Dość długo szwedzki Sufjan Stevens (a może Paul Simon? a może Stephin Merrit? a może Morrissey?, nevermind) kazał nam czekać na nowego długograja, bo niemal dokładnie (różnica jednego dnia!) pięć lat. Tym razem Jens Lekman stworzył remedium dla tych, którzy borykają się ze złamanym sercem i bólem związanym z rozstaniem. Brzmi zupełnie jak bajka Szweda, ale czy w praktyce wyszło tak dobrze, jak na papierze?
Mam ogromny sentyment do muzyki,
którą tworzy skandynawski artysta. Naprawdę bardzo czekałem na ten album i
oczekiwałem od niego wiele. Wiedziałem, że nie mogło być mowy o jakiejś
mieliźnie czy wpadce – w końcu Lekman nie schodzi poniżej pewnego poziomu. I
rzeczywiście wpadki nie ma. Każda z kompozycji jest co najmniej dobra i każdej
można słuchać z przyjemnością. Jednak jeśli mam być szczery, zwłaszcza z samym
sobą, to muszę przyznać, że I Know What
Love Isn't to najsłabszy duży materiał w dorobku sympatycznego Szweda. Po
prostu na poprzednich płytach w jego karierze
znajdziemy lepsze kawałki. Debiutancki krążek When I Said I Wanted To Be Your Dog czy kompilacja Oh You're So Silent Jens miały w sobie pewien
unikalny urok. Znalazły się na nich intymne ilustracje osobliwych historii
Jensa, ubrane nierzadko w trochę niedbałą i ascetyczną formę. Wciąż wzruszam się
słuchając tych piosenek i często do nich wracam. Równie często wracam do
zachwycającego barokowym rozmachem i popowym potencjałem zbioru Night Falls Over Kortedala. A jak na tle
poprzednich dokonań wypada najnowszy longplay?
Z założenia trzecie studyjne
wydawnictwo Jensa miało być wreszcie pełnoprawnym i dojrzałym albumem
(wcześniejsze płyty to według Szweda "tylko" zbiory tracków).
Materiał z zeszłorocznej EP nie zapowiadał takiego obrotu spraw. Takie piosenki
jak "Waiting For Kirsten" czy tytułowa "An Argument With Myself"
są żywe, dynamiczne i pełno w nich charakterystycznego, inteligentnego humoru
Lekmana. Raczej nie doszukamy się w nich melancholii. Tymczasem I Know What Love Isn't prezentuje drugą
muzyczną twarz songwritera. Prawie zupełnie pozbawione żartów i zwyczajnej
radości kompozycje utrzymane są w eleganckiej formie; oprócz akustycznych gitar
pojawia się klasyczne instrumentarium z pianinem, smyczkami czy fletami, mniej
tu natomiast elektroniki i sampli. Dominantą całości jest smutek i przygnębienie
związane z rozstaniem. Ale wydaje się, że doświadczony na tym polu Jens
wreszcie znalazł złoty środek. W
refrenie "The World Moves On" śpiewa: "You don't get over a broken heart / You just learn to carry it
gracefully". Te słowa, jak sam Lekman określił, są mottem
całego krążka, a zarazem wskazówką dla tych, którzy cierpią z powodu złamanych
serc.
Początek płyty przywodzi na myśl
"At The Dept. Of Forgotten Songs", notabene rozpoczynający wspomnianą
kompilację Oh You're So Silent Jens.
Najnowszy album otwiera "Every Little Hair Knows Your Name", krótki,
instrumentalny temat na fortepian, który powróci jeszcze na samym końcu, ale w
innej wersji. Zatem pierwszą piosenką par
excellence jest singlowa "Erica America", z dostojnymi zmianami
akordów i ozdobami w postaci żeńskiego chórku czy solówki na saksofonie.
"Become Someone Else's", z figlarną linią pianina i pełnym gracji
refrenem, to nieco zwiewniejsza piosenka, przypominająca trochę stylistykę
zeszłorocznej EP An Argument With Myself.
Natomiast już sam tytuł kolejnej kompozycji zdradza, że za wiele radości w niej
nie będzie. "She Just Don't Want To Be With You Anymore", to
zdecydowanie najbardziej poruszający i najsmutniejszy fragment płyty, mówiący o
utraconej nadziei i definitywnym rozstaniu zakochanych.
"Some Dandruff On Your
Shoulder" imponuje świetnym połączeniem wielu instrumentalnych motywów z
warstwą liryczną. Dalej mamy akustyczną balladę "I Want A Pair Of Cowboy
Boots", gdzie nadal drążony jest temat rozstania i chęci powrotu.
Prawdziwą esencję tematyki stanowi "The World Moves On". Pędzące
przez cały utwór tamburyno, afrykańskie instrumenty perkusyjne, flet czy
smyczki budują jakby autonomiczną narrację, która dopiero w nośnych refrenach
świetnie uzupełnia się z historią opowiadaną słowami Jensa. Na pewno jeden z
moich ulubionych fragmentów płyty. W znanym już od jakiegoś czasu "The End
Of The World Is Bigger Than Love", Lekman próbuje deprecjonować znaczenie
miłości poprzez konfrontację z końcem świata, jednak utwór ma zgoła inną
wymowę. W tytułowym utworze proponuje nawet kobiecie fikcyjne małżeństwo, bo
dla niego tylko taki związek może być naprawdę udany. I tak dochodzimy do
closera, który nazywa się dokładnie tak samo jak opener, czyli "Every
Little Hair Knows Your Name". Tym razem jest to stonowana ballada, gdzie
akustyczna gitara brzmi jak łagodniejsze fragmenty soundtracku Chucka Mangione
do filmu Children Of Sanchez. To
również jeden z najsmutniejszych momentów na płycie, bo mimo pogodzenia się z
sytuacją, Jens wciąż ma w sobie żal i smutek, i nawet zrobienie stu czy dwustu
pompek nic nie pomaga.
I Know What Love Isn't to bardzo melancholijny krążek, mający być
idealną płytą dla tych, którzy nie mogą pogodzić się odejściem ukochanej osoby.
Jest to również zestaw pięknie napisanych, zagranych i wyprodukowanych utworów,
których najlepiej słuchać w ciszy i w skupieniu. Pisałem wcześniej, że to jak
dotąd najsłabsza pozycja w dyskografii Jensa Lekmana, ale to wcale nie znaczy,
że płyta jest zła. Wręcz przeciwnie, jest świetna.
7.5/10
Tomasz Skowyra
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.