czwartek, 8 stycznia 2015

ZALEGŁOŚCI RECENZENCKIE #10


Dziesiąta odsłona zaległości. Tomasz Skowyra poleca....

Artur Maćkowiak/Grzegorz Pleszyński – A Sound Of Wooden Fish
21 października 2014, Wet Music Records

Tytuł wskazuje na to, że w roli głównej wystąpi drewniana ryba. Może nie do końca tak jest, ponieważ duet Maćkowiak/Pleszyński prezentują znacznie bardziej rozległe, dźwiękowe bogactwo. Cały A Sound Of Wooden Fish porównuje się do znakomitego oraz trudno definiowalnego albumu Azure Excess, i choć ciężko jednoznacznie przyznać, że taka paralela jest w stu procentach trafna, to jednak niewątpliwie możemy dostrzec wspólne elementy w narracji. A jeszcze łatwiej wskazać na postać Jerzego Mazzolla, która udziela się zarówno na albumie duetu, jak i na wydanym w latach dziewięćdziesiątych, yassowym klasyku. Ale wracając do spraw samej muzyki: klimatyczna mgiełka i niepokojąca aura rzeczywiście łączy oba wydawnictwa. Maćkowiak i Pleszyński za pomocą stłumionych w czeluściach instrumentów (m. in. gitara, syntezatora, trąbka no i oczywiście klarnet Mazzola) budują odrealnione uniwersum improwizowanych dźwięków, którego elementy, gdy tylko ułoży się je w jedną całość, pochłaniają umysł. Jednym z najbardziej absorbujących jest otoczony orientalizującą promenadą, spirytystyczny odcinek w części drugiej, choć oczywiście cała płyta nadaje się do czynności kontemplacyjnych, choć jest to kontemplacja z rodzaju tych, które proponuje chociażby zapomniana i mało znana formacja Shalabi Effect (szczególnie część trzecia odbija w zwierciadle ambientową stronę tego znakomitego zespołu). Bez względu jednak na to, czy Maćkowiak i Pleszyński nagrali soundtrack do medytacyjnych peregrynacji, warto sięgnąć po ich dźwiękowe wizje.[7]

David Moss & Hannes Strobl — At The Beach: Music For Voice And Electric Bass
28 kwietnia 2014, Monotype Records

Z cyklu MUZYKA NIE DLA KAŻDEGO, ale w końcu i takie pozycje warto słuchać i warto o nich opowiadać. Właśnie — opowiadać — bo duet Moss/Strobl przede wszystkim tworzy dźwiękowe opowieści za pomocą głosu i gitary basowej. Niby proste instrumentarium, ale efekty, jakie udaje się osiągnąć są zdecydowanie warte uwagi. „At The Beach: Music For Voice And Electric Bass, to pierwsza płyta nagrana przez Davida Mossa i Hannesa Strobla w duecie, jednocześnie jest to album stanowiący naturalną kontynuację muzycznego dialogu, jaki obydwaj artyści prowadzą ze sobą od lat". A miejscem tego dialogu są elektroakustyczne krajobrazy, wychylające się bardzo często w stronę skrajnego eksperymentu czy nawet muzyki współczesnej. Przez to album jest naprawdę eklektyczny, a klimat bardzo zróżnicowany, bo obok monologu na podskórnie nerwowym tle („Shoebox No 4 Open” i analogicznie „Shoebox No 4 Closed”), mamy rozdzierające wokalizy skryte w niepokojącej, sonicznej otwartości („Placing Reeds”), żeby moment później wkroczyć w świat zrytmizowanych, mechanicznych zabawek z piekła rodem („Critical Band”), i następnie zeń wykroczyć („At The Beach”). Pozostałe indeksy są równie ciekawe — kolejny, tym razem naznaczony jeszcze większym ładunkiem grozy, monolog w „Just About To Fall” i wreszcie „Hinterhof”, gdzie powykręcane gitarowe skrawki ubarwiają kolejną opowieść, kończąc zarazem cały cykl. Wszystkie te frapujące nagrania składają się w zwartą historię, choć jest to historia, która nie każdemu przypadnie do gustu. Ale cóż zrobić, tak już po prostu jest.[7]

Jason & Theodor - Life Under Palmtrees
17 października 2014, Altin Village & Mine

W presskicie czytamy, że duet Jason & Theodor, czyli tak naprawdę Sonja Deffner i Dorothee Leesing, para się wieloma gatunkami. Ponoć na myśl przychodzą chillwave, post-punkowy minimalizm, 90sowe r&b czy IDM. Do końca trudno mi się z tym zgodzić, jednak jeśli rozumieć to jako pewnego rodzaju inspiracje, to będzie łatwiej o moją zgodę. Bo ja debiut Life Under Palmtrees widzę w taki sposób, w jaki przemawia jego tytuł — mamy tu niezbyt skomplikowane, „miłe dla ucha”, ciepłe, nagrywane we własnej sypialni piosenki, korzystające dość często z tricków podpatrzonych na „alternatywnym” czy nawet eksperymentalnym podwórku. Takie piosenki jak „Esplanades”, tytułowa „Life Under Palmtrees” czy „Fences”, przypominają mi CocoRosie i ich pomysł na tworzenie „swojej” muzyki. Choć jednak Jason & Theodor rozgrywają tu własną partię, łącząc popową konwencję z eksperymentalnym sznytem chociażby Morr Music (przy materiale pomagał Tadklimp, więc coś jest na rzeczy), i skłamałbym, gdybym powiedział, że słabo im wychodzi. Dla miłośników „ładnych piosenek” pozycja JAK ZNALAZŁ. I wydaje mi się, że alternatywne pasma radiowej Trójki również mogłyby to potwierdzić (a może już dawno potwierdziły?).[6.5]

Das Moon - Weekend In Paradise
17 października 2014, Requiem Records

Słowo daję, gdy wrzuciłem krążek do odtwarzacza, myślałem, że jakimś cudem załączyłem Echoes Floydów. A zmyliły mnie oczywiście krótkie sygnały sondy, świetnie rozpoczynające Weekend In Paradise. A dalej? Cóż, nie jest to do końca muzyka, której słucham — przyznaję się od razu. Inspiracjami dla Das Moon są m.in. Einstürzende Neubauten, The Prodigy, Laibach, Kraftwerk, Depeche Mode i Sonic Youth, a więc wykonawcy, których słuchałem bądź którymi zasłuchiwałem się już w zasadzie wieki temu. Dodałbym do tego porcję palącego electro-clashu i rozszyfrowanie Das Moon można poniekąd uznać za skończone. Jednak mimo wszystko nie męczę się, gdy słucham tego technicznego industrial-electro, bo nie dość, że całkiem sprawnie to wszystko wykręcone, to jeszcze da się odnaleźć sporą ilość melodyjności („Junkie” czy „Colours” chociażby). Tak więc fajne, choć trochę nie pode mnie, więc posłuchajcie sami i nie przywiązujcie uwagi do moich przemyśleń, bo są mocno SUBIEKTYWNE.[6]




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.