Już za kilka dni w Toruniu startuje CoCArt Music Festival. Z tej okazji przepytaliśmy kuratorów artystycznych, Rafałów Iwańskiego i Kołackiego, co sądzą o organizowaniu festiwali.
Którą edycję festiwalu w tym roku organizujecie?
Rafał Iwański: To 8. edycja CoCArt Music Festival (chociaż
faktycznie dziewiąta jaką organizujemy – w 2010 r. z powodu „katastrofy smoleńskiej”
3. edycja festiwalu została odwołana na tydzień przed wydarzeniem).
Ilu artystów będzie liczyć finalnie line-up tegorocznej edycji?
Rafał Iwański: 13 koncertów w CSW i klubie NRD –
wystąpi 20 muzyków
Kto przyjeżdża na Wasz festiwal?
Rafał Iwański: Ludzie z różnych stron Polski. Około
połowę publiczności stanowią ludzie z Torunia i okolic, reszta to przyjezdni z
bliska (Bydgoszcz, Włocławek, Grudziądz) i innych miast Polski (m.in. Gdańsk,
Poznań, Warszawa, Kraków). Pojawiają się
też słuchacze z zagranicy.
Rafał Kołacki: Na festiwal przyjeżdżają głównie
odbiorcy muzyki awangardowej i eksperymentalnej z różnych miast Polski, jednak
zawsze co roku zauważamy również nowe twarze, które pojawiają się w Toruniu na
CoCArcie po raz pierwszy.
Czym się kierujecie, dobierając artystów
do line-upu?
Rafał Kołacki: Artystów, których dobieramy na każdą
edycję festiwalu uważam przede wszystkim za interesujących i wartościowych
muzyków, których osobiście bardzo cenię oraz zależy mi, aby dać szansę szerszej
publiczności na zapoznanie się z ich sztuką.
Rafał Iwański: Kieruję się własnym gustem, sugestiami
ludzi, którzy słuchają dobrej muzyki, opiniami dziennikarzy. To świetna sprawa
spotkać i posłuchać na żywo artystów, których zna się głównie z nagrań.
Największe urwanie głowy związane z
organizacją festiwalu?
Rafał Iwański: Przygotowanie dobrej promocji. Nieraz zdarzały
mi się negocjacje z niektórymi wymagającymi, a jednocześnie niezbyt
rozgarniętymi menadżerami.
Rafał Kołacki: Myślę, że najwięcej pracy przysporzyła organizacja jak najlepszych
materiałów promocyjnych festiwalu, z tym zawsze jest najwięcej roboty, jednak
udało nam się wszystkiemu sprostać. Niekiedy niektórzy artyści bywają kapryśni,
czasem pojawi się jakiś niewielki problem techniczny czy spóźnialski
wolontariusz, ale generalnie nie uważam, abyśmy napotkali na swojej drodze do
stworzenia najnowszej edycji festiwalu jakieś wyjątkowe trudności.
Największa radość związana z organizacją
festiwalu?
Rafał Kołacki: Przede wszystkim zadowolenie wśród
uczestników oraz artystów! Uśmiechy na twarzach ludzi, z którymi spotykam się
podczas festiwalu są dla mnie największą radością i prawdziwą satysfakcją, jaką
mogę poczuć jako jeden z organizatorów tego przedsięwzięcia.
Rafał Iwański: Spotkanie z artystami, zadowolenie
wśród publiczności, możliwość zobaczenia niektórych koncertów (z reguły raczej
we fragmentach – bo dużo się dzieje podczas festiwalu, a jako kuratorzy
jesteśmy odpowiedzialni za większość spraw).
Duży sponsor w nazwie festiwalu: tak czy
nie?
Rafał Iwański: Nie mamy takiego. Chyba że uznajemy
za „sponsora” CSW w Toruniu, która to instytucja zapewnia większą część budżetu
festiwalu. Formalnie chodzi tu konkretnie o Urząd Miasta Torunia, z którego
budżetu jest utrzymywane CSW. Logotypy obu tych instytucji są zawsze na
materiałach reklamowych szczególnie wyróżnione. Sama nazwa festiwalu, a
dokładnie słowo CoCArt, zawiera skrót angielskiej nazwy CSW (CoCA) czyli Centre
of Contemporary Art.
Rafał Kołacki: Jeżeli masz na myśli dużego
komercyjnego sponsora, to CoCArt nie ma kogoś takiego. CoCArtem opiekuje się
Urząd Miasta w Toruniu, pod które podlega Centrum Sztuki Współczesnej, nasz
centralny budynek festiwalowy.
Najtrudniejsze negocjacje mieliście z…
Rafał Kołacki: Jak mam być zupełnie szczery, nie
przypominam sobie żadnej wyjątkowej sytuacji związanej z trudnymi negocjacjami.
Rafał Iwański: Z menadżerem jednego artysty z
Niemiec. Ale takich spraw nie mogę ujawniać.
Polscy artyści jako zapchajdziury czy
gwiazdy głównych scen?
Rafał Iwański: Polscy artyści są traktowani przez nas
na równi z zagranicznymi. Istotniejszym kryterium jest dorobek artystyczny.
Programy koncertów układamy, biorąc pod uwagę nie tylko doświadczenie na scenie.
Zatem zdarza się, że przed artystami z Polski grają artyści zagraniczni.
Rafał Kołacki: Na CoCArcie nie ma czegoś takiego jak
zapchajdziury. Wszyscy artyści, powtarzam wszyscy, polscy czy zagraniczni, są
dla mnie równie ważni i starannie dobrani na festiwal.
Na co absolutnie nie można sobie pozwolić,
organizując festiwal?
Rafał Kołacki: Nie można
sobie absolutnie pozwolić na brak pokory czy brak asertywności. Należy
wiedzieć, jak daleko możemy się posunąć w negocjacjach z artystami czy ich
menadżerami, należy wiedzieć, gdzie zachować subtelność i równowagę w rozmowie.
Rafał Iwański: Nie możemy
sobie pozwolić na to, by przekroczyć budżet, którym dysponujemy. Praca nad
festiwalem od strony finansowej zmusza do czujnego pilnowania tych spraw.
Czy festiwal musi równać się pole namiotowe?
Rafał Kołacki: Nie, niekoniecznie. Przecież festiwale
muzyczne w Polsce i na całym świecie to nie tylko festiwale plenerowe. Poza
tym, jeżeli chodzi o Toruń, nie ma tu najmniejszego problemu ze znalezieniem
noclegu w hotelu czy hostelu, miasto jest dobrze zaopatrzone w takie miejsca.
Rafał Iwański: W Toruniu jest bardzo dobra baza noclegowa
– to miasto bardzo turystyczne.
Jaki jest udział mediów w działalności
festiwalu?
Rafał Iwański: Media, czyli przede wszystkim patronaty
medialne, są bardzo istotne w promocji festiwalu (zapowiedzi, wywiady, relacje).
Z niektórymi mamy stałą współpracę, nawet od samego początku istnienia
festiwalu. To bezcenne mieć dobrych patronów medialnych, którzy oprócz dobrze
wykonywanej roboty dodatkowo są często fanami muzyki przez nas prezentowanej.
Rafał Kołacki: Udział mediów jest bardzo istotny! Wszelkie patronaty sprawujące
pieczę nad festiwalem są mocno zaangażowane w przeprowadzanie wywiadów z
artystami oraz odbiorcami muzyki, przedstawicielami wydawnictw płytowych oraz
pisanie relacji z występów festiwalowych. Media są dla nas niezwykle ważne,
zawsze zależy nam, aby pojawiało się jak najwięcej wartościowych dziennikarzy.
Festiwal zimą - da się czy się nie da?
Rafał Kołacki: CoCArt w tym roku odbywa się już pod
sam koniec zimy, wręcz jest już to głębokie przedwiośnie, więc nie sądzę, aby
doskwierała nam na tej edycji wyjątkowo niska temperatura. Czyli – owszem, da
się i to z dużym powodzeniem i bez zbędnego narzekania.
Rafał Iwański: CoCArt Music Festival z reguły odbywa
się w drugiej połowie marca, co zbiega się z przyjściem wiosny. Dla mnie ten
festiwal jest jakby dźwiękowym przywitaniem i muzycznym świętem wiosny.
Jak zachęcicie czytelników do udziału w
tegorocznej edycji festu?
Rafał Iwański: Pierwszy i jedyny w Polsce koncert duetu Mohammad
z Grecji z pewnością będzie wielkim wydarzeniem, które ludzie będą pamiętać
przez lata. Jak i kilka innych koncertów. W historii festiwalu mieliśmy zawsze
na każdej edycji po kilka koncertów, które były po prostu niesamowite i ludzie
wspominają o nich długo. Oprócz koncertów festiwalowych przewidujemy inne atrakcje
– mocne after party w klubie NRD, prezentacje wydawnictw płytowych. Atmosfera
na CoCArt Music Festival jest zawsze wspaniała. Przybywajcie do Torunia!
Rafał Kołacki: Na tej edycji,
zresztą jak co roku, odwiedzi nas wielu wyjątkowych artystów z różnych zakątków
świata, którzy zaprezentują nam swoje niezwykłe muzyczne umiejętności. Poza tym
festiwal odbędzie się w tym roku w nowym miejscu w innej części budynku CSW, co
jest nowością i niespodzianką. Festiwal jest wciąż kameralnym wydarzeniem,
jednak ma to swoją dużą zaletę – łatwiej jest nawiązać kontakt z artystami czy
innymi uczestnikami festiwalu, jeżeli przyjdzie nam taka ochota. Zapraszam
wszystkich serdecznie już 18 marca do Torunia, obiecuję Wam, że się na pewno
nie zawiedziecie.
***
Piotr Strzemieczny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.