piątek, 1 kwietnia 2016

GIGOWA POLECAJKA: Too Many Fireworks presents Scores #2 w Mózgu Powszechnym



Pierwsza odsłona muzyczno-filmowego cyklu „Scores” chyba zaskoczyła nawet organizatorów. W styczniu w Mózgu Powszechnym, na zaproszenie Too Many Fireworks, wystąpili Vökuró, Minerals czy Small Mechanics. Kwietniowe koncerty wzbogaci kolejna piątka wykonawców.


Neil Milton z Too Many Fireworks postarał się o line-up do przecież i tak wyjątkowej koncepcji cyklu. Przypomnimy, o co chodzi, bo jest co przypominać! „Scores” to nic innego, jak wykonywanie - na żywo - muzyki pod filmy. Filmy wybierają sami artyści, a do ostatnich dni przed koncertem jest to niespodzianka. Dlatego z szewską pasją warto przeglądać codziennie (no, dajmy na to - od poniedziałku?) wydarzenie na facebooku, by dowiedzieć się, co w Mózgu będzie można zobaczyć na rzutniku. Mała uwaga - organizator i zespoły wybierają jedynie krótkie fragmenty, więc o całym seansie można tylko pomarzyć. Ale nic to, bo istotną, o ile nie najważniejszą rolę odgrywa w „Scores” muzyka właśnie. O tę zadba piątka artystów.

Aby nikogo nie deprecjonować, polećmy alfabetycznie. Z każdej strony będzie ciekawie, zaczynając od Mai Olenderek. Pochodząca z Brwinowa (koło Warszawy) Maja za kurtyną wystąpi razem z Hanną Malarowską i Wojciecha Kurka i Aleksandra Żurowskiego, czyli tak naprawdę możemy otrzymać coś zupełnie odmiennego od materiału zebranego na albumie Bubble Town z ubiegłego roku. Bo w zespole Maja prezentuje miszmasz najróżniejszych melodii - tych bardziej niezalowych, ale także w pełni komercyjnych. W jej utworach pop miesza się z lekką nutą folku, a indierockowy songwriting idzie w parze z muzyką kinową czy wręcz musicalową. Te dwa ostatnie elementy mogą się idealnie odnaleźć w filmowej otoczce cyklu „Scores”. Co wybierze sama Maja Olenderek? No i jaką muzyczną suknię przywdzieje? Poczekamy do okolic 9 kwietnia.



Shivers & Shakes, reprezentanci Too Many Fireworks, to kolejne gwiazdy wieczoru w Mózgu. Na swoim koncie mają zaledwie jedną krótką epkę, ale to wystarczy, by móc mówić i pisać o nich, że mają głowy pełne ciekawych pomysłów, a ich muzyczna wrażliwość jest naprawdę wyjątkowa. Zresztą już sam tytuł minialbumu - Love Above Storms - jest tutaj wyraźnym wskazaniem kierunku brzmienia duetu. Jest burzliwie, chaotycznie w rozumieniu transowym, jest też poniekąd i noise'owo.

 
Start Sonia pisze piosenki miała wręcz rewelacyjny. Mało w kraju dziewczyn, które potrafią napisać ładne melodie i równie ładnie do nich zaśpiewać. I dodatkowo nie wplątując się w te komercyjne, mainstreamowe układziki oznaczające brak muzycznego wyrazu. Artystyczne ja” Sonia Wąsowska udanie zaprezentowała na pierwszej i jak dotąd jedynej epce Friends to Lovers. W tym miejscu powinniśmy przestać wychwalać Sonię i przejść do kolejnego artysty, bo fyh!records, bo nie wypada, ale skoro nakład debiutu się rozszedł, to co tam! Halfway, OFF Festival, koncerty większe i mniejsze klubowe - to robi wrażenie, choć ostatnio o Soni piszącej piosenki tak jakby ciszej. Start Sonia miała dobry, teraz warto wypatrywać, by nie zrobiła złego kroku i dalej muzycznie pozostała sobą.


 
Indierockowo i do tego ninetiesowo będzie za sprawą The Saturday Tea. Trio, które przebojem wdarło się na krajowe, a nie tylko lokalne podwórko, w 2014 roku za sprawą Shindig zdobyło serca słuchaczy i krytyków. Leniwe indie, nawiązania do Ameryki przełomu lat osiemdziesiąty i dziewięćdziesiątych, ukłon w stronę starego Sub Popu i Merge Records. Wycofanych melodii, efektywnego, a nie efektownego grania, w którym króciutka nawet solówka potrafi zrobić ten moment. Saturday Tea obecnie pracują nad nową płytą, która pierwotnie miała się ukazać w marcu bieżącego roku. Póki co jest obsuwa, ale wydaje mi się, że chyba wypada poczekać.



Stawkę zamyka Wild Books, duet zatopiony w totalnym lo-fi. Ich debiut był tak dobry, że po nielegalu ukazał się ponownie, już nakładem Instant Classic. Na koncertach Wild Books to tykająca bomba, która dostarcza ogromnej ilości muzycznej energii. Utwory mają na ogół krótkie, ale to idealna metoda, by materiał szybko się nie przejadł, a na żywo wybrzmiewał jeszcze ciekawiej. A interesująco robi się, gdy zaczniemy się zastanawiać, jaki filmowy fragment wybiorą Wild Books do swojej garażowej, wypełnionej duchem DIY i zapachem lo-fi post-punkowej muzyki. 



„Scores #2” odbędzie się już 9 kwietnia w Mózgu Powszechnym. Bilety w cenie 20 złotych do zakupu przy wejściu w dniu koncertów. Start wydarzenia o godzinie 20, warto więc być trochę wcześniej, bo może zabraknąć miejsc!

9 kwietnia 2016 roku 
Mózg Powszechny 
godzina 20.00 
bilety: 20 zł 
EVENT: K L I K!
***

Piotr Strzemieczny i Kacper Puchalski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.