Kolorowa, pełna radości okładka już poniekąd zdradza
zawartość Golden Years. Jest miło,
leniwie i słonecznie.
Z chillwave’em, jak z każdym popularnym i hype’owanym gatunkiem, różnie bywa. Zdarzają się perełki, natomiast w większości przypadków to wtórność i nijakość wysuwają się na pierwszy plan. Brothertiger swoim najnowszym materiałem potwierdza, że nie tylko w remixach czuje się dobrze i…zalicza się do tych zdolnych producentów rozmytych brzmień. Co prawda nie gra w pierwszym składzie, ale siedząc na ławce rezerwowych znajduje się blisko miejsca trenera.
Pewnie, nie wszystko złoto co się świeci, tak jak nie
wszystkie kawałki na Golden Years mogłyby
zagrać w ekstraklasie chillwave'u. Na przykład takie "The Young Ones" bardziej nadawałoby się na ścieżkę dźwiękową do pokazu futer z kretów w Fashion TV. Pomijając pojedyncze wpadki,
Brothertiger przygotował płytę przyjemną i rozleniwiającą. I chwytliwą. Bo
tytułowy „Golden Years” to dobrej jakości pościelowy pop. „Turquoise (Skyline)”
podchodzi pod twórczość Washed Out, a „Wind At My Back” tłumaczy dlaczego Teen
Daze postanowił zaprosić Johna Jagosa na wspólną trasę po Europie. „Lovers”,
który można odbierać jako prawdziwy highlight Golden Years, uderza w szlachetne czasy debiutu Passion Pit.
Dużo syntezatorów, dużo przytłumionego wokalu i rozmytych
kompozycji składa się na obraz może jeszcze nie do końca pewnego artysty, ale
na pewno producenta posiadającego spory potencjał. Golden Years rozbudza nadzieje na lepsze utwory, żeby tylko Brothertiger
udźwignął wagę oczekiwań.
7/10
Piotr Strzemieczny
Polecane recenzje płytowe podobnych artystów:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.