WYTWÓRNIA: 3/4 UDGS
WYDANE: 13 czerwca 2014
Panie i panowie, ladies and gentlemen, przed państwem jedenaście tłustych kawałków z mega pierdolnięciem - głosi fragment intra płyty Uszera zDP pt. Dumbo. I choć obiecane „pierdolnięcie” okazuje się być lekką przesadą, to krążek trzyma na tyle wysoki poziom, że gdyby zestawić go z kilkoma legalnie wydanymi w ostatnich miesiącach płytami, bez wątpienia zebrałby wyższe noty. Czy to smutne, czy dobrze wróżące - polska rap scena ma się znacznie lepiej w podziemiu, a Dumbo to jeden z najświeższych na to dowodów.
Sam Uszer zDP natomiast ma predyspozycje do tego, żeby nagrać album „z mega pierdolnięciem”. Dysponuje bowiem ciekawą barwą głosu i niezłym flow. Przyczepiłabym się nieco do jego dykcji i tych najbardziej prymitywnych słów czy fraz, których użył, ale to recenzja, a nie wykład na wydziale filologii polskiej. Poza tym, nie razi to AŻ tak bardzo, żeby się rozpisywać w tym temacie. Raper radzi sobie świetnie na bitach, chętnie się go słucha i na tym należy się skupić.
Z kolei bity, które trafiły na Dumbo, są najzwyczajniej w świecie... zajebiste. Są nienachalnie zabarwione elektroniką, mnóstwo w nich energii, różnorodności i idealnie komponują się z tekstami - np. utwory pt. „Krótka rozmowa z Bogiem”, „Pinczer Cell vol.1” (który jest zdecydowanie za krótki) czy „Game Boy” to absolutne sztosy.
Znalazłabym na Dumbo, co prawda, kilka niekoniecznie pasujących cutów, nudnawe wersy i jedną czy dwie gościnne zwrotki, które zaniżają nieco poziom, ale ogólnie płyta jest bardzo dobra, słucha się jej z niekłamaną przyjemnością, chętnie się ją zapętla i zdecydowanie warto wejść w jej posiadanie.
8.5
Katarzyna Janik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.