niedziela, 2 listopada 2014

RELACJA: We Will Fail i Xiu Xiu w Cafe Kulturalnej


Relacja z ostatniej odsłony Distorted Clubu. W Cafe Kulturalnej wystąpili We Will Fail i Xiu Xiu. 



W przeddzień halloweenowych psot Cafe Kulturalna zgotowała dwa koncerty w bardzo mrocznej i enigmatycznej stylistyce. Przed głównym występem szlaki przetarła We Will Fail. I trzeba przyznać, że równie dobrze to ona mogła być gwiazdą wieczoru, bo set, jaki zaprezentowała w czwartek, to prawdziwe salony światowej elektroniki. Dźwięki płynące z głośników hipnotyzowały, przejmowały, a często też wywoływały gęsią skórkę. I chociaż muzyka grana przez stojącą za projektem Aleksandrę Grünholz nie należy do lekkostrawnych, to mnie wchodziła tego dnia wyjątkowo gładko. Po niecałej godzinie trzeba niestety było się pożegnać.

Emocje jednak cały czas rosły. A do występu zaczęła przygotowywać się gwiazda wieczoru - Xiu Xiu. Kiedy światła, niczym przed kinowym seansem, wygasły już na dobre, pod sceną znajdował się całkiem spory tłum. I już rozbudowane intro potwierdziło, że to będzie występ, o jakim wielu marzyło od 2011 roku, kiedy ostatni raz widzieliśmy Xiu Xiu w Polsce.

Partie wygrywane na zestawie perkusyjnym przez Shaynę Dunkelman mroziły krew w żyłach. Jednak do apogeum czekała nas jeszcze długa droga. Wokalista, Jamie Stewart, skakał, przyjmował dziwne pozy, żył graną przez siebie muzyką, co udzielało się kiwającej się pod scena publiczności. Dobór utworów był przekrojem przez różne momenty twórczości Amerykanów. Zespół zaprezentował najnowsze kawałki, nie zabrakło jednak również wyczekiwanych, najbardziej znanych hitów.


Bez cienia przesady muszę przyznać, że przez 3/4 koncertu przez plecy raz po raz przebiegały mi ciarki. Frazy wykrzykiwane dramatycznie przez Jamiego w połączeniu z bezlitosnym łomotem bębnów sprawiały oszałamiające wrażenie. Z dobrymi koncertami jednak zawsze jest tak, że kończą się zbyt szybko. A że Xiu Xiu nie należy do najłagodniejszych zespołów, to koniec był bez kompromisów = bez bisów. A już poza sceną Shayna tryskała entuzjazmem i została przy stoisku z gadżetami, raz po raz ucinając sobie pogawędkę z podchodzącymi fanami, aż Kulturalna zupełnie opustoszała. Jeżeli ktokolwiek jeszcze ma wątpliwości, to tak – na ten koncert zdecydowanie warto było czekać.


***

Miłosz Karbowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.