WYTWÓRNIA: Parlophone/Warner Music Poland
WYDANE: 5 maja 2014
I Never Learn jest
najsmutniejszą płytą ostatnich miesięcy, żeby nie napisać po prostu, że ten
album jest obrazem rozpaczy, bezradności, kompletnego dramatu. Te piosenki ewidentnie
napisało złamane serce, ból i samotność. Oczywiście, można taki materiał
„stworzyć”. Wyznania miłości, opisy poczucia straty, wmawianie sobie, że to nie
był odpowiedni czas czy naiwne przekonywanie siebie o tym, że jeśli to było TO
uczucie, to wróci - to typowe motywy wielu utworów (rzadziej całych krążków),
ale żeby uzyskać TAKI wydźwięk, trzeba to wszystko przetrawić, TAKICH emocji
nie można po prostu „wykreować”.
Ujmujące teksty, ciężkie, czasem wręcz
dołujące aranżacje i niejako zmęczony, jakby bezsilny głos Lykke, który
zwieńcza wszystko - I Never Learn to
perfekcyjnie przekazane emocje i stany. Wspomnienia, cierpienie, samotność i
rozliczanie samego siebie, gdzieś w środku, po cichu. Bez przesady, bez
pretensji, bez bezsensownych pytań (pozostawionych oczywiście bez odpowiedzi) w
stylu „dlaczego ja?!”, bez miotania się, bez manifestowania.
Artystka postawiła na minimalizm zarówno
w słowie, jak i w muzyce. Utwory są oparte głównie na gitarach i perkusji,
którym daleko do ckliwo-chwytliwych melodii. Teksty z kolei zbudowane zostały w
znakomitej większości z serii krótkich linijek. Proste słowa, nieskomplikowanie
poskładane zdania. I oto sedno tej płyty - jest po brzegi naładowana wszystkim
tym, z czym trudno jest sobie poradzić człowiekowi, który traci miłość swojego
życia, co zostało przedstawione dobitnie, ale przy tym bardzo subtelnie. I Never Learn nie jest albumem wyłącznie
do słuchania, to album do przeżywania.
9
Katarzyna Janik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.