niedziela, 26 sierpnia 2012

Recenzja: Gossip - "A Joyful Noise" (2012, Columbia)

Charyzmatyczna Beth Ditto wraca z piątą płytą.













Gossip jest jednym z tych zespołów, które mają równie wielką rzeszę fanów, jak i przeciwników. Nie wszyscy są w stanie ogarnąć charyzmę, brzmienie głosu oraz, bądź co bądź, wyeksponowaną otyłość wokalistki – Beth Ditto. Znajdą się zapewnie i tacy, którzy stwierdzą, że po prostu nudzi ich ta muzyka. Ja należę do zwolenników tego zespołu, chociaż psychofanem Gossip nigdy nie byłam. Za to bardzo lubię ich za oryginalność, głos Beth oraz jej pewność siebie.


Formacja istnieje już trzynaście lat, zaś A Joyful Noise jest piątą płytą w ich dorobku. Gossip już dawno wdał się w romans muzyki rockowej z elektronicznym, synth-popowym brzmieniem, co stało się ich znakiem rozpoznawczym. Niestety, momentami za bardzo naśladują samych siebie z poprzednich nagrań, bezpiecznie powtarzając sprawdzone tematy, które były dobrze przyjęte przez słuchaczy. Jednak możemy tu znaleźć także perełki, o których nie można zapomnieć już po pierwszym odsłuchu płyty.

„Get A Job” jest jednym z tych bardziej „odtwórczych” kawałków - trochę za bardzo przypomina mi „Standing In The Way of Control”. Jednak słuchając już “Get lost” ogarnia mnie nostalgia za latami dziewięćdziesiątymi, kiedy to Madonna wyglądała jeszcze na swój wiek, a Mark Wahlberg, znany wtedy jako Marky Mark, był bardziej raperem niż aktorem. Jeszcze bardziej „wintydżowym” brzmieniem charakteryzuje się singlowy „Perfect World”.

Gossip, oscylując w okolicach synth-popowego standardu, zahaczają też o mniej oczywiste w ich przypadku rejony muzyczne. I tak odnajdziemy tu zarówno staroszkolne funkowe klimaty - „Horns”, jak i współczesne brzmienie disco – „Moving In The Right Direction”, w którego produkcję zamieszany był m.in. Fred Falke. Ten ostatni utwór jest dla mnie zbyt wielkim ukłonem w bardziej komercyjną stronę publiki, czego w ich wykonaniu zupełnie nie kupuję, chociaż od trzeciego krążka - Standing In The Way of Control, ciężko nazwać ich zespołem offowym.

Moje ulubione pozycje na A Joyful Noise to „Involve”, „Love In Foreign Places” (które w porównaniu do „hipsterskiego” hitu Rihanny – “Love In Hopeless Place” są naprawdę fajne). Prezentują się one zupełnie odmiennie w stosunku do pozostałych piosenek na płycie i są tym samym mniej wtórne. Tematyka tekstów, poza najbardziej oczywistym - miłością, odnosi się do poszukiwań celów oraz miejsca w życiu. Ponadto intryguje lekko synkopowany beat.

7/10

Agnieszka Strzemieczna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.