piątek, 17 maja 2013

Recenzja: Polskie Karate – "Polskie Karate" (2013, Embryo)


Weź dużą porcję soczystego funku, dodaj dwóch wyszczekanych MC, dopraw szczyptą słowiańskiego folkloru i zalej dużą ilością czystej polskiej wódki, a otrzymasz nic innego, jak właśnie Polskie Karate. Jednym zdaniem, cytując jeden z utworów, „Dobre bo polskie, swojskie bo kopie, Polskie Karate ma flow, pora na flote.”








To była miłość od pierwszego odsłuchu. Jeszcze zanim pojawił się debiutancki krążek Polskiego Karate miałam przyjemność natknąć się na utwór o wszystko mówiącym tytule „Ręka, noga, mózg na ścianie”, produkcji Metro w kolaboracji z resztą Polskiego Karate. Już wtedy powalił mnie tłusty funkowy beat od Metro oraz wypluwane z prędkością światła rymy Wygi i Igorilli. Zanim powstała ta recenzja udało mi się zarazić moim uwielbieniem do chłopaków co najmniej trzy osoby. Stąd śmiem twierdzić, że tekst chłopaków z kawałka „Polskie Karate” „…nie wiem czy polska nas pokocha, czy jest na to gotowa…” są dla mnie zupełnie nieuzasadnione. Ale już dosyć słodzenia, czas przejść do konkretów.

Na pierwszy plan wysuwa się, już wyżej przeze mnie wspomniane, świetne, funkowe brzmienie wyprodukowane przez Metro, którego sława już znacznie przekroczyła granice naszego kraju, skrzące się niezliczoną ilością sampli z różnych polskich hip-hopowych klasyków. Za moment pojawiają się błyskotliwe teksty rapowane przez Igora „Igorillę” Seidera oraz Jana Wygę, jakich nie powstydziłby się sam Franek Kimono. Chłopaki z mistrzowską precyzją żonglują słowami, nie przebierając w wyrazach. Są niegrzeczni i nieokrzesani, przez co przekaz każdego tekstu jest prosty i dosadnie trafiający w sedno. Wszystko to zostało pięknie ozdobione skreczami bardzo młodego DJ-a Flipa.

Zacznę może od pierwszego singla z albumu, bo jest to mój absolutny hit imprezowy, który zawsze wywołuje uśmiech na mojej twarzy. Mianowicie chodzi tu o „W 3 Dupy”. Na mikrofonach towarzyszą chłopakom Dwa Sławy, którzy, nie wiem jak to możliwe, ale nadają jeszcze większej dynamiki temu kawałkowi. Prędkość ciosów, przy pierwszym odsłuchu, nie pozwala wybrać wszystkich tekstowych smaczków, a jest ich tak wiele, że nawet nie wiedziałabym, który wybrać, aby tu przytoczyć. Pozostawię ten element tajemnicy, który mam nadzieję zachęci czytelników do odsłuchu. Dla zwiększenia zainteresowania dodam tylko, że muzycznie kawałek jak najbardziej nadaje się na parkiet. „Tak jak trza” to kolejny albumowy singiel, z Hadesem gościnnie na mikrofonie. Z minimalnym podkładem typu beat+bass, więc cały kawałek znów robią świetne rymy Igorilli, Wygi i oczywiście Hadesa. „Nierówno, nieczysto, niefajnie, nieładnie”? Czyli właśnie „Tak jak trza”! W końcu nikt nie lubi ideałów.

Bezbłędny flow, wielka charyzma i sto procent funku w funku to kawałek „Na ratunek”. Superbohater „na miarę możliwości”, niczym legendarny As z Hydrozagadki pojawia się, aby zaatakować z półobrotu tłustym beatem i ciętą ripostą. Charakteru i dynamiki nadaje sekcja dęta, łatwo przychodzący chłopakom storytelling oraz zasamplowany w tle „cop-robo” Eldo, który co prawda już nie jest najświeższym sucharem, jednak ciągle stanowi dla niektórych powód do śmiechu. „Cicha Woda” to przede wszystkim genialnie opowiedziana historia, która po raz kolejny powoduje niekontrolowany uśmiech na ustach. Tekst w „Urodzony MC” dla niektórych z nas brzmi tak znajomo. Bo zapewne wielu było wysłanych przez rodziców w dobrej wierze do szkoły muzycznej, aby rozwijać przekazane w genach poczucie rytmu i dobry słuch? Jedni wykorzystali swoją szansę zostając zawodowymi muzykami, inni zmarnowali talent, a jeszcze inni zostali właśnie MCs.

Nie mogę również nie wspomnieć o wzbijającym się na wyżyny tekstowe „Tu i teraz”, który opowiada nam kilka równoległych historii. I bynajmniej nie chodzi o ławkę, chłopaków i bloki albo jak każdemu jest ciężko, lecz o różne życiowe wybory, nie zawsze te najszczęśliwsze.

Polskie karate to nie tylko bezbłędne beaty Metro, ale przede wszystkim teksty, które przy pierwszym odsłuchu mogą być odebrane za chaotyczne albo zbyt wulgarne, jednak tak naprawdę niosą ze sobą dojrzałą treść, którą czasem należy podkreślić bardziej dosadnym słowem. Igorilla i Wyga potrafią w zabawny i dowcipny sposób opisać otaczającą rzeczywistość z jej zarówno dobrymi, jak i złymi stronami. Po kilkudziesięciu odsłuchach mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że Polskie Karate robi to „tak jak trza”.

8.5

Agnieszka Strzemieczna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.