niedziela, 15 kwietnia 2012

Ta nieznośna globalizacja...

Zdarza się zapomnieć o wyrzuceniu śmieci, nakarmieniu rybek czy odebraniu dziecka ze szkoły. To normalne, życiowe sprawy, o których można po prostu zapomnieć. Można zapalić czasem jointa, ale w Polsce to r a c z e j  w ukryciu. Tłumaczenie, że "W dzisiejszych czasach globalizacji możemy czasem zapomnieć o różnicach w prawie między narodami" jest po prostu głupie.
Łapiecie? "W dzisiejszych czasach". "Zapomnieć o różnicach w prawie między narodami". No ok, możemy zapomnieć, że w Wielkiej Brytanii jeździ się po lewej stronie ulicy, że w Amsterdamie rowerzyści mają pierwszeństwo nad wszystkimi. Że w Skandynawii prawo jest bardziej socjalne, a w Belgii można pić na ulicy. Ale żeby być na tyle głupim, by palić marihuanę w kraju, w którym to zakazane? 

Przez własna bezmyślność Bottled In England pozbawili poznańską publiczność możliwość pójścia na gig i narazili na zabawę ze zwrotem biletów. Wizyty w więzieniu nie współczujemy zespołowi, natomiast przykro nam z powodu organizatorów, którzy narazili się na krytykę. Mamy nadzieję, że więcej takich przygód nie będą mieć decydując się na zaproszenie zagranicznych gwiazd. Poniżej oświadczenie BIE:

"Drodzy Bottlemaniacy,
Jest nam ogromnie przykro, że nie zdołaliśmy rozkręcić dla Was imprezy w Cafe Mięsna w Poznaniu. W dzisiejszych czasach globalizacji możemy czasem zapomnieć o różnicach w prawie między narodami.
Innymi słowy – jest nam bardzo przykro, że paliliśmy „trawkę” za klubem. Bardzo liczymy, że zdołacie wybaczyć nam to zachowanie, ponieważ pokochaliśmy Was i chcemy, abyście dali nam wrócić!
To był szalony weekend w Waszym pięknym kraju i jesteśmy niezmiernie szczęśliwi, że tak wielu z Was przyszło na koncerty i zaszalało z nami.
Ze szczerego serca pozdrawiamy,
Bottled In England"

hah!

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.