czwartek, 10 września 2015

LAURKA: Tape Alienz



Są bardzo tajemniczy, nic o nich nie wiadomo poza tym, że niedawno wydali pierwszy album. Inspirację czerpią z kosmosu i to kosmos ich napędza. Tym razem Laurka leci do Tape Alienz, a po części opisowej część zwana Pytanie i odpowiedź


Nie wiadomo nic poza tym, że cząsteczki są ważne, że od nich wszystko zależy. Że wszystko wibruje, a dla Tape Alienz istotnym narzędziem pracy były kasety. To dzięki nim powstało Tape Alienz, debiutanckie wydawnictwo... No właśnie kogo? 

Ilu członków liczy Tape Alienz? Kto tworzy ten projekt? Na te pytania chyba długo nie poznamy odpowiedzi. Ale czy to istotne? 

Pozdrawiam z kosmosu - tak mejla przysłanego na redakcyjną skrzynkę zakończył Tadeusz Alinowski. Resztę opowie sama muzyka, i coś w tym sformułowaniu faktycznie jest. Skupiając się na debiutanckim albumie formacji, łatwo stwierdzić, że to kawał niezłej roboty. Materiał stworzony z sampli pochodzących z różnych kaset, pocięty, zmiksowany, z narzuconymi przesterami. W tle orient, sporo arabskich motywów, zresztą Tape Alienz w wywiadzie poniżej wymieniają Aïchę Tachinwite, marokańską piosenkarkę, którą na swoim blogu poleca Awesome Tapes From Africa. Do tego techno i masa eksperymentalnej elektroniki. I otoczka tajemniczości, niedopowiedzenia. Pewna doza mistycyzmu. 

Kosmos. 


Czego by nie napisać i nie powiedzieć o Tape Alienz, jest to z pewnością projekt ciekawy. Czy jednorazowy? Znowu należy powtórzyć: nie wiadomo. Bo w tym przypadku wszystko jest niewiadomą. Twórcy, obrana droga i plany na przyszłość. Liczba fanów na facebooku z pewnością zakłamuje obraz, bo choć to dopiero początek (premiera materiału miała miejsce 25 sierpnia), eksperymentalna elektronika w Polsce cieszy się takim powodzeniem, że Tape Alienz powinno trafić do wielu osób. Powinno. Nic, tylko trzymać kciuki, by tak się stało.


PYTANIE I ODPOWIEDŹ:



Jesteście dość tajemniczy. Wzmianki prasowe ograniczają się do kosmosu, bliżej nieokreślonej ilości członków projektu. Może wyjaśnicie nieco, czym jest Tape Alienz, ile osób go tworzy?

Cały wszechświat to wibracja. Każda cząsteczka wibruje. Atomy wibrują. Kwarki wibrują. Cały wszechświat ze sobą rozmawia. Jedna cząsteczka odpowiada na drgania drugiej cząsteczki.
Tape Alienz to jeden z nieskończonej liczby efektów tej rozmowy. Członków jest nieskończenie wiele. Bierze w nim udział cały wszechświat. Jednym z etapów tego projektu była materializacja ziemi. Kolejnym etapem było stworzenie ludzi i cywilizacji. Ta cywilizacja dała technologię i prąd.
Prąd i technologia pozwoliła stworzyć komputery i taśmy. Ktoś wykorzystał to, aby nagrać swoje utwory. Ktoś inny wykorzystał te utwory do stworzenia swoich utworów.
Ktoś odebrał grupę sygnałów i stał się odbiorcą. Bez odbiorcy nie mogłoby to istnieć. Ty stworzyłeś ten projekt w sobie. Ty jesteś Tape Alienz. Ach, to skomplikowane...

Skupiacie się na elektronice. Główny motyw stanowi techno, ale wzbogacacie je i dubem, i noise'em, i przede wszystkim orientalnymi naleciałościami. Skąd taki wybór, dlaczego taka stylistyka?

Jeżeli znowu przytoczymy, że to efekt tego procesu i tego „dialogu wszechświata”, ten wywiad będzie nudny. Ale z drugiej strony to właśnie jest prawda.
Głównym motywem są taśmy i kasety. Tniemy, filtrujemy, modyfikujemy, rozkładamy i łączymy dźwięki z taśm. Oczywiście przy wykorzystaniu komputera brzmienie z taśm jest zgrywane.
Dlaczego taka stylistyka? To taki spontaniczny wybuch we wszechświecie. Musiałbyś się zapytać fizyków i astrologów, z duchownymi na czele o to, dlaczego w ogóle powstało Tape Alienz. Po prostu powstało.

Jakie kasety wykorzystaliście do nagrania swojego albumu? 

Najwięcej to chyba Aïcha Tachinwite. Ciężko wymienić wszystko, bo tego jest naprawdę mnóstwo. Wybór taki, bo tylko do takich taśm akurat mieliśmy dostęp. A nasz wybór został uwarunkowany oczywiście drganiami cząsteczek, które w ten sposób ukształtowały nasze zainteresowania.

Tape Alienz to w założeniu projekt jednego albumu, czy będzie można Was usłyszeć na żywo?

Nie wiemy. To wszystko stało się tak nagle i nie wiadomo, w jaką stronę wyewoluuje. Zależy, jak zadrgają cząsteczki i jak odpowiedzą na nie inne cząsteczki i... Ciężko zmaterializować odpowiedź w tym miejscu, czasie i na takiej częstotliwości.

W jaki sposób można kupić Wasze wydawnictwo?

Na ziemi można je kupić w internecie. Znajduje się gdzieś na bandcampie. Płaci się czasem, który jest nam potrzebny najbardziej. Pieniędzy nie chcemy, bo po co nam?


***

Piotr Strzemieczny

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.