To, że na świecie trwa boom na lo-fi/chillwave zespoły, wiadomo nie od dziś. Mało osób zna natomiast Dignan Porch. Bo o ile to ponoć idealna muzyka-tło, to wiele takich produkcji drażni. Z londyńskim bandem jest przeciwnie, fajnie wtapia się w codziennie wykonywane czynności.
Rok po wydaniu swojego debiutanckiego LP, Tendrils, młodzi Anglicy wypuścili nową EP-kę, czyli zbiór ośmiu lekkich piosenek, których łączny czas nie przekracza dwudziestu minut. Ta mini-płyta zapowiada drugi długogrający krążek, który ma się ukazać w lipcu. Ale przejdźmy do Deluded EP.
Osiem piosenek, z czego cztery Joe Walsh nagrał w domowym zaciszu, natomiast przy reszcie – już w studio - pomagał Henry Withers z Lovvers. Wszystkie tracki utrzymane są w senno-abstrakcyjno- hałaśliwej stylistyce spod znaku Times NewViking, Television Personalities czy chociażby Jesus and Mary Chain, natomiast zamykający krążek „Surge” przywołuje w pamięci ostatnie (te jedyne prawidłowe) dokonania MGMT.
Przyzwoicie brzmi „Yards, z wokalem jakby ukrytym pod kołdrą, „Like it Was Again” to dłuższa i poprawiona wersja znanego z debiut albumu „Like it Was”, i jest to najlepsza piosenka na EP-ce.
Paradoksalnym utworem jest „I Threw Myself From Tower Bridge”, w którym melodia jest żywa i stosunkowo radosna, tekst zaś…No, sprawdźcie sami – „I flung myself off Tower Bridge, I don’t know why; I didn’t die at tower bridge- it isn’t that high/ I wanted to feel the icy cold,/… I wanted to be on the news”.
Deluded EP to ostatni projekt Dignan Porch, w którym udziela się perkusistka, Philippa Bloomfield (prócz tego, że fajnie gra, to jest bardzo ładna). Natomiast marcowa EP-ka brzmi dużo lepiej niż Tendrils, gdzie liczba kawałków była za duża i przytłaczała.
6
Piotr Strzemieczny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.