poniedziałek, 30 listopada 2015

RECENZJA: Luca Sigurtà - Warm Glow

Luca Sigurtà - Warm Glow recenzja 2015 monotype okładka cover




WYTWÓRNIA: MonotypeRec.
WYDANE: 1 września 2015

Włoski producent do pracy nad Warm Glow zaprosił instrumentalistów, dzięki na jego siódmym krążku usłyszeć możemy i gitarę, i saksofon, i bas oraz tubmarynę. A nie brakuje też wokali. To wszystko sprawia, że album Luki Sigurty jest pozycją zróżnicowaną i wielowątkową, choć bazującą jednocześnie na ambientowych pasażach i drone'owych szumach. Wspomniane instrumenty nadają całości bardziej ludzkiego i horyzontalnego wydźwięku. Całość wydało MonotypeRec.

Włoch stawia na głęboki bas, który współgra i z ogromną dawką noise'u już w otwierającym wydawnictwo „DIM”, gdzie Sigurtà potrafi pod to dorzucić i długie syntezatory, i jednostajnie wybijany, ciężki rytm, który z kolei przeplata się z melodią wygrywaną na tubmarynie. Ładne rozpoczęcie płyty, całkiem ciekawie Luca to wszystko rozpisał. „Boundaries” wita słuchaczy pulsującym bitem i szumami nałożonymi na pełne pogłosów tło, w które wplata się uroczy wokal Franceski Amati przy akompaniamencie pianina. 

Pochodzący z Bielli (w Piemoncie) producent tworzy utwory gęste, schizofreniczne z jednej strony przez swoją klaustrofobiczną fakturę, a bardzo eteryczne i przestronne dzięki gitarze i delikatnym klawiszom z drugiej. Saksofon w „Pleistocene” nadaje płycie orientalnego pierwiastka, który wybija się na tle ambientowo-noise'owych struktur. Nie można też zapomnieć o „Sunflakes”, utworze tyleż hipnotyzującym, ładnie rozpisanym. Bezspornym hitem albumu jest natomiast „Pike”. Okołotrip-hopowa rytmika, mocne i masywne syntezatory, gęsta atmosfera utworu jest po prostu powalająca. Luca Sigurtà i spółka spisali się na medal, wyciskając z nagrania wszystko, co było tylko możliwe. Pojękujący w drugiej części saksofon tylko potęguje schizofreniczny charakter kompozycji. Mocny, naprawdę mocny akcent Warm Glow. A na zakończenie mamy już lżejszą kontynuację myśli zapoczątkowanej w „Pike”, bo „Moth” to to stonowana rytmika, wszędobylskie pogłosy i podkreślenie industrialnego wydźwięku płyty. Płyty, którą można podsumować jako taki typowy groover. Zaczynamy od średnich, nie do końca usatysfakcjonowanych odczuć, a kończy się na czymś ciekawym, do czego chce się czasem wracać.

***

6.5

Kacper Puchalski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.