poniedziałek, 17 października 2011

Kombajn do zbierania kur po wioskach – Karmelki i gruz (2011, ‎Mystic)


Wiadomo, że im dłuższa nazwa zespołu, tym bardziej hipstersko! Jednak ten zespół powstał jeszcze zanim którykolwiek z dzisiejszych hipsterów stał się pełnoletni, zaś poprzednia płyta została wydana jeszcze przed powrotem do mody kraciastych koszul i obcisłych jeansów! Teraz Kombajn powraca z nowym smakowitym krążkiem i tym razem na pewno będzie o nich głośno!





Kombajn do zbierania kur po wioskach powstał w 2001r. w Nowym Dworku. Ich kariera nabrała tempa w 2003 roku po wygranej na Festiwalu Rockowym w Węgorzewie. Od czasu wydania debiutanckiej płyty Ósme piętro w 2005r., zespół był mocno promowany w radiowej Trójce, która dopinguje młodym, dobrym, rockowym zespołom. Między innymi dzięki niej możemy od dzisiaj nabyć już trzeci studyjny album Kombajnu, zatytułowany Karmelki i gruz.
Na nowy krążek fani musieli czekać aż 6 lat. W tym czasie zespół zdążył zagrać sporą liczbę koncertów, min na Openerze 2007.

Nowa płyta już samym tytułem zaciekawia. Jak można przeczytać w materiałach promocyjnych zespołu – ma oznaczać zestawienie brzydkiego i ładnego, a dokładnie ”kiedy brzydkie staje się ładne”. I tak właśnie jest! Brudne riffy zestawione ze słodkim brzmieniem głosu Marcina Zagańskiego (w nieśmiertelnym t-shircie z Pebbles Flinston) podobnie jak i na poprzednim krążku – Lewa strona literki M – działa na mnie magnetycznie. Można ich słuchać i słuchać i ciągle odkrywać coś nowego! Dźwięk wraz z tekstem momentami wprowadza nas w stan sennych koszmarów i wizji. Bynajmniej nie oznacza to, że odsłuch męczy – wręcz przeciwnie. Wprowadza nas w rodzaj transu podczas którego rytmicznie poruszamy głową a nasze myśli odlatują gdzieś daleko…

Teksty mocno wbijają w fotel, jak np. w ’’Tulipan i ćma” – czyli dosadny sposób na zakończenie relacji. I tak, jak w większości utworów na tym krążku – mocny tekst został uzupełniony o wiele spokojniejszą muzyką. Większość tekstów o tematyce abstrakcyjno – filozoficznej, daje pole do popisu analityzmowi naszych umysłów. Zapewne ile osób – tyle interpretacji lirycznej. Można zatem powiedzieć, że jest trochę o życiu, trochę o płci przeciwnej (”Wysokie obcasy”), trochę wspomnień z dzieciństwa w PRL’owskiej rzeczywistości (”Pistolety”) a reszta o  zupełnie abstrakcyjnej treści (”Morświny”). Słuchając płyty niemal jestem w stanie sobie wyobrazić Marcina Zagańskiego śpiewającego i poruszającego się w charakterystyczny tylko dla niego sposób.

Materiał powstawał 2 lata, dlatego można uznać, że wszystko zostało dobrze dopracowane przez chłopaków z Kombajnu, zaś sama płyta zmasterowana przez Andrzeja Smolika.

Karmelki i gruz są w bardzo charakterystycznym stylu Kombajnu. Tym, którzy nabędą ten krążek, życzę wielu miłych chwil spędzonych na rozszyfrowaniu podprogowego znaczenia tekstów piosenek oraz odprężenia przy przyjemnej linii melodycznej. Fajnie, że mamy taki zespół w Polsce i fajnie, że w końcu wydali coś nowego.

8/10

Agnieszka Strzemieczna

8 komentarzy:

  1. Anonimie, na kawe bys zaprosił, a nie tylko mi tu <3 ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. "tępa"?
    tępa może być żyletka, nie kariera :)

    OdpowiedzUsuń
  3. a no, to dzieki kochanemu wordowi, co to sobie lubi poprawic conieco ;P juz zmieniam ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. "Fajnie, że mamy taki zespół w Polsce i fajnie, że w końcu wydali coś nowego." lol, dziewczyno, skoro piszesz i skończyłaś może podstawówkę, może gimnazjum, może liceum, to powinnaś znać inne przymiotniki, niż "fajne".

    OdpowiedzUsuń
  5. lol, mądralo, dostosowujemy się do poziomu zbliżonemu tobie. widać nadal za wysoki...

    OdpowiedzUsuń
  6. @Fuck you, Hipsters!: kurczę, nie wybroniliście Agnieszki tym komentarzem za bardzo :-P

    OdpowiedzUsuń
  7. to już nie nasza wina, że ktoś nie załapał specjalnie zastosowanego powtórzenia.

    OdpowiedzUsuń

Zostaw wiadomość.