WYDAWNICTWO: własne
WYDANE: 13 maja 2014
No i co, jak wam leci
2014 pod względem muzyki? Słabo? Nie da się ukryć, ale już w
styczniu spodziewałem się takiego układu. Dlatego tym bardziej
cieszę się z takich prezentów jak Impatiens. Zresztą pewnie
nie tylko ja, bo wraz z red. Strzemiecznym bacznie śledzimy
facebookowy profil małolaty parającej się cloud-rapem i z ZAPARTYM
TCHEM czekamy na news o premierze debiutu. No właśnie, bo jeśli
chodzi o Kitty, to teraz wszystko kręci się wokół FlowerViolence
— w końcu tytuł epki to taki sam znak jak „Soon” MBV — tak
jest, to cztery tracki dla tych, którzy już nie mogą się doczekać
długograja Kathryn Beckwith. Ale na longpleja trzeba cały czas
czekać, a paliatyw w postaci drobnej epki można zaaplikować już
teraz. To co?
Zaczyna się od
gwiazdkowego „emob0unce” i tu od razu pewna obserwacja: choć
praktycznie każdy kolejny track lepi inny producent, to jednak
zawsze sound natychmiast oddaje stylistykę zielonowłosej raperki. I
nie chodzi mi o rzeczy typu charyzma czy flow. Nie, po prostu Kitty
wkracza na beat i dokonuje aneksji do swojego terytorium — jak ktoś
zapoda „Unfollowed”, „♥ ♥ 285 ♥ ♥” czy „emob0unce”,
po chwili wiem, że za majkiem stoi fanka Skrillexa. To chyba niezłe
osiągnięcie, jak na ten etap kariery, c'nie? A co się tyczy
openera Impatiens — to wciąż jest ten rodzaj jointa, który
choć rozmarzony i zatopiony w oparach, nie uznaje sprzeciwu i
prowadzi wprost na parkiet. Nie ma odmowy.
Drugi w programie „m0rgan
stop” to z kolei typowy dla Kitty stream of consciousness, do
jakiego zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Jest jeszcze bardziej
wychillowany i podszyty jakimś dubowym feelingiem (gratki dla
Branduna Deshay za ten podkład), gdzie każde kolejne powtórzenie
pętli rozpyla coraz bardziej odurzające substancje, które
nieświadomie wdycham. Im dłużej tego słucham, tym czuję się
lepiej i nawet nie muszę zażywać witaminy D. A przecież jest
jeszcze mój ulubiony na Impatiens „BRB”. Do tego kawałka
chyba najbardziej pasuje nadany przez Kitty tag „cutewave” —
choć to rzeczywiście słodziutka jak landrynka pioseneczka, oparta
na dziewczęcych klawiszach, to niesamowicie miecie, gdy wchodzi w
fazę refrenu. Puśćcie to na jakiejś imprezie, a wtedy zobaczycie
o co chodzi. A jak macie pod ręką słuchawki, to też polecam, bo
strukturę kawałka też można sobie uważniej pośledzić — jest
co.
Najmniej przekonuje mnie
„retr0grade” (pozdro James B.), choć zgromadzony tu ładunek
jakiegoś niepokojącego uroku też kupuję bez specjalnego
zastanowienia. Zresztą jak i całą epkę kończącą się w tym
miejscu. Ale w ramach bonusu dostajemy od Kitty jeszcze dwa dobrze
znane numery: splątany w drum and bassowych pętlach, marzycielski
„Second Life”, z kapitalnym wyczuciem i stopniowaniem napięcia
(ponoć ten track ma znaleźć się na FlowerViolence) oraz
„Barbie J33p”, który zakodował mi się jako organiczna wersja
„Brand New Car” Uffie (pamiętacie ją jeszcze? Ponoć szykuje
coś nowego pod zupełnie inną nazwą, ale to tylko spekulacje). I
tak to w skrócie wygląda. Pozostaje mi tylko namawiać Was do
słuchania Kitty, bo dziewczyna zdecydowanie jest jednym z
najciekawszych obecnie zjawisk w popie. Może ten rok jeszcze nie
jest stracony, w końcu debiut tej małolaty może wprowadzić dużo
ożywienia. Czekamy.
7.5
Tomasz Skowyra
PS: tu
Impatiens
do
pobrania za darmola.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.