środa, 15 lipca 2015

JEDZIEMY NA FESTIWAL: DOUR FESTVAL #4


Ostatni, piąty dzień festiwalu będzie nie mniej intensywny niż cztery poprzednie!


27. edycja Dour Festival będzie wymagała iście olimpijskiej kondycji. Za sprawą celebrowania przez pobliskie Mons tytułu Europejskiej Stolicy Kultury, festiwal będzie trwał o jeden dzień dłużej. Poniżej jednak piszemy nie o bonusowym dniu, a o standardowej, kończącej festiwal niedzieli.

***

Circa Waves

Mamy nadzieję, że cały festiwal upłynie pod hasłem „T-shirt weather"” stąd też nie może was zabraknąć pod sceną podczas występu Circa Waves. Brytyjczycy wysmażyli ostatnio całkiem udany album, debiutancki zresztą. Niewymuszone, lekkie i przyjemne kawałki idealnie wprowadzą was w wakacyjny nastrój.



Batida

Jeżeli lubicie nieokrzesane brzmienia w stylu Buraka Som Sistema, to spieszymy donieść, że to ich godni następcy. Swoją drogą, Batida powoli zaczyna deptać swoim rodakom po piętach. Kuduro ostatnio przeżywa, szczególnie w Lizbonie, swój renesans, a ten zespół to jeden z jego owoców. Przygotujcie gwizdki i stawy skokowe. Białe rękawiczki tym razem wyjątkowo możecie zostawić w namiocie. W końcu Bloody Beetroots to nie ten dzień.

   

GUTS live

Gdyby ktoś zapomniał, to Dour leży w tej części Belgii, gdzie język angielski jest znany równie dobrze co malajski. Do Francji da się stąd przejść po godzinnym spacerku, więc reprezentacja z kraju Daft Punk i Justice będzie bardzo silna. Jej honoru będzie bronić między innymi GUTS. I to w secie live. Domyślamy się, że będzie można usłyszeć sporo nowego materiału, więc zachęcamy!

   

Skepta


Chociaż na Dour nie wystąpi jako ostatni, to będzie wymarzone „Shutdown”. A jako że w tym roku wyjątkowo propsujemy rapsy na Dour, to na Skepcie koniecznie musimy się pojawić. I wy też! Ten pan dobrze wie, co to dobra impreza na nielegalu, o czym przekonał się, organizując na spontanie koncert na przysklepowym parkingu. Mamy nadzieję, że na regularnej, festiwalowej scenie pójdzie mu równie dobrze.


Kiasmos



Klucze służące do zamknięcia festiwalowych bram zostały powierzone w opanowane islandzkie dłonie. Tym niemniej ani Janus, ani Ólafur nie zamierzają usypiać towarzystwa (potwierdzone info!). Chociaż tworzone przez nich ściany dźwięku totalnie hipnotyzują i obezwładniają, to naprawdę trudno o lepsze zakończenie festiwalu. Będzie soczyście! 

 


 *** 

Miłosz Karbowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.