Arms and Sleepers to duet z amerykańskim rodowodem, sięgającym pięć lat wstecz. Długogrający debiut z 2007 roku mocno osadził Maxa Lewisa oraz Mirza Ramica w konwencji ambientowo-trip hopowej, co okazało się doskonałym punktem wyjścia do łamania schematów i redefiniowania siebie na każdej z następnych płyt. Kolejny LP Matador, wbrew nazwie, był ukłonem w stronę bardziej zimnych, ale wciąż nastrojowych brzmień. W każdej z odsłon Arms And Sleepers zawsze zwracali uwagę subtelnymi wokalami, tworzącymi aurę smutnej intymności. Tak jest również na ostatnim wydawnictwie, The Organ Hearts.
W najbardziej idyllicznych chwilach zachwyt nad pięknem życia przyjmuje często obraz zachodzącego słońca, szumiącego morza albo małego, słodkiego szczeniaka. Wydaje się jednak, że uroda rzeczywistości spełnia się bardziej w jej w niedoskonałościach i pewnej cykliczności, na którą składają się zawsze końce i początki.
The Organ Hearts, nawiązując do tej sekwencji, jest podzielona na trzy części. Odwołanie do pór dnia czy etapów ludzkiego życia znajduje odbicie w dwunastu niezwykle sensualnych kompozycjach.
„Kiss Tomorrow Goodbye”, „Yesterday child” czy „Reprise” - same tytuły poszczególnych utworów wskazują na ulotność i niechęć do przywiązania się do jednego wymiaru. Delikatne, wyciszone wręcz wokale budują nastrój tęsknoty i nostalgii za tym, co mija, i na co nie mamy żadnego wpływu.
Większa, w stosunku do poprzednich nagrań Arms And Sleepers, doza elektroniki oraz mniejsza dominacja gitarowego brzmienia sprawia, że melodie stają się bardziej efemeryczne, jak chociażby w zamykającym płytę numerze „Aiport Blues”. Nagrania Maxa Lewisa oraz Mirza Ramica umiejętnie budują nastrój poprzez swoją wielopoziomowość, jazzową perkusję, sekcję smyczkową czy zjawiający się gdzieś w tle akordeon („Reprise”, „Kiss Tomorrow Goodbye”).
„I'm living in the moments” – śpiewa pojawiający się gościnnie na krążku Ben Shepard. Organiczne serca zbudowane są z momentów, które delikatnie wykręcają nam ręce, w piękny sposób pokazując, jak bardzo czasem jesteśmy bezsilni.
6/10
Dominika Chmiel
Dominika Chmiel
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.