wtorek, 5 kwietnia 2011

The Pains of Being Pure at Heart - Belong (2011, Slumberland)

Debiutancki album The Pains of Being Pure at Heart dobrze rokował na przyszłość. Po dwóch latach nowojorczycy pokazują, że nie próżnowali i nagrali jeszcze lepszy materiał. 






Już tytułowy "Belong" pokazuje na-wpół nową twarz zespołu. Hałasu, przesterowanych i mocnych gitar jest tu więcej niż w jakiejkolwiek innej piosence z pierwszego krążka, a sam początek za nic nie wskazuje, że to właśnie TPOBPAH gra, przypominając raczej My Bloody Valentine. Dopiero po trzydziestej sekundzie wchodzi to senne, ukochane przez fanów zespołu brzmienie z ciepłym wokalem, uzupełnionym chórkami.

Niby The Pains of Being… grają to samo, co reszta indie-popowych, post-shoegaze’owych zespołów - są senne riffy gitarowe, jest śpiew zza chmury albo innej kotary, są te popularne, przesterowane ‘ściany’, jednak jest też coś, co sprawia, że nowojorczycy brzmią wyjątkowo, nie nudzą w żadnym wypadku. OK., w ich twórczości można zauważyć inspirację Jesus and Mary Chain, wcześniej wspomnianymi MBV, tudzież Ash. Nie zmienia to jednak faktu, że Belong to dowód stuprocentowego ukształtowania zespołu. Debiutancki krążek przecierał szlaki członkom TPOBPAH, wyczuwało się tę niepewność niektórych rozwiązań. Sofmor niesie poprawę w tych kwestiach, które tego wymagały – moc, swojego rodzaju dynamikę, nasilenie hałasu, budowanie napięcia i wypoziomowanie między Indie popowymi balladami, a shoegaze’owym harmidrem.

Do mocnych utworów można z całą pewnością zaliczyć tytułowy "Belong", "Heaven Gonna Happens Now" (brzmi tak samo mocno jak "Young Adult Friction"), "Anne With E" (piękna ballada).

Razi za to My Terrible Friend, który aż za bardzo zalatuje połączeniem "Love Will Tear Us Apart" Joy Division z syntezatorami New Order. Nie przemawia również do mnie "Girls of 1000 Dreams", gdzie rytm podchodzi pod kalifornijskie klimaty związane z pop-punkiem, Blink 182 i tym podobnymi.

I tak jak już napisałem, Belong to dowód na progres w twórczości The Pains of Being Pure at Heart. I tak jak debiutancki krążek katowałem jeszcze podczas mojego karierowania we Flo (a było to długo po jego wydaniu), to przy najnowszej płycie spędzę na pewno cały bieżący rok.

7

Piotr Strzemieczny

1 komentarz:

Zostaw wiadomość.