piątek, 14 października 2011

James Blake - Enough Thunder EP (2011, Universal Republic)

Enough Thunder EP, czyli najlepsza pozycja do cięcia i innych form samobójstwa.






Ciemno, w pokoju niesamowita ciemność. Mrok spowił każdy kąt, każdy mebel. Okno odsłonięte, przez nie nieśmiało dobija się blask miejskich latarni. To za mało. To idealnie. Lekko oświetla ramki ze zdjęciami bliskich.

Tych, których mogę już nigdy nie ujrzeć. W pokoju głośniki, komputer i odtwarzacz świadczą o tym, że ktoś tu jeszcze jest. Rzeczy zwiastujące nieuniknione. Obok łóżka kąt. Tam wypada usiąść. Trzeba.

Fortepian – ciężki i smutny, osamotniony w swym brzmieniu. Żyletka na ziemi. Pierwszy śpiew, wzrok skierowany ku ostrzu. Echo w oddali. To takie smutne, to takie przykre.
Wciąż ten fortepian, ten śpiew. Łzy w oczach, płyną już po policzkach. Ten głos, ten śpiew – surowy, płaczliwy. Łzy ciekną coraz bardziej. „Once We All Agree”, wiem o tym, żyletka musi pójść w ruch. Niskie partie pianina. Żyletka leży na podłodze. Cisza.

Mrok. Niby sam, niby z kimś. A jednak słychać kobiecy głos. Cisza. Duszno, w pokoju robi się ciężko, tak jak i bit – szybszy, mocniejszy, głębszy. Lecz ten głos, ten przeklęty głos, siedzi w głowie, nie chce z niej wyjść. ‘Wyjdź, zostaw mnie’ to takie irytujące. Muzyka. Muzyka? Zalążki. Coś słychać, coś stuka, coś uderza. Perkusja. Niepokój. Chaos. ‘Skończ już’. Cisza. Wreszcie. Spokój.

On. To on, to ten głos. W końcu ktoś znajomy, wreszcie brzmi swojsko. Nadzieja, światło? Coś jest jednak nie tak. Coś jest nie w porządku. Nie, to jednak nie pomyłka. Błędy przeszłości wracają. Zdwojone. Justin, jak mogłeś? Serce pęka, nie ma ideałów.

Pianino. To boli, tak bardzo boli.  Śpiew, znowu płacz, żyletka w dłoni, więcej łez. ‘Szybciej, wbij ją w ciało’ ostrze w skórze. ‘Już, ciszej, ciszej’. Nie gra, nie śpiewa. Ta cisza irytuje. Czy to koniec? Czy znowu gra dźwiękiem. Koniec, kończy się. Krew.

„Not Long Now” – to już się zaraz skończy, ‘Ukrócę cierpienie’. Cisza, śpiew. Cisza, muzyka. Ból. ‘Mocniej, wbijaj mocniej, tnij’. On przyśpiesza. ‘Trzeba szybciej, trzeba głębiej’. Bas. Post-dubstep? Soul? Bez znaczenia. Łzy, ciemność. I on. Znowu on.

Wystarczy. Już kończ. Piorun by strzelił, płyta wciąż działa. Smutek, nuda życia, nuda twórczości. Kończy się, ‘Tnij’, krew. Więcej. Czerwono na podłodze. Łzy, żegnaj. Do nie zobaczenia. Brzdęk ostrza. Krew*


3/10

*Enough Thunder jest albumem złym. Doprawdy, jeśli komuś podobało się James Blake (cóż za innowacja!), to za EP-kę odda życie w jej obronie. Ale…jeśli ktoś ma kilka szarych komórek, ten stwierdzi, że to jest po prostu nudne i wtórne. Więcej – tej pseudo-melancholii bliżej do Sali Samobójców niż wcześniejszych mini-albumów. Nie dla Jamesa Blake’a, nie dla Enough Thunder.

Piotr Strzemieczny

11 komentarzy:

  1. druga recenzja, która czytam na stronach tego portalu (na szczęście innej osoby), i znowu się nie mogę zgodzić. album nudny jako ogół, ale recenzja jeszcze nudniejsza. pozwoliłem sobie tylko na wyłapywanie słów-kluczy. uważam, że całość ratuje 'Not Long Now' kiedy w 3:17 wchodzą brudne elektroniczne dźwięki. chcę krzyczeć GŁOŚNIEJ, MOCNIEJ, CZEMU NIE WCZEŚNIEJ? fantastyczny kawałek. reszta faktycznie nudna. forma recenzji niestety także. mimo mojej dezaprobaty pozdrawiam serdecznie. acz nie atakuję autora, lecz nie zgadzam się z jego zdaniem. : ]

    OdpowiedzUsuń
  2. jeszcze raz przesłuchałem kawałka, o kórym wspomniałem i naprawdę dochodzę do wniosku, że myśmy chyba nie słuchali tej samej płyty. naprawdę polecam tę EPkę. artysta się zwie James Blake, utwór Not Long Now. całość ogólnie bardzo nudna, ten kawałek ratuje. wiesz, Panie recenzent?

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo slaba recenzja.
    nie to ze sie nie zgadzam, ale pan recenzent powinien wziac sie raczej za pisanie wierszy.
    elo!

    OdpowiedzUsuń
  4. jeśli słuchałeś najnowszej epki blejka, to tak - słuchaliśmy tę samą płytę. wiem, tanie czytelnik, james jest cholernie nudny i wtórny, wiem.

    nie zgodzę się, że jest b.słaba recenzja. wiersze? nie, nie czuję potrzeby. recenzja miała taka być i taka jest.

    OdpowiedzUsuń
  5. Recenzent nie może się zgodzić co do opinii czytelnika, który uważa, że recenzja jest słaba, jako, że Recenzent nie może w tym wypadku zachować odpowiedniego dystansu i obrać obiektywnego punktu widzenia. recenzja jest tylko taka, jak się Recenzentowi widziała. Pobożne zakładając, że każdy wypuszcza spod palcy swych tylko rzeczy, które mu się podobają, i nie robi tego na odwal z dezaprobatą nawet dla swej własnej pracy, to można jedynie założyć i zgodzić się co do tego, że recenzja wedle samego Recenzenta nie jest słaba, a może nawet uważa on, że dobra. A tu wracamy do przedłożonego pierwszego problemu, którego przekroczyć nie możemy - brak obiektywizmu. Jeśli Recenzent naprawdę uważa, że jego dzieło jest dobre, to może to tylko zakrawać o samouwielbienie i zapatrzenie w swoją pracę, która nie zawsze musi przynosić dobre owoce, lecz czasami i robaczywe, podgniłe fruty.
    Że recenzja słaba mówią dwa obiektywne głosy czytelników przeciwko subiektywnej opinii być może zapatrzonego w siebie recenzenta.
    Zatem nie zgadzamy się w prawie żadnej kwestii. ani co do tej, że Blake jest nudny i wtórny. Nie jest, ta epka jest, wedle mnie. Ani co do tego, że recenzja nie jest słaba, ja obiektywnie mówię także, jak i inny czytelnik, że jest. Przytaknąć mogę tylko co do tego, że recenzja jest, jaka miała być. Jaka miała być wie tylko Recenzent, ale zakładam, że właśnie w takiej się tu postaci znalazła, w jakiej widział ją w swym umyśle autor. A czy dobra, czy słaba, to już inna kwestia...

    OdpowiedzUsuń
  6. dredhed w takim razie idąc tym topem że recenzja dobra mówi 16 obiektywnych lajków przeciwko 2 komentarzom na nie.

    OdpowiedzUsuń
  7. panie Piotrze, kocham pana!

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonymus, w takim razie idąc tym tropem, skoro gdzieś są lajki (gdzie są, jak tam dotrzeć, żeby zobaczyć? nie powątpiewam, że gdzieś się znajdują, ale chcę też ujrzeć), to gdzieś powinny być i dislajki. a gdzie są one? Skoro zgadamy się na zdania aprobaty, to dezaprobaty powinny gdzieś się także znaleźć. jeśli są i dislajki, to uwzględnię także lajki. jeśli nie ma, to lajki nic dla mnie nie znaczą, skoro pewnie jak przy FB są jedyną możliwością wyrażenia opinii. jedyną, bo tylko aprobującą. Argumentu Anonymusa zatem nie przyjmuję : )

    OdpowiedzUsuń
  9. lajki masz pod nazwiskiem autora, dislajki w komentarzach. proste? człowieku, jakiś ty niemrawy, albo zacznij komentować (i czytać) w ciągu dnia, albo zakończ tę czynność, gdyż zupełnie ci ona nie wychodzi. (kłania się dwója w podstawówce z czytania ze zrozumieniem, prawda?)
    "Że recenzja słaba mówią dwa obiektywne głosy czytelników przeciwko subiektywnej opinii być może zapatrzonego w siebie recenzenta" tu masz swoje dislajki, chcesz żeby były na facebooku? Napisz do adminów strony, żeby takie uruchomili, albo sam powab się w młodego technika...

    OdpowiedzUsuń
  10. osobisty ban dla Ciebie oraz nie kontynuowanie tej dyskusji niech będzie dla Ciebie najgorszą karą. unoszenie się jest domeną osób, które nie potrafią panować nad swoimi emocjami i szybko zazwyczaj zaczyna im brakować racjonalnych argumentów. aby się przed tym ustrzec ignoruję Cię i Twe próby obrażenia mnie oraz zaczepek. odsyłam do czatów lub gazeta.pl gdzie w gronie pozostałych choleryków będziesz mógł/a popuścić swe hamulce złości, nad wyraz szybkiego irytowania się i jechania po innych zabierających głos w dyskusji. sayonara.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jako że niejeden anonimus tutaj(tak dredhedzie to nie czyjś nick). Nie rozumiem co Ci te lajki uczyniły że ich nie uznajesz?;] Ktoś lajkuje w ramach aprobaty, ktoś skomentował w ramach dezaproaty proste. Z tego wynika że 17 osób na tak i 2 na nie. Plus jakieś komenty na tak się jednak pojawiły. Wychodzi na to że dislajk w mniejszości jak na razie ;)

    OdpowiedzUsuń

Zostaw wiadomość.