Muzyka Ariela Pinka nie
jest prosta do opisania. Subiektywne skojarzenia zdają się być czymś kluczowym
jeśli chodzi o odbiór Mature Themes.
Mature Themes nie
jest albumem łatwym. Można odnieść wrażenie, że Ariel Pink nagrał płytę
zupełnie pod prąd, wbrew oczekiwaniom większości słuchaczy spragnionych jeszcze
bardziej przebojowej wersji ułożonego Before
Today, którą można by puszczać na modnych imprezach u wylansowanych
znajomych. Całe szczęście, komercyjny wręcz sukces nie złamał niepokornego
Ariela – ten nadal robi to, co kocha najbardziej – bawi się muzycznymi
szablonami i popkulturowymi skojarzeniami – mimo nagrywania dla tak wielkiej
wytwórni jak 4AD oraz presji tysięcy nowych fanów.
Nowe nagrania miejscami przypominają aurą wcześniejsze albumy, gdzie dominowały gęste szkice o zachwianej lub zniekształconej rytmice oraz nieczytelnym brzmieniu (najbliżej tego opisu jest fenomenalne „Early Birds of Babylon” z doskonałą linią basu lub psychodeliczno-ambientowe „Nostradamus & Me”). Większość znajomych, którzy obcowali z tym albumem, przyznaje, że pierwsze przesłuchanie ich rozczarowało, jednak z każdym kolejnym podejściem płyta zyskuje – z pozoru nieczytelne, irytujące melodie zaczynają stawać się przyjazne i bliskie. Następne odsłuchy Mature Themes zaczynają sprawiać przyjemność płynącą z oglądania abstrakcyjnych teledysków, których projekcja odbywa się w wyobraźni: ja widzę nieistniejące telewizyjne programy, fikcyjne reklamy pozbawionych bytu produktów, amerykańskie bezdroża, kiczowate stroje i rażące światła Las Vegas, przebitki z programów informacyjnych czy rodzinne zdjęcia. Najbardziej pociągającą koncepcją w muzyce Ariela Pinka jest gra skojarzeniami - pomysł na muzykę brzmiącą jak wspomnienie reklam telewizyjnych z dzieciństwa, piosenki z serialu czy zakurzonych kaset rodziców.
Wszystkie partie zagrane są z wirtuozerską precyzją, która może umknąć przy pobieżnym odsłuchu. Mimo pozornie niedbałego brzmienia Mature Themes jest naszpikowane starannie wykonanymi drobiazgami. Wydawać by się mogło, proste kompozycje w istocie są starannie ułożonymi konstrukcjami, których architektura może zachwycić. Wszystkie utwory na płycie mają swój wyraźny charakter i klimat. Myślę, że każdy może te utwory odczytać bardzo osobiście. Moimi ulubionymi fragmentami są mroczne „Early birds Of Babylon”, misternie skonstruowane „Only in My Dreams” oraz dziwaczne „Schnitzel Boogie”.
Znakomity album, który udowadnia muzyczny geniusz Ariela Pinka – Franka Zappy XXI wieku.
9/10
Jakub Lemiszewski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.