poniedziałek, 3 października 2011

The Whip - „Wired Together” (2011, Southern Fried Records)

The Whip po trzech latach powracają z nowym materiałem. Kapela z Oldham w Anglii, ponownie ofiaruje nam album, przepełniony niesamowicie energiczną muzyką, będącą połączeniem rocka, electro, disco i paru innych stylów grania muzyki tanecznej.



Zespół powstał w 2006 roku i już od tego czasu, jest wymieniany obok takich składów jak Hadouken!, Does It Offend You Yeah? czy Klaxons jako pionierów nowego nurtu w muzyce, opisywanego przez wielu jako „new rave”, będącego połączeniem melodyjnego indie-rocka z muzyką electro i dance. The Whip po raz kolejny pokazuje nam, iż takie połączenie zdaje egzamin... i to całkiem dobrze, gdyż ich drugi z kolei album Wired Together jest zbiorem naprawdę ciekawych i chwytliwych utworów, które mogą się podobać. W porównaniu do wydanego w 2008 roku X Marks Destination, Wired Together jest albumem dużo bardziej tanecznym i rozbudowanym pod kątem elektronicznych efektów, niemniej jednak w dalszym ciągu dużą role odgrywają tu gitary. Niemały wpływ na produkcję kawałków na pewno miała panująca ostatnio moda na rytmy space-disco, co da się wyczuć prawie na całej płycie, szczególnie w utworach "Movement" oraz "Master Of Ceremonies". Niespodzianką są delikatne motywy trance'owe (sic!) czy acid house'owe, na przykład w utworach „Riot” i "Best Friend" w których największą rolę odgrywają syntezatorowe sample a dźwięki gitar są ograniczone do minimum. Na Wired Together, nie zabrakło również wspomnień szału na electro sprzed paru lat. Najlepszym tego przykładem jest piosenka "Metal Law" z charakterystycznym brudnym basem, towarzyszącym skocznemu bitowi, co przywodzi na myśl starsze nagrania The Whip. W jednym z utworów („Secret Weapon”), znalazło się miejsce na lekki akcent dubstepowy, co akurat nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę ostatnią popularność tej muzyki w Wielkiej Brytanii. Jedynym niepotrzebnym punktem na płycie jest ostatni kawałek - "Slow Down", którego moim zdaniem nie należy w ogóle słuchać... a najlepiej wykasować z playlisty...


Niestety, słabszą stroną materiału zebranego na płycie są teksty, które przypominają te, wyśpiewywane w tanich popowych piosenkach, nadawanych w większości popularnych stacji radiowych... z drugiej jednak strony, nie stanowi to wielkiego problemu, gdyż nie one są tu najważniejsze. Muszą jedynie dobrze wpasować się w muzykę i nadać się do śpiewania przez fanów na koncertach, więc nie powinny być bardzo skomplikowane czy szczególnie głębokie znaczeniowo. Na pierwszym miejscu, ma znajdować się dobra zabawa i muzyka, dająca niezobowiązujące uczucie radości słuchaczowi. Dlatego moim zdaniem, Wired Together należy oceniać pod takim właśnie kątem.
(6,5/10)

Całej płyty, posłuchacie za pośrednictwem Soundcloud:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.