Recepta na
dobrą płytę? Zebrać większe i mniejsze gwiazdy garażowego indie, wydać
kompilację z piętnastoma indeksami, które z przodu będą świecić takimi nazwami
jak Thee Oh Sees, The Black Lips, Mikal Cronin, King Tuff czy King Khan. Warto
jeszcze opłacić studio nagraniowe, a sam album udostępnić słuchaczom do
darmowego pobierania.
Adult Swim
do ubiegłego roku kojarzone było raczej z wieczornymi i nocnymi programami na
Cartoon Network jak Aqua Teen Hunger Force czy Sealab 2021.
Nie kojarzycie? Nic nie szkodzi, bo właśnie od ubiegłego roku Adult Swim
zaczęło interesować się muzyką, a ich projekt Singles
Program z pewnością brzęczy wam gdzieś w głowie. Gdzie? Nieważne. Być
może przy nazwie The Field, prawdopodobnie kojarzy się z Flying Lotusem albo
Liars. Utwory na kompilację (również darmową!) dograli także Wavves i The
Hives. No, na pewno słyszeliście., w końcu nie co dzień trzynastu ciekawych
artystów bierze udział w bezpłatnym projekcie.
W tym roku jednak Adult Swim poszli o krok dalej, skupili się
na jednym konkretnym gatunku muzycznym, przez co i sam efekt jest
porządniejszy. Garaż - to miejsce goście z Adult Swim upatrzyli sobie w 2013
roku i uderzyli z kilku różnych stron. Bo zaprosili i sentymentalnego Mikala
Cronina, i wiecznie wyluzowanych Black Lips, i King Khana w wersji solo, a
który lada dzień wyda swój album z formacją The Shrines. Na Garage Swim usłyszymy też surfrockowe
zawodzenie King Tuffa czy post-grunge'owców wydawanych przez Fat Possum, Bass
Drum of Death (nie mylić z Drums of Death!). No, taki to prezent Adult Swim
przygotowali fanom rockandrolla.
Jasne, przeglądając tracklistę Garage Swim nie wszystkie nazwy będą świtać. Bo skąd kojarzyć The
Gories, chociaż wydają od x lat, a co z Mind Spiders? No ale Weekend czy
wspomniani wcześniej BDoD, Black Lips i Thee Oh Sees to już światowa czołówka,
której utworów z kompilacji przegapić już nie wolno. A prawda jest taka, że
większość kawałków z albumu to pozytywny vibe, słońce, autostrada i kawał
dobrego garage rocka. Rozpoczynają wszystki Bass Drum of Death, a robią to w
sposób rozleniwiony, powolny, jakby słuchacz cofnął się do początków lat
dziewięćdziesiątych. Tępa perkusja, przydymione gitary i pierwszoligowy refren
to coś, co idealnie charakteryzuje "Dregs". W pełną psychodelę
słuchaczy przenoszą Apache Dropout. Riffy na głębokich przesterach, feeling najtisowego
San Francisco łamane na inne miasto w słonecznej Kalifornii, tudzież
psych-klimatów z Buffalo.
Prawdziwe perełki to jednak "Devil Again", jak
zawsze rewelacyjnych Thee Oh Sees. Indie-rockowy szlagier niezmordowani i
niesamowicie płodni (artystycznie) Amerykanie znowu przenoszą słuchaczy na
vintage'owe prywatki - klawisze pulsują, riffy są idealnie porwane, a refren
wyciągnąłby utwór na szczyty singlowego rankigu ToS. A jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że zespół
wydał w tym roku bardzo ciekawy album Floating
Coffin, a odkąd działają pod obecną nazwą pojawiło się tych wydawnictw
blisko jedenaście (chociaż i tak będzie ich więcej, gdyby tak porządnie
zliczyć), to czapki same z głów spadają. "She's On Fire" również
błyszczy się wysokim poziomem. King Tuff, autor zajebiście dobrego,
wypuszczonego w ubiegłym roku albumu... King
Tuff, to już klasa sama w sobie. Chwytające chorusy, surfpopowy vibe, nośne
klawisze i Gap Dream na featuringu, bez którego "She's On Fire" nie
byłoby takie dobre.
Udział The Black Lips nie wnosi nic nowego do twórczości
psych-rockowej formacji. Amerykanie od kilku lat niezmiennie grają swoje,
opierając się na prostym brzmieniu, banalnych melodiach, które z łatwością
wpadają do głowy, a pierwszym lepszym dowodem niech będzie singiel promujący Arabia Mountain, "Family
Tree". "Crusing" również sprawdziłoby się na każdej dobrej
imprezie, a Black Lips spokojnie ściągnęliby takimi ejtisowymi utworami tłumy
pod scenę na jakimkolwiek festiwalu. No i należy czekać na kolejną płytę, bo od
Arabia Mountain minęło już za dużo
czasu.
Na premierę albumu King Khana czekać nie trzeba będzie długo,
bo Kanadyjczyk zapowiedział na początek września płytę nagraną z The Shrines. Słuchając jego dwóch
kawałków na Garage Swim skreślanie
dni w kalendarzu może się jednak trochę dłużyć, bo zarówno "Discreate
Disguise" nagrane z The Gris Gris, jak i solowe "Strange Ways"
ukazuje Khana w korzystnym, choć odmiennym świetle.
Nic jednak nie przebije nowego utworu Mikala Cronina. Fyhowy
faworyt, jedna z gwiazd OFF Festivalu, znowu zanurza się w melancholijne lo-fi
unoszące się na fali słonecznego garażowego popu, a przede wszystkim brzmień
kojarzących się z jego ostatnim albumem MCII.
"Better Man" to przede wszystkim nachodzące na siebie rozkręcone
instrumenty i kapitalna końcówka, która, jeszcze długo po wybrzmieniu, pozostawia
niedosyt i dziwne uczucie utraty czegoś szczególnego.
Dziwić może nowa odsłona Weekend. Słowo nowa powinno zostać
zapisane w cudzysłowie, bo po "Teal Kia" kolejni na Garage Swim reprezentanci San Francisco
wydali/wydadzą (zależy kiedy się czyta) Jinx,
więc kompilacyjny utwór to tak naprawdę żadna nowość. Nie zmienia to jednak
faktu, że ci, którzy nie słuchali jeszcze tegorocznego albumu, a Sports dobrze pamiętają, będą
zaskoczeni. Powolne tempo, melodie, jakby nagrane podczas próby, gdzieś
narzucone rozmyte wokale i te niekończące się ambientowe plamy to coś, z czym
Weekendu nie powinno się kojarzyć po wydanym w 2010 roku Sports. Jinx to jednak
kontynuacja brzmienia "Teal Kia". Bardzo ładna zakończenie składanki.
Chciałoby się napisać i popsioczyć na sytuację w kraju - że
nie ma takiej sceny, że nie ma takich kompilacji, że instytucje jak Adult Swim
nie bawią się we współpracę z niezalowymi zespołami. Można to zrobić, ale to
sensu mieć żadnego nie będzie. No cóż, warto zatem słuchać Garage Swim i wierzyć, że składanka pomoże kilku mniej znanym -
przynajmniej w Polsce - artystom (King Tuff, King Khan, King Louie's Missing
Monuments) zaistnieć (nie, nie w Stanach czy innych państwach chociażby Unii) u
nas w kraju, który ostatnio jest taki anty-gitarowy i pro electropopowy tudzież
inne elektroniczne projekty. Dobry album, bardzo dobry. Zróżnicowany i
wciągający.
8
Piotr Strzemieczny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.