WYTWÓRNIA: Antena Krzyku
WYDANE: 12 listopada 2013
KUP: SeeYouSoon.pl
Ms. No One to zespół, który jak sam o sobie mówi, gra
niewesołe piosenki. Od czasu gdy za sprawą radiowej Trójki poznałam ich
"IK" z debiutanckiej płyty The
Leaving Room minęły trzy lata. Joanna, Adam, Krzysztof, Łukasz i Sławek,
bogatsi o nowe życiowe doświadczenia, wracają z nowym, dopieszczonym albumem,
który podobnie jak poprzedni, budzi w słuchaczu melancholię, otaczając go
morzem ciepłych dźwięków. Co prawda zima w tym roku przypomina wiosnę, dodatkowe
ogrzewanie zawsze nam się jednak przyda.
Już od pierwszych taktów album opowiada mroczne, zarówno brzmieniowo,
jak i tekstowo, historie. "Osiedla" budzą niepokój opowiadając o
anonimowości w tłumie gęstych blokowisk, ze słowami "Jestem kimś przeważnie nieważnym". Piosenka ta jest utrzymana
w bardziej trip-hopowym klimacie i dzięki swej tajemniczej aurze zostaje na
długo gdzieś we wnętrzu człowieka.
"Some of this was" to jeden z moich ulubieńców z
Backseat Stories. Słodki głos Joasi
otacza niczym ciepła pierzyna. W tle wyraźnie słychać delikatne gitarowe granie
i nadającą całości życia perkusję. I znów wieloznaczny tekst, z którego każdy
może wybrać część dla siebie. Na Backseat
Stories znajdziemy też spokojniejsze
"przerywniki", np. "Fuel" czy "One minute storm",
ten ostatni trwający dosłownie minutę. To taka odrobina wyciszenia i spokoju.
"Page 114" to kolejny muzycznie najlepszy utwór
na płycie. Tym razem w klimacie stricte gitarowego, alternatywnego rocka z dość
smutnym tekstem. "Wtedy" to kolejny polskojęzyczny popis tekstowo-muzyczny. Lekko połamany beat
nie pozwala zlać się w całość atmosferycznym, ambientowym dźwiękom. Do tego
trochę psychodeliczny tekst, który znów każdy może próbować interpretować na
swój sposób. Włączając "Nigdy" znów budzę w sobie niepokój. To
historia pełna miejskich neonów, drogowego hałasu z genialnym saksofonem, który
stanowi tu idealne uzupełnienie dla mocnego uderzenia perkusji i gitarowych
riffów. Coraz bardziej wciąga mnie ten świat Backseat Stories. Mam ochotę wsiąść z nim do samochodu i jeździć
nocą po mieście, tak zupełnie bez celu.
Wisienkę na muzycznym torcie stanowi kawałek
"Kaszuby", nagrany na próbie, który podobno za każdym razem grany
brzmi zupełnie inaczej. Proste tło oparte na jednym akordzie i cicho pulsującej
gitarze basowej. Taki trochę mantryczny, zapętlony utwór, który można grać bez
początku i końca.
Zasadniczym plusem twórczości Ms. No One jest to, że swoje
niewesołe historie opowiadają bez zbędnego patetyzmu, z energicznym, bardzo
wyraźnym beatem, w otoczeniu pięknych melodii. No i głos, który nam to wszystko
opowiada, jest ciepły i melodyjny, i chce się go słuchać bez końca. A jeszcze
fakt, że wszystko to jest nakreślone niebanalnymi słowami, sprawia że jest to
jedna z lepszych polskich produkcji kończącego się roku.
8
Agnieszka Strzemieczna
Zobacz także:
Czynniki pierwsze: Ms. No One - Backseat Stories, Antena Krzyku 2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.