WYTWÓRNIA: SuperSoundLabel
WYDANE: 8 lutego 2014
KUP: SuperSound.pl, SideOne, Asfalt Shop
Milczenie o Apokalipsie.
Skąd ta trawestacja tytułu
niedawnego spektaklu Milczenie o Hiobie?
Po pierwsze primo, tu rzecz także rozgrywa się w ramach nakreślonych przez
biblijne historie: wszystkie robaczki z tytułów utworów to nic innego jak odwołania
do stosownych ksiąg (tytuły były dobierane pod gotowy materiał, nie w
kolejności odwrotnej). Po drugie primo, w warstwie wokalnej panuje tu właśnie
milczenie, za wyjątkiem wstawek w rodzaju sampla w indeksie pierwszym –
milczenie o tyle szczególne, że o ile często brak słów wprowadza pewne
rozprężenie w uwadze słuchacza, tym razem jest to brak świadomie poczyniony i
świetnie wypełniony (więcej na ten temat można przeczytać w naszych czynnikach pierwszych). Po trzecie primo-ultimo, Zamojski z wielkim talentem poczyna sobie,
bawiąc się interpretacją dzieła, które nadaje się do tego jak żadne inne.
Tłem biograficznym dla epki jest
nawrócenie muzyka (nawiasem mówiąc, rysuje się tu dodatkowo zabawny paradoks –
Polak nawrócony na chrześcijaństwo). Rzecz niecodzienna, nawrócenie to sprawia
wrażenie szczerego jak sama płyta, zresztą może tu szczerość jednego
oddziaływała na szczerość drugiego.
S Z E Ś Ć to właściwie pięć
utworów + remix, gdzie, jak na solową epkę przystało, szeroką gamę instrumentów
obsługuje Zamojski. Przypomina w tym zręcznego lalkarza poruszającego wieloma
członkami jednej postaci: gra się tu jazz, leżakuje w ambientowych pluskach,
bywa szybciej („Łk. 10.33” ),
potem się zwalnia („Pnp 1, 5” ).
Fragmenty wypełnione szumami, jak „Rt 3, 8” , należą do spokojnych wód dla ucha, skity i
bogate ornamenty (finał „J 8, 48” !)
przypominają o działalności producenckiej Zamojskiego z czasów B.R.O., z kolei
saksofon robi atmosferę dusznego niepokoju, która w "Ap 21, 1"
rozkręca się w szybkie tempo. Porównania do Noona czy duetu Skalpel odnotowano.
Nieporuszonym dotąd aspektem, co
dziwi, jest zupełna f i l m o w o ś ć muzyki Zamojskiego; chciałbym rzucić
światło na ten wątek. Wolę uniknąć tutaj skręcania w jakieś wydumane porównania
na przykład do Komedy (bo jazz i film i lico młode), ale naprawdę zamknąć oczy,
wsłuchać się w S Z E Ś Ć i nie
zobaczyć przed oczami kadrów filmowych, to nic nie zobaczyć. Z tej akurat perspektywy
cieszy, że Zamojski jest to silna nisza i jeśli kiedyś wypłynie na soundtracku,
to odkopany, a więc przez kogoś zdolnego do wykopalisk. Potencjał jest, czeka.
8
Jacek Wiaderny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.