środa, 13 kwietnia 2011

Holy Ghost! - Holy Ghost! (2011, DFA)


Całkiem miły w odbiorze krążek, idealny na jeszcze zimne, przedwiosenne wieczory. Nic odkrywczego, ale otula niczym polarowy kocyk.


 
To tak jakby wrzucić razem do gara trochę funku, trochę disco rodem z Miami Vice i trochę beatów towarzyszących niegdyś Frankowi Kimono. W zasadzie można ich zaszufladkować jako space disco, które to miało największy rozkwit i tym samym szybki upadek pod koniec lat ’70 XX wieku. Dla tych, co nie skumali o co chodzi, powiedzmy ze to takie disco w stylu Gorączki Sobotniej Nocy.

Ale może na początek kilka słów o tym, co to w ogóle jest Holy Ghost. A mianowicie, jest to projekt dwóch DJów prosto z Brooklinu, czyli Alexa Frankela i Nicka Millhisera, wchodzących wcześniej w skład już nieistniejącego zespołu hip-hopowego Automato. Ich debiutancki singiel Hold On wyszedł w grudniu 2007r i od razu stał się najlepszym darmowym singlem tygodnia w iTunes. Jak widać praca nad płytą zajęła chłopakom trochę czasu, bo dopiero w tym roku wyszedł ich pierwszy 12’’ album o - ach jakże niespodziewanym tytule - Holy Ghost!  Holy Ghost wsławił się także różnymi udanymi remixami, min. MGMT i Moby’ego. Z ciekawostek Holy Ghost wydaje DFA Records, czyli Label twórcy LCD Soundsystem.

Odnośnie samego albumu, tak jak napisałam na samym początku, muzyka jest przyjemna, ale nic nowego. Z drugiej strony, czy w ogóle jest możliwe tworzyć w tych czasach coś, czego jeszcze nie było? Modnie jest wracać do muzyki sprzed kilku dekad, o której już wszyscy zapomnieli. I wtedy, jak taki jeden czy drugi „wymyśli” na nowo disco,  jest wielkie wow! Zwłaszcza dla osób, które nie miały przyjemności urodzić się w epoce, gdy muzyka ta królowała na parkietach. Najbardziej „nowocześnie” brzmi chyba Hold On. I według mnie to najlepszy kawałek na całej płycie, a zaraz za nim Slow Motion. Za to np. It’s not over momentami przypomina niegdysiejszy hit Boys, Boys, Boys dawnej disco gwiazdki Sabriny.

Ale płyta nie jest zła. Na pewno chętnie jej posłucham jadąc na majówkę nad morze, albo już na samej plaży przy błogim „nicnierobieniu” .

Dla chcących zapoznać się z płytą, a tym samym przenieść się trochę wstecz w czasie:




 

6/10

Agnieszka Strzemieczna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.