niedziela, 22 czerwca 2014

Jedziemy na... OFF Festival #3


Kontynuujemy nasz coroczny cykl Jedziemy na festiwal: OFF Festival. W trzeciej części skupiamy się na... zobaczcie zresztą sami!



Michael Rother
Michael Rother, fot. mat. promocyjne
Trzon Neu!, jednej z najbardziej wpływowych grup w historii popu, przyjedzie do Katowic, żeby przybliżyć krautrockową estetyką w korzennej wersji. Michael Rother zaprezentuje muzykę swojej macierzystej formacji oraz grupy Harmonia, którą współtworzył z członkami innej legendy, czyli zespołem Cluster. Zapowiada się zatem jedno z najbardziej intrygujących wydarzeń całego OFF-a, nie dziwi więc fakt, że fani słynnego motorik beatu już ostrzą sobie zęby na ten swoisty krautrockowy benefis. Zwłaszcza, że będzie to pierwsze tego typu wydarzenie w Polsce. Więc jeśli po usłyszeniu „Hallogallo” wasze życie już nigdy nie było takie same, nie może was zabraknąć na tym koncercie. Ale to przecież jest tak oczywiste, że wszelka rekomendacja jest zbędna.

Rose Windows
Rose Windows, fot. mat. promocyjne
A gdyby ktoś miał ochotę na trochę psychodelii, i to takiej rodem z lat sześćdziesiątych czy siedemdziesiątych, niech wpada zobaczyć Rose Windows. Chris Cheveyo i jego zgraja lubią pograć nie tylko zgodnie z duchem wczesnych Floydów, Doorsów, Jefferson Airplane (ach, taniość tych porównań, ale co zrobić) czy nawet Black Sabbath. W tym psych-prog-hard-rockowym kotle można też znaleźć sporo orientalnych smaczków czy bardziej lirycznych momentów, czyli pewnie każdy wyłuska coś dla siebie od przybyszów ze Seattle. To co, kto jest gotowy posłuchać, jak brzmiały Stany mniej więcej sześćdziesiąt lat temu?

Belle And Sebastian
Belle and Sebastian, fot. mat. promocyjne
Przyznam się, że trochę zapomniałem o tej zasłużonej grupie. Przypomniałem sobie o nich, gdy oglądałem jeden z odcinków The Killing i właśnie tam jedna z licealistek słuchała zespołu Stuarta Murdocha. I poniekąd w mojej świadomości właśnie tak funkcjonuje Belle And Sebastian — w liceum poznałem te ciepłe, młodzieńcze smęty dla młodzieży (no dobra, nie tylko) z Tigermilk czy If You're Feeling Sinister. Ale to na tyle dobry zespół, że kolejne płyty, w stylu bardziej wysmakowanego The Life Pursuit czy uroczego Write About Love, są również cenione przez wiernych fanów, a niejednokrotnie są stawiane jeszcze wyżej od oczywistych faworytów. Która pozycja z dyskografii zdominuje OFF-owy koncert? Mam swój typ, ale wolę poczekać na rozstrzygnięcie już w Katowicach.

Oranssi Pazuzu
Oranssi Pazuzu, fot. Maija Lahtinen/mat. promo
To, że pomarańczowi są w tym roku niezwykle mocni, pokazał mecz Hiszpania-Holandia. Co prawda Oranssi Pazuzu pochodzą z Finlandii i rzeczony kolor mają tylko w nazwie, to jednak pewna prawidłowość została zachowana. Gdy wrzucimy do odtwarzacza (obojętne jakiego) ubiegłoroczny Valonielu czy nieco starszy już Kosmonumet, uderzy nas seria psychodeliczno-hard-noise-rockowych kombosów pod egidą death-metalu. Taka krwista mieszanina na żywo nie powinna pozostawić złudzeń — Finowie nie będą brać jeńców, choć w muzycznym zbiorze kapeli znajdą się też balladowe sytuacje, co może ucieszyć niejednego niemetalowgo fana, bo zagorzali kibice tej stylistyki tłumnie zgromadzą się podczas setu Oranssi Pazuzu. Będzie głośno i tłoczno.


Tomasz Skowyra

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.