sobota, 7 grudnia 2013

Recenzja: Kaseciarz - Motörcycle Rock And Roll




WYTWÓRNIA: Instant Classic

WYDANE: 19 października 2013

Czy granie muzyki rockowej AD 2013 jest jeszcze w ogóle możliwe? Na szczęście tak.

Kaseciarz to trio z Krakowa dowodzone przez Macieja Nowackiego. O projekcie zrobiło się głośno dwa lata temu za sprawą fantastycznego debiutu zatytułowanego Surfin' Małopolska - była to szalona wycieczka z deską surfingową nad Wisłę. Krótkie, bardzo głośne, agresywne surfowe numery przeplatano dłuższymi psychodelicznymi odjazdami. To był ważny album, ponieważ chyba jako pierwszy na polskiej ziemi na poważnie odniósł się do poczynań takich składów jak Wavves czy Thee Oh Sees. Choćby za to należy się Kaseciarzowi historyczne uznanie. Surfin' Małopolska to moja ulubiona polska płyta z tamtego czasu, byłem więc niezwykle ciekaw, jak prezentuje się nowe dzieło krakowskiego składu. 

Zmieniło się sporo - skład zespołu, forma utworów oraz jakość nagrań - pojawił się również wokal. Mimo to, co najważniejsze, czyli typowy dla Kaseciarza surowy klimat, został zachowany. Obecnie utwory są dłuższe, dużo bardziej transowe niż kiedyś. Przez całą płytę przewija się szalony groove w duchu Dicka Dale'a jamującego z Motörhead. Wszystkie riffy brzmią świeżo i smakowicie. Granie muzyki rockowej, która jeszcze kogokolwiek obchodzi w AD 2013, nie należy do prostych zadań. 

Teraz parę słów o najmocniejszych momentach Motörcycle Rock and Roll. Bardzo podoba mi się początek płyty - mowa tu o kawałku "Roadog". Intro, które kojarzyć się może z odpalaniem silnika, świetnie koreluje z okładką, która z kolei jest subtelną referencją do poczynań Motörhead (ach te hard-rockowe umlauty!). Utwór płynie w nieznane z nieco Ściankowym feelingiem - nad prostą sekcją unosi się mgławica uprażonych w słońcu solówek. Fajny początek płyty. Kolejny numer, czyli "The State", wyróżnia się świetnym zadziornym riffem i genialną pracą sekcji rytmicznej. "Dance" kontynuuje wątek krótszego agresywnego numeru - tu też pojawia się świetny surfowy riff. Bardzo ciekawą kompozycją jest również "Drive", czyli klawiszowo-gitarowy pejzaż z najprostszym z najprostszych elektronicznych beatów. Nie sposób nie napisać też o "The Greatest Hit", który - jak wskazuje tytuł - jest najbardziej melodyjną i pogodną piosenką ze wszystkich. Na wyróżnienie zasługuje świetny refren, który od razu zapada w pamięć. Ciekawie prezentują się również dwa przedostatnie kawałki ("Bedrock" i "Le Sabre") nieco trudniejsze w odbiorze. Dominują tu przestery i pustynny trans. Ostatnim numerem na płycie jest nieśmiało zaczynające się "Still Life", które w bardzo udany sposób zamyka album w spójną całość. 

Motörcycle Rock and Roll jest bardzo zwięzłą, świetnie nagraną opowieścią. Album jest na tyle ciekawy, że wracam do niego już nie pierwszy raz. Jedna z najlepszych polskich płyt 2013? 

8

Jakub Lemiszewski

Zobacz także:
Czynniki pierwsze: Kaseciarz - Motörcycle Rock and Roll, 2013 Instant Classic












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.