niedziela, 12 czerwca 2011

Kyst @ Kisielice - RELACJA + FOTO

Kyst - Naczelni nudziarze polskiego niezalu, czy genialne objawienie? Koncert w poznańskim klubie Kisielice nie dał jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie.


Zastanawia mnie jedna rzecz - dlaczego na koncert Kyst - jednego z obecnie najważniejszych zespołów alternatywnych - przychodzi garstka osób, z czego połowa to muzycy? Czy naprawdę wszyscy jesteśmy aż tak wąskim kółkiem wzajemnej adoracji? Cóż, do rzeczy.

Skromny klub Kisielice był najodpowiedniejszym miejscem na ten wyciszony występ. Zespół wykonał głównie kompozycje z najnowszej płyty "Waterworks". Aranżacje, jakie zaproponowali nam Kyst tego wieczoru były raczej możliwie wiernym odzwierciedleniem zawartości albumu. Zespół nie zaskoczył mnie niczym nowym. Utwory, niestety, nie nabrały jakiejś dodatkowej głębi, przy czym przez cały czas trwania koncertu w klubie panowała skupiona, przychylna muzyce Kyst atmosfera. Najciekawiej wypadły bardziej dynamiczne momenty, pełne plemiennych bębnów, mniej interesujące były trochę bezcelowe dłużyzny przez które Kyst chcieli nam powiedzieć coś w stylu "Słuchajcie! Umiemy robić takie dźwięki jak Animal Collective!" (w tym momencie chciałbym odpowiedzieć "W porządku, ale co dalej?"). Tutaj nasuwa mi się głębsza refleksja - czy Kyst to tylko skrupulatni naśladowcy, na siłę starający się być bardziej freak-folkowi, niż wspomniane Animal Collective, czy trójka artystów, którzy wybrali taki język, by przekazywać nim swoje  emocje? Do tej pory uważałem się za umiarkowanego entuzjastę twórczości Kyst i chyba nadal nim pozostanę, jednak coraz bliżej mi do stwierdzenia, że Kyst to jednak tylko doskonali naśladowcy, którzy ostatnio nieco spoczęli na laurach.

 









































































Tekst: Jakub Lemiszewski
Zdjęcia: Katarzyna Skierkowska

1 komentarz:

  1. tak już jest. 3 akordy dla milionów lub miliony akordow dla 3 osób.
    dobra relacja.
    SWIERNAl

    OdpowiedzUsuń

Zostaw wiadomość.