czwartek, 3 listopada 2011

‎„To smutna muzyka jest...” - wywiad z Lora Lie

Lora Lie już w piątek będzie bawiła się na release party swojej EP-ki. W Powiększeniu, gdzie odbędzie się też impreza, spotkaliśmy się z Mateuszem – gitarzystą i Hania – nową wokalistką zespołu. Był też Pan Manager, który co chwila odchodził od stolika, a wtedy muzycy naprawdę się rozgadywali. Zapraszamy do lektury.


Dlaczego nie warto słuchać Lory?

Hania: Dlaczego nie warto? (śmiech) Ja jestem po dwóch próbach – ja jeszcze nic nie wiem...

Mateusz: Bo to smutna muzyka... i mało ludzi to robi, więc pewnie ci, którzy nie znają Lory – nie słuchają a większość być może ma rację.


Jaki powinien być słuchacz Lory? To gruby pan z wąsem, czy wychudzony typ w rurkach?

Mateusz: Ja jestem wychudzonym typem w rurach i jestem pierwszym słuchaczem Lory, więc pewnie ten drugi model jest bliżej.


Gdybyście mieli zrobić reklamę Lory, ograniczając się to jak najmniejszej ilości słów, to co to by było?

Mateusz: Nie wierzę w reklamę! Trzeba niszczyć kapitalizm!


Skąd nazwa Lora Lie?

Mateusz: hmm.. Kapitan Nemo miał piosenkę „Twoje Lorelei”.. i wcześniej mieliśmy inną nazwę, ale Lora lepiej brzmi.


Traktujecie granie na poważnie, czy jako zabawę?

Hania: Ja traktuje granie w Lorze jako dodatkowe doświadczenie, dodatkowe źródło inspiracji i nowe zdarzenie w życiu, bo do tej pory grałam w projekcie Hanimal...

Mateusz: ...grasz dalej!

Hania: ...gram dalej już od jakiegoś czasu. W Hanimalu gram zupełnie inną muzykę. Lora jest na pewno bardziej.. jaka jest bardziej Lora?

Mateusz: Agresywna...

Hania: Chyba tak. W Lorze można się bardziej wykrzyczeć niż w moich piosenkach. Dlatego jak Mateusz napisał do mnie z pytaniem, czy nie chciałabym trochę z nimi pośpiewać, pozastępować Paulinę, to od razu napisałam, że czemu nie?


W zespole niedawno odbyło się dość spore przemeblowanie. Co się stało? Dlaczego? I po co?

Mateusz:  Roszada była potrzebna dlatego, żeby móc grać dalej koncerty. Dobrze jest skonfrontować to, co się robi bezpośrednio z publiką..Bo dużo internetowych opcji zaburza ten odbiór. Najbardziej wymiernym źródłem informacji o tym, jak ludzie reagują na tę muzykę, ile tak naprawdę osób jest gotowa, żeby wydać te 10zł, żeby przyjść wysłuchać tych piosenek na żywo.
A dlaczego przemeblowanie? No dlatego, że ja nie mam czterech rąk i nie mogę grać na basie i gitarze jednocześnie i dlatego, że nie mam głosu żeńskiego i brzmiałoby to śmiesznie, gdybym ja albo Tomek wskoczył nagle na drugi mikrofon i próbował odtwarzać te partie. Paulina   zdecydowała się wyjechać na studium artystyczne do Londynu, ale to nie jest zamknięty rozdział, jeśli chodzi o Lorę, bo wróci. Ale tak jak my uszanowaliśmy jej decyzję o wyjeździe, tak ona uszanowała naszą o tym, że chcemy grać dalej i nowi członkowie otrzymali od niej błogosławieństwo.


Nie mogę też nie zapytać o program The Voice of Poland, o udział Kai, waszej wokalistki. Czy to ma jakiś wpływ na Lorę, w sensie promocji, czy raczej trochę przeszkadza?

Mateusz: Odezwało się paru hejterów na naszej grupie na Facebooku. Parę osób więcej rzeczywiście o tym usłyszało. Ale wydaje mi się, że to kompletnie inna liga i ci ludzie, którzy zachwycają się Kają podczas programu, to nie są...

Hania: ...to nie są ci sami, którzy odbierają Lorę...

Mateusz: … i ją akceptują. Wydaje mi się, że większość z nich nie ma natury szperaczy, bo wystarczy powklepywać w internecie co nieco, żeby dowiedzieć się, że puściliśmy w świat dwa materiały, a dalej pojawiają się pytania: „kiedy usłyszymy cię w nagraniach?” A te nagrania są już od roku...

Pan Manager: … manager o tym pisze!

Mateusz: i manager o tym pisze! (śmiech)


Zbliża się szumnie zapowiadane release party waszej EP-ki. Jak bardzo cieszycie się, że pokrywa się ono z urodzinami naszego serwisu?

Hania: To jest piękna zbieżność okoliczności...(śmiech) Cieszę się bardzo na koncert Lory, tym bardziej, że to będzie pierwszy, na którym będę śpiewała. Wcześniej była tylko na jednym koncercie Lory, który bardzo przypadł mi do gustu, jednak musiała wybiec w połowie, żeby zdążyć na ostatni autobus (śmiech) A jak bardzo cieszę się na piątkowy koncert? Cieszę się bardzo, bardzo, bardzo!


O czym jest EP-ka „Catadores”?

Mateusz: To są moje i pewnie po części też Pauliny założenie związane z naszymi lorowymi początkami to było granie muzyki być może trochę zgrzytliwej, ale o popowej, w dobrym tego słowa znaczeniu, wrażliwości. Oczywiście po premierze tych pierwszych nagrań okazało się, że jest to pop tylko dla mnie (śmiech) i niektórzy ludzie byli pod wrażeniem harmonii pisząc, że „ludzie którzy chcą chodzić do radia takich dysonansów nie wymyślają...” - dla mnie to, mimo różnych eksperymentów na płaszczyźnie aranżacji to są ładne, chwytliwe piosenki i zdecydowanie różnią się od nowego materiału, który jest już w drodze od The Spouds (drugi zespół Mateusza – przyp. red.). Prościej by mi było powiedzieć o czym one nie są. Bo tak jakby nie są o rzeczach, które mnie ani Pauliny nie dotyczą i prawdopodobnie nie są też o rzeczach, które nie dotyczyły dwóch poetów , których teksty sobie przywłaszczyliśmy, jeśli chodzi o naszą drugą EP-kę... Czyli jakoś tam wypluwamy te rzeczy, które są dla nas istotne, czy jeżeli chodzi o płaszczyznę bardziej osobistą, czy o problemy społeczne, jak w „Retinosis Pigmentaria”...


Jak wygląda podział zadań w Lorze? Czy jest ktoś od muzyki, ktoś od tekstów? Czy wszystko opiera się na kolektywnej pracy?

Mateusz: Większość rzeczy robię ja a reszta mi wtóruje (śmiech). Nie, nie – żartuję, oczywiście tak nie jest. Część numerów przynosiła Paulina, część przynosiłem ja. No i dużo robimy wspólnie na płaszczyźnie aranżacyjnej, bo ja przynoszę szkielet, ale staram się nie forsować na siłę swoich pomysłów odnośnie aranżacji, tak samo jak Paulina nie forsowała... Jakie było to pytanie? (śmiech) A! Więc teksty w większości były moje, jeden przyniosła Paulina, dwa, jak już wcześniej mówiłem, to są teksty poetów: Ginsberga i Carolla.


Jak wygląda teraz atmosfera w Lorze? Czy jesteście na etapie zgrywania się, czy wszystko już funkcjonuje tak, jak powinno?

Hania: Ja już Mateusza znam dłuższy czas, bo od roku jesteśmy na tych samych studiach, a Kaję, Tomka i Dominika dopiero poznałam... więc ja oczywiście jestem na etapie zapoznawania się z nimi. Jestem po kilku próbach z nimi  i póki co atmosfera jest naprawdę sympatyczna i współpracujemy bez większych spięć a próby zadziwiająco dobrze poszły, a pierwsza z nich była w ogóle jakimś wybuchem... (śmiech) Problemów z dogadaniem się absolutnie nie ma, bo to fajni ludzie są.


Jakie są dalsze plany Lory? Polska? Europa? Świat?

Mateusz: To na co los pozwoli... Jakby nawinął Smarki Smark „pierdolę w wczutkę na sławę i fejm, kiedy połowa sceny robi kopiuj-wklej” więc jasne, że chętnie bym sobie pojeździł po świecie, ale nie będę stawał na głowie, żeby to robić a myślę, że nawet stawanie na głowie za dużo by nie dało.. więc jeszcze będąc przy tematach raperskich zacytuje Włodka, że „ja to pierdolę , a ty nie daj z siebie zrobić szmaty” … więc najważniejsze jest, żeby nie robić z siebie szmaty... A na to ile naprawdę osób będzie cię słuchało naprawdę nie ma mądrych...


Co do promocji płyty – czy planujecie jakąś serię koncertów? Można już bić się o wejściówki?

Mateusz: Bić się możesz, ale nie wiem po co, bo raczej kupisz je bez problemu w miejscach, w których będziemy grali. Póki co nie mamy zaplanowanych żadnych koncertów, poza tymi trzema, które już są, czyli występ na urodzinach FYH i naszej promocji, potem występ z Doreną i koncertu przed Rykardą Parasol, który będzie naszym drugim występem przed tą utalentowaną wokalistką

Hania: 23. listopada.. zapraszamy!

Pan Manager: ...no i trwają prace!

Mateusz: …i trwają prace nad jakąś większą ilością wypadów.


Kiedy możemy się spodziewać longplaya Lory? Czy w ogóle możemy się spodziewać?

Hania: Wystarczy zestawić dwie EP-ki i już mamy longplay

Mateusz: No właśnie – gdyby zsumować dwie EP-ki to byłoby już LP. Na to składa się masa czynników. Każdy chciałby mieć LP, ale gdyby każdy je nagrywał to nie wiadomo, czy świat nie byłby trochę smutniejszy...


A na zakończenie, dlaczego warto słuchać Lory?

Mateusz: Bo to bardzo smutna muzyka jest...

Hania: Bardzo smutna, ale nie nudna i nie zanadto ponura, nie jest dołująca, na pewno nie...
Mateusz: w powtarzających się motywach czuć posmak młodzieńczej frustracji.

Rozmawiał Miłosz Karbowski
zdjęcie: Anna Kieblesz (materiały prasowe)

1 komentarz:

  1. "w powtarzających się motywach czuć posmak młodzieńczej frustracji." to jak zdanie z mojego wypracowania maturalnego :D

    OdpowiedzUsuń

Zostaw wiadomość.