środa, 9 marca 2016

FESTIWALOWA ODPYTKA: Rafał Iwański i Rafał Kołacki, CoCArt Music Festival


Już za kilka dni w Toruniu startuje CoCArt Music Festival. Z tej okazji przepytaliśmy kuratorów artystycznych, Rafałów Iwańskiego i Kołackiego, co sądzą o organizowaniu festiwali.



Którą edycję festiwalu w tym roku organizujecie?

Rafał Iwański: To 8. edycja CoCArt Music Festival (chociaż faktycznie dziewiąta jaką organizujemy – w 2010 r. z powodu „katastrofy smoleńskiej” 3. edycja festiwalu została odwołana na tydzień przed wydarzeniem).

Ilu artystów będzie liczyć finalnie line-up tegorocznej edycji?

Rafał Iwański: 13 koncertów w CSW i klubie NRD – wystąpi 20 muzyków
 

Kto przyjeżdża na Wasz festiwal?

Rafał Iwański: Ludzie z różnych stron Polski. Około połowę publiczności stanowią ludzie z Torunia i okolic, reszta to przyjezdni z bliska (Bydgoszcz, Włocławek, Grudziądz) i innych miast Polski (m.in. Gdańsk, Poznań, Warszawa, Kraków). Pojawiają się też słuchacze z zagranicy.
Rafał Kołacki: Na festiwal przyjeżdżają głównie odbiorcy muzyki awangardowej i eksperymentalnej z różnych miast Polski, jednak zawsze co roku zauważamy również nowe twarze, które pojawiają się w Toruniu na CoCArcie po raz pierwszy. 
  
Czym się kierujecie, dobierając artystów do line-upu?

Rafał Kołacki: Artystów, których dobieramy na każdą edycję festiwalu uważam przede wszystkim za interesujących i wartościowych muzyków, których osobiście bardzo cenię oraz zależy mi, aby dać szansę szerszej publiczności na zapoznanie się z ich sztuką.
Rafał Iwański: Kieruję się własnym gustem, sugestiami ludzi, którzy słuchają dobrej muzyki, opiniami dziennikarzy. To świetna sprawa spotkać i posłuchać na żywo artystów, których zna się głównie z nagrań.

Największe urwanie głowy związane z organizacją festiwalu?

Rafał Iwański: Przygotowanie dobrej promocji. Nieraz zdarzały mi się negocjacje z niektórymi wymagającymi, a jednocześnie niezbyt rozgarniętymi menadżerami.
Rafał Kołacki: Myślę, że najwięcej pracy przysporzyła organizacja jak najlepszych materiałów promocyjnych festiwalu, z tym zawsze jest najwięcej roboty, jednak udało nam się wszystkiemu sprostać. Niekiedy niektórzy artyści bywają kapryśni, czasem pojawi się jakiś niewielki problem techniczny czy spóźnialski wolontariusz, ale generalnie nie uważam, abyśmy napotkali na swojej drodze do stworzenia najnowszej edycji festiwalu jakieś wyjątkowe trudności.

Największa radość związana z organizacją festiwalu?

Rafał Kołacki: Przede wszystkim zadowolenie wśród uczestników oraz artystów! Uśmiechy na twarzach ludzi, z którymi spotykam się podczas festiwalu są dla mnie największą radością i prawdziwą satysfakcją, jaką mogę poczuć jako jeden z organizatorów tego przedsięwzięcia.
Rafał Iwański: Spotkanie z artystami, zadowolenie wśród publiczności, możliwość zobaczenia niektórych koncertów (z reguły raczej we fragmentach – bo dużo się dzieje podczas festiwalu, a jako kuratorzy jesteśmy odpowiedzialni za większość spraw).

Duży sponsor w nazwie festiwalu: tak czy nie?

Rafał Iwański: Nie mamy takiego. Chyba że uznajemy za „sponsora” CSW w Toruniu, która to instytucja zapewnia większą część budżetu festiwalu. Formalnie chodzi tu konkretnie o Urząd Miasta Torunia, z którego budżetu jest utrzymywane CSW. Logotypy obu tych instytucji są zawsze na materiałach reklamowych szczególnie wyróżnione. Sama nazwa festiwalu, a dokładnie słowo CoCArt, zawiera skrót angielskiej nazwy CSW (CoCA) czyli Centre of Contemporary Art.
Rafał Kołacki: Jeżeli masz na myśli dużego komercyjnego sponsora, to CoCArt nie ma kogoś takiego. CoCArtem opiekuje się Urząd Miasta w Toruniu, pod które podlega Centrum Sztuki Współczesnej, nasz centralny budynek festiwalowy.

Najtrudniejsze negocjacje mieliście z…

Rafał KołackiJak mam być zupełnie szczery, nie przypominam sobie żadnej wyjątkowej sytuacji związanej z trudnymi negocjacjami.
Rafał Iwański: Z menadżerem jednego artysty z Niemiec. Ale takich spraw nie mogę ujawniać.

Polscy artyści jako zapchajdziury czy gwiazdy głównych scen?

Rafał Iwański: Polscy artyści są traktowani przez nas na równi z zagranicznymi. Istotniejszym kryterium jest dorobek artystyczny. Programy koncertów układamy, biorąc pod uwagę nie tylko doświadczenie na scenie. Zatem zdarza się, że przed artystami z Polski grają artyści zagraniczni.
Rafał Kołacki: Na CoCArcie nie ma czegoś takiego jak zapchajdziury. Wszyscy artyści, powtarzam wszyscy, polscy czy zagraniczni, są dla mnie równie ważni i starannie dobrani na festiwal.

Na co absolutnie nie można sobie pozwolić, organizując festiwal?

Rafał Kołacki: Nie można sobie absolutnie pozwolić na brak pokory czy brak asertywności. Należy wiedzieć, jak daleko możemy się posunąć w negocjacjach z artystami czy ich menadżerami, należy wiedzieć, gdzie zachować subtelność i równowagę w rozmowie.
Rafał Iwański: Nie możemy sobie pozwolić na to, by przekroczyć budżet, którym dysponujemy. Praca nad festiwalem od strony finansowej zmusza do czujnego pilnowania tych spraw.

Czy festiwal musi równać się pole namiotowe?

Rafał Kołacki: Nie, niekoniecznie. Przecież festiwale muzyczne w Polsce i na całym świecie to nie tylko festiwale plenerowe. Poza tym, jeżeli chodzi o Toruń, nie ma tu najmniejszego problemu ze znalezieniem noclegu w hotelu czy hostelu, miasto jest dobrze zaopatrzone w takie miejsca.
Rafał Iwański: W Toruniu jest bardzo dobra baza noclegowa – to miasto bardzo turystyczne.

Jaki jest udział mediów w działalności festiwalu?

Rafał Iwański: Media, czyli przede wszystkim patronaty medialne, są bardzo istotne w promocji festiwalu (zapowiedzi, wywiady, relacje). Z niektórymi mamy stałą współpracę, nawet od samego początku istnienia festiwalu. To bezcenne mieć dobrych patronów medialnych, którzy oprócz dobrze wykonywanej roboty dodatkowo są często fanami muzyki przez nas prezentowanej.
Rafał Kołacki: Udział mediów jest bardzo istotny! Wszelkie patronaty sprawujące pieczę nad festiwalem są mocno zaangażowane w przeprowadzanie wywiadów z artystami oraz odbiorcami muzyki, przedstawicielami wydawnictw płytowych oraz pisanie relacji z występów festiwalowych. Media są dla nas niezwykle ważne, zawsze zależy nam, aby pojawiało się jak najwięcej wartościowych dziennikarzy.

Festiwal zimą - da się czy się nie da?

Rafał Kołacki: CoCArt w tym roku odbywa się już pod sam koniec zimy, wręcz jest już to głębokie przedwiośnie, więc nie sądzę, aby doskwierała nam na tej edycji wyjątkowo niska temperatura. Czyli – owszem, da się i to z dużym powodzeniem i bez zbędnego narzekania.
Rafał Iwański: CoCArt Music Festival z reguły odbywa się w drugiej połowie marca, co zbiega się z przyjściem wiosny. Dla mnie ten festiwal jest jakby dźwiękowym przywitaniem i muzycznym świętem wiosny.

Jak zachęcicie czytelników do udziału w tegorocznej edycji festu?


Rafał Iwański: Pierwszy i jedyny w Polsce koncert duetu Mohammad z Grecji z pewnością będzie wielkim wydarzeniem, które ludzie będą pamiętać przez lata. Jak i kilka innych koncertów. W historii festiwalu mieliśmy zawsze na każdej edycji po kilka koncertów, które były po prostu niesamowite i ludzie wspominają o nich długo. Oprócz koncertów festiwalowych przewidujemy inne atrakcje – mocne after party w klubie NRD, prezentacje wydawnictw płytowych. Atmosfera na CoCArt Music Festival jest zawsze wspaniała. Przybywajcie do Torunia!
Rafał Kołacki: Na tej edycji, zresztą jak co roku, odwiedzi nas wielu wyjątkowych artystów z różnych zakątków świata, którzy zaprezentują nam swoje niezwykłe muzyczne umiejętności. Poza tym festiwal odbędzie się w tym roku w nowym miejscu w innej części budynku CSW, co jest nowością i niespodzianką. Festiwal jest wciąż kameralnym wydarzeniem, jednak ma to swoją dużą zaletę – łatwiej jest nawiązać kontakt z artystami czy innymi uczestnikami festiwalu, jeżeli przyjdzie nam taka ochota. Zapraszam wszystkich serdecznie już 18 marca do Torunia, obiecuję Wam, że się na pewno nie zawiedziecie. 

***

Piotr Strzemieczny

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.