piątek, 29 lipca 2011

WILEY - 100% Publishing (2011, Big Dada/Ninja Tunes)‎

Wiley potrafi zaskoczyć. Pozytywnie. Czas przestać go kojarzyć z ”Wearing My Rolex” i ”Summertime”. To co usłyszycie na siódmym studyjnym albumie jest zupełnie niepodobne do popu. To czysty hip hop i grime z elementami uk garage. Przygotujcie się na to, że wasze nogi same zaczną się ruszać w rytm 100% Publishing!


100% Publishing  to czternaście kawałków, w których Wiley, czyli Richard Cowie, przypomina nam o swoich początkach i tym samym udowadnia nam, że nie musi tworzyć utworów pod publiczkę z pięknymi damskimi głosami w refrenie i łatwo wpadającymi w ucho samplami.
Pierwszym singlem z płyty był ”Numbers in Action”. Po kilku odsłuchach nie mogłam się doczekać całej płyty. Wiley pokazuje, że jest w stanie pisać przewrotne teksty z fajnymi rymami. Niektóre tworzą mini opowiadania jak np. ”Pink Lady”. Są bardziej błyskotliwe od tych na See Clear Now, ale Anglik nadal potrafi traktować z humorem niektóre tematy, jak np. we wcześniej wspomnianym ”Numbers In Action”.
Słuchając  100% Publishing  możemy także poznać szczegóły i historie z życia brytyjskiego rapera, np. w "Your Intuition" wspomina, że jego rodzina pochodzi z Trinidadu. 
Powrót do Big Dada - odnogi Nija Tune - był dobrym posunięciem. Jednak niestety nie jestem w stanie powiedzieć, że album jest w 100% genialny. Nie podobają mi się jego niektóre rejony w klimacie nieomal r’n’b, jak np. ”Talk About Life” z Danielem De Bourgh. Jakoś Wiley w tej wersji wydaje mi się mało wiarygodny i do tego ten refren w wykonaniu popowego piosenkarza. Nie, tego zupełnie nie kupuję.
Ale za to inne utwory są w stanie mi to wynagrodzić swoim brzmieniem. Np. brudny i bardzo rytmiczny, w dość oldskulowy sposób ”Yonge Street”. Co prawda sposób rapowania strasznie kojarzy mi się z Jay’em Z, jednak nie uważam tego w tym wypadku za minus. Do tego brak jakiejkolwiek linii melodycznej w tym kawałku działa tu na plus. Czysty beat i rym! No i ten akcent!
Niestety niektóre podkłady na tej płycie nie podchodzą w ogóle. Np. we wspomnianym przeze mnie wcześniej ”Pink Lady” - tekst fajny, ale muzyka już mniej. Tak samo ”Boom boom da na”. Wykorzystana melodyjka cyrkowa może spowodować chwilową reakcje alergiczną (tak było w moim przypadku). Niestety nawet fajny beat nic tutaj nie pomógł.

Jednak to nie jest tak, że uważam ten album za kiepski. Przecież jest tu również dużo udanych utworów, jak tytułowy ”100% Publishing”, ”Numbers In Action”, ” Wise Man And His Words”, czy ”Yonge Street”. Dodatkowym atutem jest fakt, iż Wiley wyprodukował prawie cały album sam, skąd się z resztą wziął tytuł płyty.

8/10

Agnieszka Strzemieczna

2 komentarze:

Zostaw wiadomość.