WYTWÓRNIA: City Slang / Sonic Records
WYDANE: 6 października 2014
KUP: sklep Sonic Records (CD)
Lata
lecą, gusta słuchaczy się zmieniają, a Dan Snaith coraz lepiej
wie, jak trafić w samo ich sedno. Trzeci album Kanadyjczyka wydany
pod szyldem Caribou (i szósty w ogóle) znacznie różni się od
swojego poprzednika - mglistego Swim,
a i debiutanckie (jako Caribou) The
Milk Of Human Kindness
zostawia daleko w tyle. W tym przypadku dojrzałość wcale nie równa
się stateczności i stabilizacji. Wielu twierdzi, że to właśnie
wydany 6 października album Our
Love
jest najbardziej przemyślanym, najlepiej zgranym i spójnym, a
jednocześnie niepozbawionym zdrowej dozy spontaniczności albumem
kanadyjskiego muzyka. Wieloletnie obycie ze sceną procentuje i
pozwala z luzem i pewną dozą nonszalancji oddać w ręce słuchaczy
prawdziwą perełkę, która wydaje się być konsekwencją drogi,
jaką Caribou obrał zakładając ten projekt.
Albumem
Our
Love
Snaith zdaje się kontynuować swoje zamiłowanie do mieszania
stylów, łączenia gatunków mieszczących się pod szeroko
rozumianą etykietą „elektronika”. Zaczynając od
wokalizowanych, wręcz popowych kawałków, jak „Second Chance”
(z gościnnym uczestnictwem Jessy Lanzy), przez hous'eowo–IDMowe
„Julia Brightly”, aż do crème
de la crème w postaci synthpopowego „Can’t do it”
rozpoczynającego cały album. Nie brakuje też subtelnych partii
wokalnych, bez których Caribou w obecnym stanie rzeczy zatraciłby
chyba swoją tożsamość muzyczną. To element, który większość
słuchaczy poprawnie zidentyfikowałaby nawet po dwóch piwach ponad
limit. Słuchając „Or Love” czy „All I Ever Need” wiesz
dobrze, że to brzmi właśnie jak Caribou.
Our
Love
nie należy traktować jako zbioru kawałków o oddzielnej historii.
Absolutnie nie oznacza to jednak, że pojedyncze kawałki są słabe
– wręcz przeciwnie! Jednak zestawione razem potęgują efekt „wow”
i atakują ze zdwojoną mocą. Dan Snaith, jako doktor nauk
matematycznych, doskonale wie, jak wielką rolę w osiągnięciu
sukcesu odgrywa sformułowanie trafnej teorii. Our
Love jako
całość wydaje się być systemem idealnie zbilansowanym. Materiał
zebrany na albumie jest właściwą syntezą wszystkich przymiotów, z
jakimi kojarzymy Dana Snaitha, niezależnie od tego, czy pojawia się
jako Caribou, Daphni, czy Manitoba.
Poziom,
jaki wywindował albumem Our
Love
Caribou będzie z pewnością trudny do powtórzenia. Skoro Swim
przez wielu uznana została płytą roku, to zastanawiam się jaki
tytuł przypadnie w udziale najnowszej produkcji Snaitha...
8
Miłosz Karbowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.