Thomston, fot. mat. prasowe |
W pierwszych dniach września wystąpi na Soundrive Festivalu w Gdańsku. Przed gigiem rozmawiamy z Thomstonem o... wszystkim. Poniżej nasza krótka rozmowa z Nowozelandczykiem.
Cześć Thomas! Jak się masz?
Thomston: Świetnie! Jestem właśnie z przyjaciółmi
w pewnej nadmorskiej miejscowości w Nowej Zelandii. Spożywamy mnóstwo cukru,
ale balansujemy to sałatką, więc jest dobrze.
Jaka jest różnica pomiędzy postrzeganiem muzyki przez
słuchaczy i artystów w Europie a Nowej Zelandii?
Z porównaniem tych dwóch jest jak z
pomarańczami i jabłkami, z powodu różnicy w liczbie ludności. Europa jest
wielka i jest wiele korzyści z dostępu do tak wielu osób. Na przykład, macie
niewiarygodną liczbę letnich festiwali, jak Pukkelpop w Belgii, Soundrive w
Polsce. Jestem podekscytowany tym, że mogę na nich zagrać. W Nowej Zelandii
mamy tylko kilka festiwali.
Czy Twoim zdaniem nastał czas młodych, utalentowanych
producentów i muzyków, czy też starzy wyjadacze wciąż są w grze?
W moim odczuciu jest to dość
wyważone. Obecnie, bardziej niż kiedykolwiek, młodzi ludzie mają dostęp do masy
różnych platform, aby pokazać swój talent. Wychowaliśmy się na komputerach, są
dla nas tak naturalne jak odręczne pismo, więc jako ciekawski dzieciak
powoływało się do życia garażową kapelę, bawiło się dźwiękami i w ten sposób
rozwijało miłość do produkcji. A kilka lat później te dzieciaki wrzucają coś na
Soundclouda, trafiają na blogi i nagle stają się wielkimi gwiazdami.
Jak wyglądał
proces nagrywania Twojej pierwszej epki? Słyszałem, że nagrywałeś ją w Titirangi – czy to prawda?
Pierwsza epka była nagrywana w
moim salonie, kiedy moja rodzina wyjechała na święta. Mieszkam na obszarze
parku Waitakere Ranges w Nowej Zelandii. To tereny wilgotne, chłodne i pełne
owadów, ale to takie piękne miejsce, w którym można dorastać. Problemem, który
pojawił się w trakcie nagrywania epki w lesie, były dźwięki cykad. Są szalenie
głośne. Musieliśmy zamykać wszystkie okna.
Uważasz to za
konieczne, by wydać długogrający album? Pytam, bo moim zdaniem epki są często
dużo bardziej prawdziwe – są pozbawione niepotrzebnych rzeczy. A może to nie
jest istotne?
Longplaye są dla mnie ważne. Jest
tak wiele albumów, które kocham, w przypadku których nie wyobrażam sobie, że
mogłoby zabraknąć choćby jednej piosenki. Chciałem poczuć, że osiągnąłem taki poziom
moich zdolności, że mój album może być naprawdę mocny, a na razie tego nie
poczułem. Wypuszczając epki, działało trochę jak wykres wzrostu. Widzieliście
mnie na samym początku, kiedy próbowałem nowych rzeczy i odkrywałem swoje silne
strony. Epki są zwięzłe i spójne, ale krótki format blokuje czasem przed dojściem do mięsa. Wyobraź sobie epkę, na której znalazłyby się cztery kawałki
z To Pimp A Butterfly Kendricka. To by nie zadziałało, potrzebujesz albumu w
całości.
Jakie są Twoje najbliższe plany?
Na ten moment skupiam się na
pierwszym albumie i przygotowaniu się do grania mnóstwa koncertów w Europie.
Zagram w Holandii, Wielkiej Brytanii, Irlandii, Polsce i wielu innych krajach.
To będzie szaleństwo.
Mieszkasz w Nowej Zelandii czy Londynie? Które z tych dwóch miejsc jest bliższe Twemu sercu?
Mieszkam w Nowej Zelandii. Za
każdym razem jednak, kiedy wracam do Londynu, czuję się dobrze. Wydaje mi się,
że to jedyne miejsce poza Auckland, gdzie mógłbym mieszkać.
Czy Twoim zdaniem artyści mogą dobrze funkcjonować bez informacji zwrotnej ze strony mediów?
Istnieją dwa rodzaje informacji zwrotnej
ze strony mediów. Jest zbędne dowalanie (mam na myśli tabloidowych krytyków Kanyego Westa)
i autentyczna konstruktywna krytyka. Ta druga jest bardzo ważna. Przyjmowanie
krytyki i bycie otwartym na opinie ludzi to sposób, w jaki uszlachetniasz swoją
sztukę. Pewność siebie jest świetna, ale jeśli odbywa się to kosztem punktu
widzenia, to bardzo łatwo można się w tym zatracić.
Co lubisz najbardziej w byciu
muzykiem? Podróże? Granie koncertów? Spotykanie ludzi?
Bardzo lubię podróżować. W tym roku wiele
krajów odwiedzam po raz pierwszy, co jest fantastyczne. Najlepszą częścią był
ostatni koncert w Paryżu, na który przywiozłem ze sobą mój zespół. Nikt z nich
nie był nigdy wcześniej na północnej półkuli. Cudowne było widzieć wyrazy ich
twarzy, kiedy patrzyli na Wieżę Eiffla, London Eye czy katedrę Św. Pawła.
Znalazłeś się w line-upie Soundrive Festival, który odbędzie
się w Gdańsku. Jaki jest Twój obraz Polski? Znasz jakichś polskich artystów?
Słyszałeś coś o naszym kraju?
Wyobrażam sobie, że Polska jest jak
reszta Europy, zatopiona w historii i kulturze z mnóstwem pięknych, starych
budynków. Mam znajomą, która odwiedziła kiedyś Tatry. Mówiła, że są piękne!
***
rozmawiał Miłosz Karbowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.