wtorek, 13 maja 2014

RELACJA: Magic Island i Soft Metals w Firleju


Podczas gdy większość polskiego społeczeństwa spędzała sobotni wieczór na gorączkowym śledzeniu losów Donatana i Cleo oraz ich rywali podczas tegorocznej Eurowizji, niezbyt liczna publiczność postawiła na bardziej ambitną rozrywkę w postaci koncertu Soft Metals i Magic Island, który odbył się właśnie 10 maja we wrocławskim Firleju. Niewysoka frekwencja sprawiła, że oba występy zyskały bardziej kameralny charakter, co wydawać się mogło, nie przeszkadzało, a wręcz odpowiadało artystom.


Magic Island dość entuzjastycznie podeszła do swojego koncertu przed małą widownią. Była to jej pierwsza wizyta w Polsce, można się zatem domyślać, że wywoływało to u niej pewnego rodzaju tremę. Bardziej intymna atmosfera, która wytworzyła się w klubie, pomogła jej zatem nawiązać większy kontakt z publicznością. Emma (tak brzmi jej prawdziwe imię) zagadywała zgromadzonych pod sceną po każdym z zaprezentowanych utworów i emanowała przy tym radością, cały czas się uśmiechając.

Inaczej wypadł sam koncert, w którym dość żywe, electropopowe i radośnie plumkające podkłady zostały zestawione z nieco sennym i leniwym wokalem. Zbudowany w ten sposób kontrast, niestety, nie zadziałał na korzyść Emmy. Tym, co bardziej przykuwało uwagę, był fakt, iż w trakcie wykonywania utworów artystka zanurzała się we własnym świecie, dając się ponieść własnej wyobraźni. Traciła przez to, wg mnie, kontakt z publicznością, która momentami wyglądała na znudzoną lub też uśpioną.

Inaczej wyglądało to w przypadku występu głównej gwiazdy, czyli amerykańskiego duetu Soft Metals, którzy zdołali poruszyć widownię do lekkiego bujania i podrygiwania. Największa w tym jednak zasługa silnie nacechowanych muzyką house i techno podkładów, niekoniecznie natomiast samego wokalu Patricii Hall. Jej głos nie tylko był ledwie słyszalny, ale przede wszystkim charakteryzowała go monotonia. Sama wokalistka zaś sprawiała wrażenie, jakby śpiewanie bardzo ją męczyło.

Oba występy łączył wspólny mianownik - słabe wokale. Podkłady prezentowane zarówno przez Magic Island, jak i Soft Metals wypadłyby znacznie lepiej, gdyby nie towarzyszące im śpiewy, które skutecznie spowalniały serwowane ze sceny taneczne brzmienie. A szkoda, bo impreza mogłaby być całkiem udana.


Magdalena Rogóż

Zobacz także:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.