poniedziałek, 13 lipca 2015

JEDZIEMY NA FESTIWAL: DOUR FESTIVAL #3


Pięć mocnych punktów festiwalowej soboty.

Też nerwowo sprawdzacie już prognozy pogody, bo nie wiecie, czy wierzyć tej wstawionej na Facebooku przez organizatorów festiwalu? Mamy podobnie, chociaż kalosze i tak bierzemy, co i wam szczerze radzimy. A na sobotę polecamy między innymi:

Goose

Kto jeszcze pamięta o energetycznych Belgach, ręka do góry! My pamiętamy i na pewno zameldujemy się pod Last Arena w piątek około 21. W końcu do ich „Black Gloves” przeskakaliśmy niejedną domówkę w gimnazjum! Mimo że swój złoty okres mają już za sobą (ostatni album zwyczajnie nie porywa), to możemy być pewni, że na własnym podwórku na pewno nie zawiodą. I obyśmy się nie rozczarowali!


LA Priest

Tegoroczna rewelacja ze stajni Domino to solowy projekt Samuela Dusta, członka Late Of The Pier, które skradło nasze serca dobre 8 lat temu. Debiutancki album Inji, choć premierę miał ledwie 2 tygodnie temu, już opływa w niekończące się zachwyty zarówno fanów, jak i mediów. Jeżeli szukać podobieństw, to debiutancki materiał Samuela to nieco oczyszczona z mocnej elektroniki wersja LOTP (chociaż z tego co wiemy, na koncertach to prawdziwa petarda). Nieco dziwi wczesna pora występu, lecz już nieraz przekonaliśmy się, że na Dour i o 15 pod sceną może być gęsty tłum. Zdecydowanie pozycja obowiązkowa!


Autechre

Z legendami podobno się nie dyskutuje. One po prostu są i często warto, a czasem zwyczajnie wypada je zobaczyć. Jeżeli chodzi o Autechre, to wybieramy pierwszą z wymienionych opcji. Bo to prawdziwi cesarze IDM-u, związani przez większość kariery z wytwórnią WARP. Za jej pośrednictwem ukazał się ich ostatni album Exai z 2013 roku (i epka L-Event też), który wielu uważa za najlepszy materiał Brytyjczyków od ładnych kilkunastu lat. Czy usłyszymy coś nowego? Sprawdźcie sami!



Okrzyknięta jedną z nadziei roku 2014 Karen Marie Ørsted w 2015 też daje radę. Album No Mythologies To Follow to zbiór głośnych singli, w tym kawałka, któremu utalentowana Dunka zawdzięcza chyba najwięcej – featuringowi z Diplo o enigmatycznym tytule „XXX 88. Jeszcze więcej hałasu zrobiła ich kolejna współpraca – wałkowane już do znudzenia przez wszystkich i wszędzie „Lean On". Karen podobno nie oszczędza swoich fanów na koncertach, serwując im bogaty set, zawierający też ciekawy cover (jaki – nie będziemy zdradzali). Więc kto jeszcze nie widział – warto!


Black Milk

Rap na Dour Festival ma już długą historię i zawsze był jednym z głównych wątków belgijskiej imprezy. Black Milk to, obok Danny'ego Browna, kolejny reprezentant Detroit na 27. edycji festiwalu. W tym roku wystąpił już w Warszawie, podczas drugiego dnia Warsaw Challenge, gdzie razem z Nat Turner Band zrobili niezły kocioł. To artysta, który stawia na różnorodność i z naprawdę niezłym efektem miesza różne style, nie tylko hip–hopowe. Czym zaskoczy nas tym razem?


***
Miłosz Karbowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.