Pierwszym utworem, który zapowiadał nadchodzącą płytę był Katy On A Mission. Świetna piosenka, zawdzięczająca swoją siłę i charakter zdolnościom produkcyjnym Bengi oraz łagodnemu, acz mającego dużo energii głosowi samej wokalistki. Kate ukończyła szkołę muzyczną na wydziale muzyki popularnej, dlatego też, do jej debiutanckiego krążka podchodzę jako do albumu popowego. Pomimo tego, iż znajdziemy tu świetne podkłady drumm’n’basowe oraz dubstepowe, to wszystko to jest bardzo uładzone i delikatne. Usłyszymy tu również utwory w klimacie muzyki House czy RnB. Ale jeśli nie jesteście tak jak ja fanami muzyki Rythm and Blues (sic!), to nic! Nie ma się czego bać, bo płyty się słucha świetnie i wszystkie utwory trzymają dobry poziom. Na pierwszy plan niezaprzeczalnie wysuwają się nagrania singlowe: Katy On A Mission, Lights On (feat. Ms. Dynamite) oraz Broken Record. Wszystkie kawałki są świetnie wyprodukowane a najlepsze jest to, że cały czas główną rolę gra głos Katy, tak więc album powinien się spodobać również tym, którzy nie przepadają za muzyką w której się specjalizują Benga, Zinc i Geeneus. Widać, że chłopaki wiedzieli co robić, aby muzyka była jedynie tłem... mało oryginalnym i nieskomplikowanym ale za to bardzo wyrazistym.
(6/10)
(6/10)
A o tym, jak Katy B śpiewa na żywo będziemy mogli się przekonać na krakowskim festiwalu Selector. Do zobaczenia!
Katy On A Mission
Katy On A Mission
Lights On
wojtek!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.