Ciężko jest dobrze opisać fajnie grający zespół, jeśli wcześniej to samo zrobiło milion osób. Jeszcze gorzej, jeżeli ta muzyka chodzi za tobą od kilku dni, a na samo wspomnienie głosów obu wokalistek (jedna pani to basistka) zaczynasz bujać w obłokach. Jeżeli do tego czekając na pociąg/autobus/zwolnienie miejsca w tojtoju wystukujesz rytm do Another Way, to sytuacja jest jasna. Podoba ci się Lora Lie. I… chyba nic w tym dziwnego.
Wydana pod koniec 2010 roku EP-ka to zbiór sześciu depresyjno-smutniastych piosenek. Sześciu ładnych kawałków upiększonych melodyjnym śpiewem Kai Domińskiej i Pauliny Sztramskiej.
Jeśli chodzi o warstwę muzyczną, to prócz balladowego Empty Pockets pt.1 Lora Lie serwuje nam hałaśliwe i chaotyczne noise’owe granie. I chociaż Danny Is Gone zaczyna się ciepłym śpiewem i melancholijnymi dźwiękami, to około trzeciej minuty trwania piosenki zaczyna się robić brudno. I tak jest również w drugiej części Empty Pockets oraz zamykającym krążek
(OK., ścieżkę, jak na razie, MP3), bluesowym Tragedies.
(OK., ścieżkę, jak na razie, MP3), bluesowym Tragedies.
Minusem Rewind EP jest czas trwania – 20 minut wręcz zmusza do zapętlania utworów. Szkoda, że tak krótko, chociaż może na sam początek to i dobrze. Lepiej więcej EP-ek z mniejszą ilością kawałków. Czekamy na więcej, miejmy nadzieję, że będzie warto.
7 (krótko, krótko, krótko i jednak za mało mi tutaj ‘psychozowych’ gitar)
Piotr Strzemieczny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.