środa, 12 listopada 2014

GIGOWA POLECAJKA: William Basinski w Pardon To Tu

Już 18 listopada w Pardon, To Tu wystąpi William Basinski. 


Wreszcie nareszcie! W ramach 11 Nights At Pardon, To Tu, cyklu prezentującego szeroki przekrój artystów ważnych, ciekawych i niebanalnych, wystąpi w Warszawie nowojorczyk melancholijny jak rosyjska dusza, arcypojętny uczeń Briana Eno i Steve’a Reicha - William Basinski. Bez silnej pretensji do awangardy, a jednak zawsze na jej szpicy, częsty współpracownik Anthony & The Johnsons czy Diamandy Galas, kompozytor muzyki filmowej, kompletny ideał późnego debiutanta (pierwszy pełnoprawny longplay wydał w 1998 roku, a więc w wieku czterdziestu lat!).

Szerokiej publiczność Billy dał się poznać przy okazji ataków na WTC - utwory jego autorstwa zostały wykorzystane jako muzyczne tło do rozlicznych dokumentów i reportaży tematycznych. Wcześniej ukończył on North Texas State University, gdzie studiował kompozycję i saksofon jazzowy, zdobył też wykształcenie klasycznego klarnecisty.

Jednocześnie nie każdy wie skąd właściwie wzięły się te szczególne nagrania, które posłużyły za soundtrack do obrazów tragedii z 2001 roku. Otóż większość z nich pochodzi z serii wydawniczej  The Disintegration Loops I-IV, dziele, które od 2002 roku, kiedy to wydano pierwszy z czterech składających się nań krążków, uzyskało status kultowego. Co prawda twórczość Basińskiego funkcjonowała w obiegu muzycznym już wcześniej, czego szczególnie godnym uwagi jest wspomniany wyżej debiut - Shortwavemusic (następnym albumem był Watermusic, wydany już we własnej oficynie Billy’ego - 2062 Records), jednakże za jego ścisłe opus magnum uważa się owego czteropłytowego giganta, opartego na muzycznych pętlach, które muzyk wydobył z sypiących się w pył taśm z muzyką lat osiemdziesiątych. O The Disintegration Loops I-IV można pisać i pisać jeszcze bardzo długo, natomiast wciąż będzie to boleśnie mało. Dość więc dodać, że choć jak wszystkie płyty i te jednych wzruszają, a drugich nie, mają jednakże tę właściwość, że tych których wzruszają, wzruszają do cna. Rozmaite próby opisania ich najlepszym tego dowodem.


Kogo więc wzrusza, temu nigdzie w tę zimną listopadową noc nie będzie tak jak na Placu Grzybowskim.

Jacek Wiaderny

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.