sobota, 26 maja 2012

Jedziemy na festiwal: Toro Y Moi (Open'er Festival)

Gwiazda Open'er Festivalu - Toro Y Moi.








Dwa longplaye, dwie epki i masa singli. Od 2009 roku Toro Y Moi stał się jedną z ważniejszych postaci z pogranicza elektronika/lo-fi. Dlatego nie może dziwić kolejna wizyta młodego producenta w Polsce.

Rewelacyjne Underneath the Pine i Freaking Out z ubiegłego roku oraz całkiem ciekawy zbiór starych nagrań Chaza nie mogły pozostać obojętne wśród organizatorów letnich festiwali. Toro Y Moi wystąpi na Open’er Festivalu. Wcześniej Amerykanina można było podziwiać podczas OFF Festivalu i na koncertach klubowych.



Toro Y Moi przywraca wspomnienia. Wiadomo, że chillwave jest już tak wyświechtanym i tak popularnym zjawiskiem, że wszystkie te rozmyte, sentymentalne brzmienia stają się powoli rzeczami lekko wtórnymi. Dlatego ostatnia „nówka” Bundicka, epka Freaking Out, postawiła muzyka w lekko odmiennym świetle.


Nagrania Toro nabrały bardziej elektroniczno-funkowego wydźwięku, a sam  artysta postanowił w tym roku pokazać swoje niewydane wcześniej kawałki i demówki – chaotyczne zapiski, coś jak „tak tworzyłem swój obecny geniusz”.


O całym chillwave’ie powiedziano już i napisano tyle, że nie warto więcej się rozwodzić. Poza oczywistymi faktami:

- Jedni chillwave’u nie lubią, a inni lubią (dlatego to kontrowersyjny gatunek) zasłyszane/przeczytane w Internecie

- Spoko muzyka, która wzbudza sentyment za tymi starymi czasami, latami beztroskimi, wypełnionymi kontaktami z naturą, fajnymi serialami i kasetami VHS – jakkolwiek na przykład lata osiemdziesiąte i wczesne dziewięćdziesiąte kojarzyłyby się pozytywnie, zwłaszcza młodym słuchaczom, którzy już ich nie pamiętają, albo przypominają je sobie jak przez mgłę.




Tak czy inaczej występ (kolejny) Toro U Moi w Polsce jest (kolejnym) wartym uwagi koncertem w ramach Open’er Festivalu, w piątek, 6 lipca.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.