poniedziałek, 16 maja 2011

Bass Theory w/ GOLDIE + JAKES + SUBSCAPE | 1500m2 | WARSAW MUSIC WEEK – relacja.

Warszawa, starająca się o bycie kulturalną stolicą europy w roku 2016, wczoraj była  stolicą drum’n’bassu i dubstepu! A kto nie był, niech żałuje, bo tak dobrych połamanych dźwięków dawno tu nie było!








Była to jedna z nielicznych imprez, gdzie starter nie odbiegał ani o krok poziomem od głównych gwiazd wieczoru. Cls&Wax i K-size zaczęli od trochę spokojniejszego drum’n’bassu, zaraz potem przeszli do mocnego bardziej imprezowego jego wydania z mistrzowskim remixem Bloody Beatroots – ”Warp”:

Na koniec poczęstowali nas porcją dubstepu, czyli w sam raz przed setem niekwestionowanego mistrza dubstepu – Subscape’a, który to według mnie zagrał najlepszy set tego wieczoru! Mnóstwo energii i czystego dubstepu. Mimo dużego ścisku wszyscy razem kiwali głowami min. w rytm Remixu Caspy Sweadish House Mafia – ”One”

Subscape rozgrzał wszystkich do czerwoności a temperatura powietrza w 1500m2 gwałtownie podskoczyła.
Możliwe, że przez to, że było to już po godzinie 2-giej, albo też dlatego, że wszyscy swoje pokłady energii zużyli podczas połamanych podskoków na Subscape’ie, występ Goldiego nie zachwycił mnie. Owszem zagrał melodyjnie i żywo, ale mogę powiedzieć, ze był to jedynie poprawny set. Niestety po Subscape’ie wypadł raczej słabo. Jednak wokal Jakes’a sprawił, ze cała sala znalazła w sobie resztki energii i nie dawała za wygraną wyginając się w rytm synkopowanego beatu.

Niestety, mimo szczerych chęci, nie dałam rady wytrzymać do występu Nasty Drop i Mikołaja Gąsiorka. Szkoda, bo byłam bardzo ciekawa jak będzie wyglądać połączenie gry DJ’a z grą na skrzypcach! Naszemu Wojtkowi udało się doczekać i był pod dużym wrażeniem. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będę miała okazję ich posłuchac.

Jedyny minus imprezy to spora ilość osób, która chyba pomyliła  klub 1500 m2 z Mirażem albo klubem w Manieczkach. No ale tego nie da się uniknąć na tak dużych imprezach, gdzie ma miejsce przedsprzedaż biletów.
Poza tym nie wiem co wczoraj był za dzień, ale to chyba zasługa wiosny, że co krok napotykało się obściskujące się pary :)  Oczywiście całkiem to urocze, do póki taka para się przede mnie nie wciska bliżej sceny tylko po to, żeby nie patrzeć na grającego DJ’a tylko sobie głęboko w oczy. Czy warto wydawać po to 45 zł?!

Agnieszka Strzemieczna


7 komentarzy:

  1. ostatni akapit prawdziwy max!
    wlepki w portfelu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nasty Drop tworzy 2 djów: Oskar i Paweł ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. A no to bardzo przepraszam za moją ignorancję ;) Jak napisałam, nie miałam okazji ich widziec, czego żałuję.

    OdpowiedzUsuń
  4. luzzz, człowiek całe życie się uczy ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejuuuu! jak ja się tam wytańczyłem!! ;)

    wojtek!

    OdpowiedzUsuń
  6. dobra relacja !!!...zgadzam się bez dwóch zdań;) agata

    OdpowiedzUsuń

Zostaw wiadomość.