Panowie z The Men
rozleniwili się doszczętnie na wakacjach w Kentucky
Takie wrażenie można odnieść po obcowaniu z nowym dziełem nowojorskiego
zespołu. Niegdyś herosi złowieszczego garażowego rozpierdolu, zapatrzeni w buty
i stare kasety przesiąknięte charczącą wściekłością – obecnie nudziarze z
harmonijkami.
Jestem ciekaw, co musiało stać się w życiu chłopaków z The
Men, że z zespołu bez skrępowania poruszającego się gdzieś w rejonach
bezlitosnego noise-punka przekształcili się w zespół country-rockowy. Jedyne,
czego się dowiedziałem, to tyle, że tuż po nagraniu Open Your Heart ze składu odszedł basista – Chris Hansell – a to
właśnie on był dużej mierze odpowiedzialny za złowieszczy klimat przebijający
się spod wielu wcześniejszych kompozycji zespołu.
New Moon
zdecydowanie nie jest płytą tandetną czy nagraną pod publiczkę. Niestety wciąż
nie zmienia to faktu, że obcowanie z tym krążkiem przypomina mi o zbyt nudnym
niedzielnym popołudniu. Otwierające „Open The Door” jest czymś w rodzaju
manifestu stylistycznego nowego The Men – żadnych sprzężeń, przesterowanych
ścieżek – mamy grzeczne pianino i
pojawiającą się od samego początku do końca leniwe dźwięki gitary
zagrane za pomocą slide’a. Cała pierwsza połowa płyty brzmi bardzo podobnie –
utwory utrzymane są w średnich tempach, dominują gitary
akustyczne oraz chórki w refrenach. Najlepiej na tym tle wypada „I Saw Her Face”,
które - w przeciwieństwie do większości kawałków - da się zapamiętać.
Delikatne ożywienie przychodzi wraz „The Brass” otwierającym drugą część albumu. Numer stylizowany jest na wczesne The Stooges – miejscami w tle przewija się dziwny dźwięk przywodzący na myśl dzwonki z „I Wanna Be Your Dog” – mimo to kawałek wypada dosyć anemicznie przy starych dokonaniach. Kolejne numery brzmią dla mnie trochę jak zapchajdziury i kiedy piszę tę recenzję – nie mam ochoty ich nawet jeszcze raz słuchać. Honor The Men ratuje ostatni na płycie „Supermoon”. Transowy jam utrzymany w gęsto-mrocznej atmosferze to jedyny fragment, do którego lubię wracać.
Być może nie powinni nagrywać płyt z tak dużą
częstotliwością. Kiedyś byli bardziej porywający.
5
Jakub Lemiszewski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.