyraziście i trzeźwo. Kompozycje są niesamowicie chwytliwe, po pierwszym odsłuchu miałem ochotę na kolejne spotkania z albumem. Bardzo podoba mi się nostalgiczny jesienno-herbaciany nastrój, który bezwzględnie panuje na płycie od pierwszej do ostatniej chwili. Trudno wyłowić mi jakieś zdecydowanie najlepsze kawałki ponieważ wszystkie trzymają równie wysoki poziom. 

Niby Veronica Falls to nieistotna sprawa. Coś jednak urzekło mnie w tych prostych kompozycjach. Być może to zręczne posługiwanie się schematami wysłyszanymi z zakurzonych kaset z katalogu sarah records? Chciałbym umieć pisać tak uroczo proste, naiwne piosenki o miłości.

7/10

Jakub Lemiszewski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.