sobota, 19 listopada 2011

Justice - „Audio, Video, Disco” (2011, Ed Banger)

Na tę chwilę, czekało wielu fanów muzyki elektronicznej. Francuski „electrosuperduet” - Justice, właśnie wydał swój drugi długogrający krążek, zatytułowany Audio, Video, Disco






Każdy fan muzyki elektronicznej, wie co oznacza ten oto symbol -„†” (oczywiście mając na myśli muzykę taneczną, nie religię) oraz jeśli nawet nie zna całego repertuaru Francuzów z Justice, to z całą pewnością kojarzy megapopularny utwór „D.A.N.C.E” oraz fantastyczny teledysk, który towarzyszył jego promocji. To właśnie za sprawą tego kawałka, świat usłyszał i... oszalał na punkcie Gasparda Augé i Xaviera de Rosnay. Justice w 2007 roku nagrali fantastyczny album, który sprawił, iż francuskie brudne electro zapanowało nad parkietami całego świata. Oczywiście wiemy, iż pomysły chłopaków na kawałki, nie do końca były ich własnymi (zerknijcie, o tu) oraz (jak głosiły plotki) nie zawsze potrafili podłączyć właściwie swój sprzęt na występach i dużą część sukcesu zawdzięczają odpowiedniemu PRowi, to nie możemy im odjąć talentu producenckiego, który na szczęście możemy również usłyszeć na Audio, Video, Disco.

Justice długo trzymali nas w niepewności, kiedy i czy w ogóle wydadzą nową płytę. Kiedy w końcu okazało się, iż ta chwila rzeczywiście nastąpi, zaczęliśmy rozważać czy powtórzą sukces debiutu i czy poradzą sobie z zanikającą, na rzecz space-disco, modą na electro. Ja osobiście miałem nadzieję, że zaprezentują nam coś nowego, zachowując jednak ten brud i zadziorność z †. Szczerzę muszę przyznać, że się nie zawiodłem. Oczywiście nie zmienili nim mojego postrzegania czegokolwiek, ale mile zaskoczyli, bo naprawdę myślałem, że będzie gorzej. Zapewne nie jest to dobre podejście, ale znamy przecież przypadki nieudanych drugich płyt artystów, którzy swym debiutem potrafili zatrząsnąć muzycznym światem.

Audio, Video, Disco dostarcza nam prawie wszystkiego, czego moglibyśmy oczekiwać po francuskim duecie. Mamy kawałki z przysłowiowym „pierdolnięciem”, ale wyprodukowane z głową i sensownym wyczuciem klimatu. Są również utwory lżejsze, bardziej melodyjne z dobrymi tekstami, nie odstraszającymi słuchacza, jak to było w opisywanej ostatnio przeze mnie płycie Jokera. Utworzy otwierające album są naprawdę świetne, chłopaki potrafili w nich połączyć siłę swoich starszych nagrań z obowiązującym trendem panującym wśród europejskich djów na przeróżne wariacje na temat disco, dodając do tego klimat (fascynacja z młodzieńczych lat) muzyki rockowej z lat 80. Dzięki gitarowym samplom, na których Justice oparli zamysł album, jej echa rozbrzmiewają prawie we wszystkich utworach. Druga część jest łagodniejsza, dzięki czemu całość się nie nudzi. Na największą uwagę zasługują dwa singlowe utwory: "Audio, Video, Disco" oraz "Civilization", bardzo dobre są również "Canon", "On'n'On", czy otwierający "Horsepower". Tak naprawdę, to cała płyta jest na równym, dobrym poziomie, dlatego tak też oceniam tę płytę... chociaż nie jestem przekonany, czy za cztery lata, dalej będę po nią sięgał równie chętnie, jak się to dzieje w przypadku debiutu Justice. „Krzyż” długo jeszcze będzie obecny na mojej playliście, czego niestety nie mogę powiedzieć o Audio, Video, Disco.
(7/10)

wojtek irzyk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.