WYTWÓRNIA: Karrot Kommando
WYDANE: 18 września 2015
Rok Kolbergowski, podobnie jak Chopinowski cztery lata
wcześniej przyniósł ogromną liczbę wydawnictw okolicznościowych. Jednych
lepszych, reinterpretujących spuściznę wielkiego folklorysty, innych gorszych,
obliczonych na dotację ministerialne. Mimo że wspomnienie największe polskiego
zbieracza folkloru przypadło na rok 2014, to jeszcze i w tym roku ukazywały się
wydawnictwa podejmujące dialog z dziełami Kolberga. W tym album InFidelis
właśnie.
Zmierzyć się z tak ogromnym dziedzictwem jest niezwykle
trudno. Można do niego podejść na kilka sposobów. Po pierwsze, skupić się na
wybranym rejonie etnograficznym. Po drugie, na wybranym tańcu. Po trzecie,
można melodie przenieść w XXI wiek. Po czwarte, wręcz przeciwnie – spróbować je
zagrać tak, jakby mogły być usłyszane przez Kolberga. Wybory to trudne i za
każdym stoją istotne przesłanki. Na co zdecydowały się Helena Matuszewska i
Marta Sołek z InFidelis?
Na żadną z tych możliwości. Zapisane przez Kolberga melodie
grają na rekonstruowanych ludowych instrumentach – fideli płockiej i suce
biłgorajskiej. To mogłoby wskazywać na podejście tradycjonalistyczne, ale na
szczęście tak nie jest. Helena i Marta łączą kilka melodii, nawet z różnych
regionów, w jednym utworze. Motywy się przeplatają i przenikają. Choć przy
pobieżnym słuchaniu można tego nie zauważyć, to aranżacje są bardzo
zróżnicowane. Czasem transowe, hipnotyczne. Czasem perliste, skrzące się jak
rosa na łące o poranku. Rozbiegane lub dostojne.
Na Projekt.Kolberg znalazło się ich trzynaście.
Wszystkie nazwane tak, by tytuły oddawały ich charakter, a jednocześnie to
uśmiech w stronę chodzonego, jednego z polskich ludowych tańców. Album rozwija
się powoli, dopiero końcówka – „Żegnany” i „Gwizdany” – najmocniej
pokazuje wyobraźnię i brawurę zespołu. Rezolutny „Gwizdany” to
zdecydowanie najciekawszy moment płyty – przewija się tu nawet tradycja
amerykańskiego folku. „Żegnany” i „Szlochany” z kolei swoiste
wyciskacze łez z rzewnymi melodiami tak mocno kojarzącymi się z polską
tradycją. Pozostałe utwory potrzebują więcej czasu. Nie popełnijcie tego samego
błędu, co ja. Posłuchałem InFidelis pierwszy raz, jadąc do pracy i te wszystkie
smaczki pouciekały.
Na szczęście Projekt.Kolberg to dobry album, ciekawy i
świetnie zagrany, więc za drugim razem nie mogłem się od niego oderwać.
***
7
Michał Wieczorek
POLECAMY LEKTURĘ:
CZYNNIKI PIERWSZE: InFidelis - Projekt.Kolberg
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.