WYTWÓRNIA: U Know Me Records
WYDANE: 19 stycznia 2015
O takich debiutach marzył Wałęsa wskakując na
płot!
Nazywanie Daniela Szlajndy debiutantem, biorąc pod
uwagę jego wkład do polskiej muzyki, jest co najmniej dziwne. Statystyka jest
nieubłagana. Daniel Drumz (znany też jako DJ Taśmy) nagrywał i występował ze
zdecydowaną większością tej „lepszej” części środowiska hiphopowego. Jeżeli w
ostatnich latach byliście na choć jednej klubowej imprezie, która nie
sprowadzała się do odegrania topu radia eska, to na pewno, nawet nieświadomie,
tupaliście nogą do kawałka, w którym Daniel maczał palce. Na polskiej scenie
naprawdę niewiele jest osób chociaż w zbliżonym stopniu świadomych własnego
brzmienia. Mamy więc winylowy debiut jak marzenie.
Ostatnio regułą stało się, że powierzenie masteru
płyty Mikołajowi Bugajakowi jest połową drogi do sukcesu. A że w tym przypadku
w studio spotkały się osoby o bardzo silnych muzycznych charakterach, to efekt
nie był trudny do przewidzenia. Wystarczy posłuchać kilku pierwszych sekund
któregokolwiek z dziewięciu zebranych na płycie kawałków, by zobaczyć, jak
szeroką paletą brzmień atakuje Daniel Drumz. Atakuje i nie oszczędza absolutnie
nikogo. Materiał z Untold Stories wydestylowano i oczyszczono z
wszelkich zbędnych, natrętnych ozdobników. Nie ma też wokalu, który w polskiej
elektronice ostatnimi czasy wkurwiał równie mocno, co biegunka na wakacyjnym
wyjeździe. O tak dobrze sklejonej płycie mogą pomarzyć małolaty promowane przez
duże wytwórnie. To sztos w najczystszej postaci.
Już rozpoczynający płytę kawałek „Met Her At
Railway Station” rozpierdala po całości, pozbawiając wszystkich „życzliwych”
jakichkolwiek argumentów. I jak się okazuje, to wcale nie koniec. Rzęsisty bit,
otaczany ciekawymi efektami z analogowych syntezatorów przywodzi na myśl
najlepsze kawałki Fingers, Inc. i Theo Parrisha. W materiale trudno doszukać
się słabszych momentów. Dość ascetyczne
„Podgórze” przenosi nas w ten rejon Krakowa, gdzie nietrudno o wpierdol i
utratę kończyn. I z imponującą siłą ścina nas z nóg. Dla wielu natomiast
zdecydowanym highlightem będzie „No Sleep Till Kraków”. I może jest w tym
trochę racji, bo w utworze tym drzemie chyba największy „radiowy” potencjał.
Untold Stories to książkowy wręcz przykład, jak
można w 40 minut wyprowadzić deep house na salony. I chociaż materiał z płyty
najlepiej sprawdza się w swoim naturalnym środowisku, czyli klubie, to nie
miałbym nic przeciwko, gdyby czasem zagościł w wieczornej radiowej audycji. To
kolejna silna pozycja z katalogu U Know Me Records, która utwierdza w
przekonaniu, że w Polsce jest możliwe nagranie materiału bez kompleksów i z
ogromnym wyczuciem i smakiem.
Album Untold
Stories trudno oceniać w kategorii debiutów. Może więc oddajmy głos samemu
świeżo upieczonemu debiutantowi: To była długa droga. Sporo
rzeczy zostało w międzyczasie pominiętych lub niedopowiedzianych, a tym albumem
niektóre z tych historii staram się opowiedzieć z mojej perspektywy. Witamy więc w Krakowie!
A Warszawa ma czego zazdrościć!
9
Miłosz Karbowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.