Trzy lata i pięć miesięcy* (dobrze liczę?) Polly Jean kazała czekać swoim fanom na następną płytę. Jaka jest Let England Shake? Dobra, doskonała wręcz. Idealna dla ludzi zajaranych Anglią.
Nie będę tutaj rozwodził się na temat takich szczegółów, które można wyczytać na brytyjskiej Wikipedii – że PJ inspirowała się twórczością m.in. Harolda Pintera i Thomasa Stearnsa Eliota, że słuchała dużo the Doors, the Velvet Underground, że swój najnowszy long play nagrała w starym kościele w Dorset (zakoszone z Wiki). To wszystko jest taką oczywistością, że w ogóle nie należałoby o tym wspominać, gdyby nie czysto dziennikarski obowiązek, o którym mnie nie uczono w szkole (nie wiem czy nawet wspominają o tym na zajęciach w Instytucie). Te pierdoły wyczytać może sobie każdy w pewnie większości recenzji, tutaj, jak widać, także. Ale skupmy się raczej na Let England Shake.
Ósmy album panny Harvey (we wstępie napisałem, że kazała nam czekać aż tyle czasu. OK., była płyta z Johnem Parishem w 2009, ale tu chodzi o jej własne projekty) był jednym z bardziej wyczekiwanych tytułów w ostatnim czasie. Po kameralnym, prywatnym wręcz White Chalk (jakby kreda nie była biała) ta królowa gitary wraca na najwyższy poziom serwując swoim fanom, może nie wycieczkę, ale podróż, niekiedy retrospekcyjną, po Anglii. Dla fanów ojczyzny piłki nożnej to nie lada gratka, bo PJ pokazuje swoimi oczami tekstami i muzyką to, co jest dla niej ważne. Szarą Anglię, nieznane mieściny i ból. I śmierć. Także wojny. Taka jest tematyka utworów na najnowszym albumie.
Jeżeli wspomnieć o muzyce, to idealnie komponuje się z warstwą liryczną. W dalszym ciągu w użyciu jest harfa, PJ nie zapomniała także o fortepianie. Wróciły także gitary, delikatne – ciepłe. No i instrumenty dęte. Trąbka w The Glorious Land jest po prostu rewelacyjna. To zresztą dla mnie, tuż za All & Everyone, najlepszy utwór z płyty.
Zdaję sobie sprawę, że przy dawaniu oceny nie będę oryginalny. Gazety, portale – ogólnie świat muzyki zachwyca się nad tym krążkiem. Ale nie bez powodu. Polly Jean jest, o ile nie najlepszą, to jedną z najlepszych wokalistek-muzyków w dziejach ludzkości. Let England Shake to udowadnia. Na dzień dzisiejszy to najlepsza płyta wydana w 2011 roku.
8
Piotr
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.