Postindustrialna Łódź wita.
Oficyna Biedota co jakiś czas oferuje nam ciekawe mini
składaki swoich zespołów. Niedawno pojawiła się kolejna taka mieszanka z
rejonów szeroko pojętej elektroniki, serwując wyprawę z postindustrialnej Łodzi
wprost do tętniącego życiem Berlina.
Split to mini-album będący zderzeniem dwóch biegunów
elektroniki. Brudne electro-synthowe brzmienie Agi Wilk zostało zestawione z
grzecznym minimalem produkcji Marburga. Mamy tu zatem po dwa utwory każdego z
artystów, w sumie dwudziestominutową porcję elektroniki, której jedynym
wspólnym mianownikiem jest syntetyczne brzmienie.
Moje pierwsze skojarzenie po usłyszeniu Agi? Miss Kittin!
Utwór “Brand New Electric” swoim charakterystycznym syntezatorowym brzmieniem
bardzo przywodzi na myśl “Franka Sinatrę” Francuzki. “Cold Disco” jest
utrzymane w tym samym stylu electro z lat osiemdziesiątych. Ta część albumu to
coś pomiędzy ścieżką dźwiękową programu Sigma i Pi, a „Blue Monday” New Order.
I nie powinno was zdziwić, że Aga mieszka w ojczyźnie Kraftwerk, czyli ojców
chrzestnych tego gatunku muzycznego.
Dla równowagi to, co oferuje nam wywodzący się z Łodzi
duet Marburg, jest nieco spokojniejsze, trochę młodsze w swoim brzmieniu, a
także bardziej eksperymentalne. Oba utwory są takie bardziej „łódzkie”.
Postindustrialne, dojrzałe i miejscami słychać przebijające się przełamane
beaty, zwłaszcza w „Afraid of Lodzermesch”. Gdy zaś bardziej zanurzyć się w
„Hometown, 1937”, to można wychwycić dźwięki przywodzące na myśl odgłosy
karabinów oraz echo ludzkich głosów w tle. Coś tak jakby widmo
nadchodzącej do rodzinnego miasta wojny.
Split to stylistycznie zróżnicowana kaseta, którą
można by przedzielić grubą krechą na pół. Jest to również swojego rodzaju
sampel nowych produkcji podopiecznych Oficyny Biedota. Jak by tego nie
odbierać, utwory zawarte na tej taśmie pokazują nam po raz kolejny, jak wysokim
poziomem muzycznym charakteryzuje się wspomniana wytwórnia.
7
Agnieszka Strzemieczna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.