wtorek, 7 lutego 2012

Myśli Transmitowane: M83 - dlaczego warto pójść na gig

Za niespełna dwa tygodnie koncert jednego z najlepszych producento-muzyków obracających się w klimatach electronic/shoegaze. M83 kolejny raz przyjeżdża do Polski, ale to na pewno nie będzie zwykły występ. Bo Anthony Gonzalez jest artystą niezwykłym.








Ale w 2001 roku M83 tworzył razem z Nicolas Fromageau. W kwietniu wydali self-titled album, który, nie ma co ukrywać, furory nie zrobił, a z albumu na album, już sam Gonzalez (no i goście), stawał się coraz lepszy. Ale dlaczego warto wybrać się na gig M83 w Warszawie i Poznaniu (odpowiednio 19 i 20 lutego) – o tym poniżej.


1. Uczestnicy Openera (2009) czy Ars Cameralis (2011) już powinni wiedzieć, co ich czeka w Stodole/SQ. Magiczna aura intymności roztaczająca się po całym klubie, błogi stan wyciszenia emocjonalnego i to „coś” – to cechy charakterystyczne obu występów. Nie inaczej będzie teraz.




2. Niewielu jest muzyków, którzy potrafią wytworzyć tajemniczą i niewidoczną nić porozumienia łączącą ich ze słuchaczami. „We Own the Sky” czy „You Appearing” idealnie się do tego nadają.


3. Najlepszy singiel ubiegłego roku wg FYH! (i nie tylko)? „Midnight City”. Ten utwór naprawdę miał i nadal ma wszystko to, co jest potrzebne, aby stać się/być przebojem. I co z tego, że brzmi momentami patetycznie; że tekst „city is my church” został wyśmiany przez rodzimą hipsterkę i lożę szyderców, skoro ten kawałek wpada w ucho, a z głowy nie może się wydostać przynajmniej na czas przejazdu pociągu na trasie Szczecin – Rzeszów?


4. Znakomite Saturdays=Youth, dzięki któremu ¾ słuchaczy poznało tak naprawdę M83. Czy jest w ogóle ktoś, kto nie słyszał któregoś z utworów z tego albumu?


5. Nie zapominajmy o Dead Cities, Red Seas & Lost Ghosts, tym kontrowersyjnym albumie, po którym odszedł Fromageau. No i rewelacyjne Before the Dawn Heals Us z jedną z najlepszych kompozycji Anthony’ego, „Don't Save Us From the Flames”.


6. Jeśli jednak kogoś nudziły płyty, wydawały się monotonne lub - o zgrozo - zbyt przestrzenne, i tak powinien wybrać się na koncert. Bo Gonzalez na płycie, a Gonzalez na koncercie, to jednak inna siła. Po openerowym występie można było dosłyszeć głosy, że z bootlegów tchnie życie, uderza niesamowita siła, której na albumach nie ma (to wersja dla mniejszych fanów dyskografii Francuza)
7. M83 ma wyrobioną markę na świecie. Koncerty na największych festiwalach, wysoko notowane płyty. Przecież nie co dzień gwiazdy takiego formatu przyjeżdżają do Polski. Trzeba korzystać, prawda? Na dodatek w tym przypadku, wartość jest podwójna.

Piotr Strzemieczny





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.